„My
History Of Jazz” faktycznie jest historią subiektywną, z podręcznikową wizją
rozwoju gatunku nie mająca wiele wspólnego. To jednak wiadomość pozytywna,
bowiem oznacza, że Iiro Rantala ma swoje zdanie. Rozpoczęcie historii jazzu od
wariacji goldbergowskich Jana Sebastiana Bacha uważam za niezwykle trafne i
sensowne. Co prawda od 1955 roku raczej nie warto próbować grać wariacji na
fortepianie, ale dla Iiro Rantali krótkie fragmenty wariacji są jedynie
elementem całości, a nie tematem albumu. Aha, byłbym zapomniał…rok 1955 to
oczywiście czas nagrania debiutanckiej płyty Glenna Goulda z wariacjami
właśnie. I nie próbujcie mnie przekonać, że Glenn Gould nie był jazzowym
pianistą, mimo, że sam się za takiego nie uważał. Dla mnie jest mistrzem
gatunku i tyle.
Wróćmy
jednak do Iiro Rantali, bo to przecież ma być o jego historii jazzu. „My
History Of Jazz” jest pierwszą płytą tego pianisty, która trafiła do mojego
odtwarzacza. Przynajmniej pierwszą jaką pamiętam. Może grał gdzieś u kogoś, ale
nie na tyle wyróżniając się w zespole, żebym zapamiętał jego nazwisko. Ta płyta
trafiła do mnie z rekomendacji Adama Bałdycha i właściwie zanim jej
posłuchałem, była to dla mnie tylko i jednocześnie aż płyta z jego udziałem. Tu
jest gościem specjalnym, choć opis na okładce wskazuje, że tak samo istotnym
dla zawartości, jak pozostali muzycy. Gra jednak tylko we fragmentach, co nie
oznacza, że czuję się rozczarowany. Potrafię jednak wyobrazić sobie, kogoś, kto
będzie czekał na pierwsze dźwięki skrzypiec do czwartego utworu i poczuje się
nieco rozczarowany tym, że Adam nie zagrał we wszystkich utworach.
To
jednak płyta Iiro Rantali. Po raz kolejny już ostatnio deklaracja artysty z
okładki pokrywa się z tym, co słyszę. Dalej jednak utrzymuję, że na większości
płyt, wstępniaki mają charakter propagandowy. Tu wstępniak jest prawdziwy. W
grze lidera nie znajdziecie bowiem zbyt wiele bluesa. Jest za to ragtime –
całkiem sporo, be-bop – trochę mniej, swing, skandynawska melancholia,
francuska ballada, fusion (pewnie chodzi o jeden utwór, w którym dźwięk
fortepianu jest preparowany), ballada i smooth jazz (na szczęście mało i raczej
żartobliwie – „Smoothie” ze świetnym intro Adama Bałdycha). Oprócz oceny
udziału ilościowego poszczególnych stylów, to niemal dokładny cytat z okładki.
Historia
jazzu, ta akademicka, to z pewnością nie jest ciąg nazwisk: Bach – Gershwin –
Tizol / Ellington – Monk – Weill. Jednak wszystkie te nazwiska są dla jazzu
ważne. I wszystkie utwory zagrane w nieszablonowy, ciekawy sposób
udowadniający, że lider ma swoje zdanie nie tylko w momencie wyboru repertuaru,
ale również, a może nawet przede wszystkim w momencie ich nagrania. Trzeba też
zauważyć, że absolutne jazzowe przeboje uzupełnione są o kompozycje lidera,
które w tym kontekście wypadają całkiem dobrze, nie stanowiąc jedynie
muzycznego wypełniacza.
Tak
więc nie myślcie o „My History Of Jazz” jak o podręczniku historii. To świeże,
pełne ciekawych pomysłów, subiektywne podejście do tematu. Trio Iiro Rantali
nie jest klasycznym jazzowym trio z fortepianem. To raczej fortepian plus
kontrabas i perkusja. Lars Danielsson i Morten Lund nie tworzą klasycznej
sekcji rytmicznej. Raczej ubarwiają i uzupełniają grę lidera. Jako bonus dostajemy
po raz kolejny świetnego Adama Bałdycha, choć w dawce sporo mniejszej, niż na
jego solowych płytach. To pierwszy album Iiro Rantali, który trafił do moich
zbiorów, ale z pewnością nie ostatni.
Niewątpliwie
przebojem tej płyty jest „Caravan” – potraktowany w sposób daleki od zgrabnego
odegrania pięknej melodii. Zarówno Iiro Rantala, jak i Adam Bałdych traktują tę
melodię jedynie jako wstęp do dynamicznych partii solowych.
Iiro Rantala feat. Lars Danielsson, Morten
Lund & Adam Bałdych
„My History Of Jazz”
Format: CD
Wytwórnia: ACT!
Numer: ACT 9531-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz