04 marca 2013

Weather Report – Heavy Weather


Weather Report to zespół, który z pewnością jest ważny dla historii gatunku. Dla niektórych wręcz kultowy. Ja wyznawcą tego kultu nie jestem, uważam bowiem, że zespół miał też na swoim koncie delikatnie rzecz ujmując nagrania nieco słabsze. Trochę to było zależne od aktualnego składu, a trochę od tego, czy akurat udało się skomponować wielkie przeboje.

W przypadku „Heavy Weather” mamy do czynienie z definitywnie najlepszym składem zespołu z Jaco Pastoriusem w życiowej formie i przebojami, które należą do największych w historii gatunku. Nawet jeśli ktoś nie przepada za jazz-rockiem, fusion i całą elektryczną zabawą lat siedemdziesiątych, to nie odmówi przebojowości takim kompozycjom, jak „Birdland”, „Teen Town”, czy „Havona”.

Nawet tacy mistrzowie kompozycji, jak Wayne Shorter, Joe Zawinul, czy Jaco Pastorius nie pisali wielkich przebojów na zamówienie w każdym momencie. W 1977 roku zespół był u szczytu popularności, koncertował w miejscach zwyczajowo zarezerwowanych dla wielkich rockowych spektakli. Album „Heavy Weather” doszedł do 30 miejsca amerykańskiej listy przebojów Billboardu. I nie mam tu na myśli listy płyt jazzowych, ale tą ogólną, zawierającą całą aktualną wtedy rockową muzykę grywaną w radiu.

W Kanonie Jazzu opowiadam trochę o historii gatunku, choć staram się więcej o muzyce. Jednak wiem, że spora część słuchaczy, w szczególności tych, którzy słuchają głównie muzyki lat siedemdziesiątych kojarzy Joe Zawinula i Wayne Shortera prawie wyłącznie z Weather Report. Nic bardziej mylnego. Obaj muzycy nie wzięli się znikąd, a zakładając zespół w 1971 roku mieli już za sobą poważny dorobek wykonawczy i rewolucja fusion była czymś, do czego właściwie nie pasowali. 10 lat później stali się obok Milesa Davisa, Herbie Hancocka i Billy Cobhama twórcami i największymi gwiazdami jazz-rocka lat siedemdziesiątych.

Obaj muzycy spotkali się po raz pierwszy w końcówce lat 50-tych w niezwykle wtedy postępowej orkiestrze Maynarda Fergusona. Joe Zawinul był później między innymi akompaniatorem Dinah Washington (tak, tak, to nie żart – zainteresujcie się choćby wyśmienitym albumem Dinah Washington – „What A Diff’rence a Day Makes!”), był ważnym członkiem zespołu Juliana Cannonballa Adderleya, dla którego napisał takie jazzowe hity, jak „Mercy, Mercy, Mercy”, czy „Country Preacher”, Jazz Messengers Arta Blakey i drugiego Kwintetu Milesa Davisa, gdzie spotkał się ponownie z Wayne Shorterem nagrywając „In A Silent Way”, choć na tej płycie skład już nieco od Kwintetu odbiegał. Wayne Shorter w latach 60-tych nagrał takie klasyki, jak „Juju”, czy „Speak No Evil”. W Kwintecie Milesa Davisa Wayne Shorter zastąpił samego Johna Coltrane’a.

„Birdland” to melodia, którą znają wszyscy, nie tylko fani jazzu. „Teen Town” to jedna z najpopularniejszych do dziś kompozycji wśród basistów, często to jeden z pierwszych riffów, jakich chcą się nauczyć. „A Remark You Made” przypomina nieco monumentalne kompozycje Pink Floyd. „The Juggler” mógłby być przebojem dyskotek w końcu lat siedemdziesiątych (no może to nieco naciągana teoria…). Nawet takie ewidentnie potraktowane jako wypełniacze kompozycje, jak „Rhumba Mama” nie są wcale najgorsze.

Co ważne, siłą całego albumu są wyśmienite kompozycje i świetne partie solowe wszystkich członków zespołu, a nie jakieś przedziwne i szybko starzejące się wydumane brzmienia elektroniczne. W związku z tym „Heavy Weather” brzmi równie przebojowo dziś, jak ponad 30 lat temu, co niekoniecznie dotyczy wszystkich produkcji tego okresu. To płyta absolutnie przymusowa, która powinna być w każdej jazzowej kolekcji. Jeśli chcecie mieć jedną płytę fusion – właśnie ta jest wyśmienitym wyborem. Choć pewnie powinno być jeszcze jakieś 10 innych, w tym nagrany w 1979 roku koncertowy album Weather Report – „8:30”.

Weather Report
Heavy Weather
Format: CD
Wytwórnia: Sony Master Sound
Numer: SRCS 9146

Brak komentarzy: