Fortepian
to królewski instrument. Nie tylko z racji olbrzymiej historii i ilości
wybitnych nagrań oraz muzycznej uniwersalności. Nie tylko dlatego, że wymaga od
wirtuozów wieloletnich mozolnych ćwiczeń. Nie tylko dlatego, że każdy muzyk
potrafi na fortepianie zagrać przynajmniej temat, niezależnie od tego, na jakim
gra na co dzień instrumencie… To czyni fortepian uniwersalnym narzędziem
muzycznego porozumienia.
Fortepian
jest królewskim instrumentem, ponieważ posiada w rękach kompetentnego wykonawcy
zadziwiającą umiejętność zagospodarowania muzycznej czasoprzestrzeni. Cechą
wybitnych artystów grających na fortepianie jest to, że potrafią nie tylko
zagrać dźwięki, ale również zająć się ciszą pomiędzy nimi… To trudne do
opisania zjawisko sprawia, że słuchacz pozostaje cały czas w napięciu
oczekiwania na dalszy rozwój muzycznej akcji.
Ten
muzyczny magnetyzm, napięcie oczekiwania (to pozytywne, a nie denerwujące) to
właściwość przykuwająca słuchacza do głośników od pierwszych dźwięków płynących
z płyty. To cecha przynależna największym i to nie we wszystkich nagraniach.
Ową magię fortepianowej totalnej, obejmującej całą muzyczną przestrzeń,
improwizacji usłyszycie na najnowszej solowej płycie Artura Dutkiewicza –
„Mazurki”.
Bywalcy
koncertów lidera, grywającego zarówno solo, jak i w klasycznym fortepianowym
trio z kontrabasem i perkusją sporą część materiału znają już ze słyszenia,
jednak improwizacje lidera za każdym razem są niepowtarzalne. Na ich postać
wpływają emocje chwili, sala, reakcja publiczności, pogoda, kondycja
instrumentu i milion innych czynników… To żywa muzyka chwili, choć oczywiście
sporo w niej cytatów i inspiracji, nie tylko polską muzyką ludową, ale też
jazzowymi standardami…
To
muzyka prawdziwa, płynąca z serca i pełna emocji. Nie znajdziecie w niej
koniunkturalnego wyrachowania, czy próby wpasowania się w oczekiwania
publiczności. Znajdziecie za to wiele pozytywnej energii, słowiańskich tańców,
rytmów i melodii, które wszyscy znamy, choć często nie potrafimy nazwać.
„Mazurki”
to również wyśmienita technika i opanowanie instrumentu, wykorzystane z sensem,
nie jak to zwykle bywa z chęci wirtuozerskich popisów, ale jako środek
artystycznego wyrazu, opowiedzenia o własnych emocjach i odczuciach, co zresztą
Artur Dutkiewicz sam deklaruje w krótkim słowie pisanym umieszczonym na okładce
albumu.
Nie
każde dzieło muzyczne musi być wielkie i przełomowe. Nie każde musi być patetyczną
martyrologią wspominającą ciężkie czasy, albo słowiańskim użalaniem się nad
przytłaczającą prawdą historyczną. Muzyka ma przynosić przyjemność, ma
sprawiać, że po wysłuchaniu płyty mamy czuć się lepiej, niż godzinę wcześniej.
Na moje samopoczucie „Mazurki” Artura Dutkiewicza tak właśnie wpływają.
Spróbujcie więc i Wy tego wyśmienitego i pełnego muzycznych zagadek leku na
zbyt szarą czasem codzienność…
Spróbujcie
po prostu posłuchać. Spróbujcie odszukać źródła muzycznych inspiracji i
przyczyny nadania kolejnym utworom ich tytułów. Niektóre muzyczne zagadki będą
łatwiejsze, inne nieco trudniejsze. Dla mnie część jest jeszcze nieodgadniona.
Uważajcie jednak, to wyśmienita płyta, która, jak każde wybitne dzieło
uzależnia.
W
mojej kolekcji płyty Artura stoją na półce razem z Artem Tatumem. Stałyby
zapewne obok Oscara Petersona, ale na tej półce nie mam już miejsca… Szkoda
tylko, że świat pewnie o „Mazurkach” nie usłyszy, ale my możemy się cieszyć
nimi na co dzień… Kiedy ten tekst przeczytacie, płyta będzie już zapewne
dostępna w większości tzw. „dobrych” sklepów płytowych. Najlepszym miejscem jej
zakupu będzie jednak z pewnością jeden z koncertów Artura.
Artur
Dutkiewicz
Mazurki
Format:
CD
Wytwórnia:
PianoArt
Numer:
5907760035035
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz