11 maja 2012

Simple Songs Vol. 54


So What” to królewski standard. Znają go wszyscy fani jazzu. To on rozpoczyna słynny album „Kind Of Blue” Milesa Davisa. I to jest jego premierowe wykonanie z tych utrwalonych na płycie, a jak twierdzą świadkowie wydarzeń, również to właśnie podczas tej sesji został po raz pierwszy zagrany. Nie wypada więc zacząć od jakiegokolwiek innego wykonania… Zagrają oprócz Milesa Davisa (trąbka) również John Coltrane i Julian Cannonball Adderley na saksofonach, Bill Evans na fortepianie, Paul Chambers na kontrabasie i Jimmy Cobb na bębnach.

* Miles Davis – So What – Kind Of Blue

Wybierając utwory do tej audycji zauważyłem dość ciekawą, choc również z wielu względów oczywistą prawidłowość. Otóż „So What” to kompozycja często grywana przez pianistów, a prawie wcale przez trębaczy. Oczywiście oprócz jej kompozytora – czyli Milesa Davisa, który nagrywał „So What” wiele razy. Zresztą do jego nagrań jeszcze powrócimy. Teraz posłuchajmy jeszcze ciepłej nowości. To będzie fragment bardzo ciekawego albumu ze słynnymi kompozycjami Milesa Davisa, nagranego całkiem niedawno przez Chano Domingueza, a wydanego zaledwie kilka tygodni temu przez Blue Note i dostępnego na razie chyba tylko w rodzinnej dla lidera Hiszpanii. Ta płyta z pewnością zasługuje na szerszą prezentację, zawiera bowiem ciekawą mieszankę całkiem dobrego fortepianu, hiszpańskiego folkloru i autorskiego spojrzenia na wielkie utwory Milesa Davisa w rodzaju „So What”, tytułowego „Flamenco Sketches”, „All Blues”, czy „Nardis”. To wszystko w atmosferze koncertowej dodającej hiszpańskim muzykom skrzydeł… Oprócz lidera grającego na fortepianie usłyszymy jeszcze kontrabas i instrumenty perkusyjne. W niektórych utworach pojawiają się fragmenty wokalizy inspirowane muzyką hiszpańską. Nie znałem wcześniej twórczości Chano Domingueza, z pewnością jednak przy najbliższej okazji przyjrzę się jego innym płytom…

* Chano Dominguez – So What – Flamenco Sketches

W wielu książkowych biografiach artystów zaangażowanych w powstanie „Kind Of Blue”, a także w tych poświęconych jedynie tej, dla wielu najważniejszej sesji w historii jazzu, znajdziemy sugestię, że szkielet kompozycji „So What” napisał Gil Evans dla Billa Evansa. Istotnie użycie dość nietypowych skal i dominującego w pierwotnej wersji powtarzanego fortepianowego rffu tą historię wspiera muzycznie. Jednak nikt z bezpośrednio w temat zaangażowanych osób nigdy nie upomniał się o współautorstwo, choć jest się o co bić, biorąc pod uwagę poziom sprzedaży jedynie pierwotnego nagrania, nie mający sobie równych w całej historii muzyki improwizowanej… To mogłoby też wyjaśniać popularność tej kompozycji wśród pianistów…

Można jednak znaleźć trębaczy, którzy nie mają oporów zmierzyć się z tą kompozycją i wychodzą z tego obronną ręką. Posłuchajmy zatem jednego z nich. To będzie Michael Patches Stewart w towarzystwie między innymi Marcusa Millera, Poogie Bella i mającego jeszcze trudniejsze od trębacza zadanie – zastąpienia Johna Coltrane’a i Juliana Cannonballa Adderleya – Rogera Byama.

* Marcus Miller – So What – The Ozell Tapes

Do „So What” istnieje również tekst, ale wykonania wokalnego nie usłyszymy, wszystkie te, które udało mi się odnaleźć przegrały konkurencję z wyśmienitymi wykonaniami instrumentalnymi.  Będzie jednak za chwilę kącik polski… „So What” grało wielu polskich muzyków, my posłuchamy pochodzącego z 2004 roku nagrania koncertowego – na mocno preparowanym fortepianie, który momentami zabrzmi jak harfa zagra Leszek Możdźer.

* Leszek Możdżer – So What – Piano Live

„So What:” grali również gitarzyści… Słyszeliśmy już Deana Browna w zespole Marcusa Millera. Tym razem gitarzysta będzie liderem. Posłuchamy fragmentu albumu „Beyond The Blue Horizon” George’a Bensona z początków lat siedemdziesiątych. Zagra również wyśmienita sekcja rytmiczna – Ron Carter i Jack DeJohnette. Oprócz tego usłyszymy organy i instrumenty perkusyjne obsługiwane przez mniej znanych muzyków. „So What” musiało być wtedy dla George’a Bensona ważne, bowiem ta kompozycja album otwiera, a wtedy, jeśli nie wydawało się singli – to był najważniejszy moment na płycie…

* George Benson – So What – Beyond The Blue Horizon

Na koniec powróćmy do Milesa Davisa. To będzie jedno z najbardziej dynamicznych i najszybszych wykonań „So What”. Zespół być może nie najlepszy – trudno za taki uznać kwintet z udziałem George’a Colemana z 1964 roku… Jednak płyta „The Complete Concert 1964 My Funny Valentine + Four & More” należy do moich ulubionych albumów Milesa. To co na tej płycie zagrał w „My Funny Valentine” jest absolutnie powalające. A „So What” też brzmi tu świetnie, choć nieco niespodziewanie szybko… Zagrają oprócz lidera i wspomnianego George’a Colemana, Herbie Hancock, Ron Carter i Tony Williams.

* Miles Davis – So What – The Complete Concert 1964: My Funny Valentine + Four & More

Brak komentarzy: