01 kwietnia 2013

Freddie Hubbard – The Body & The Soul


To jedna z dwu płyt nagranych przez Freddie Hubbarda dla wytwórni Impulse!. W kilku utworach usłyszycie rozbudowaną sekcję smyczkową. Nie uciekajcie jednak, to klasyczna, mainstreamowa płyta z 1963 roku. A septet będący podstawowym składem tego albumu, to zespół marzeń – Eric Dolphy, Wayne Shorter, Curtis Fuller, Cedar Walton, Reggie Workman i Louis Hayes. Trzeba większej rekomendacji? Dla mnie nie trzeba. Nawet ze smyczkami dam radę…

Jakby komuś nie wystarcza nominalnie podstawowa sekcja rytmiczna, to w kilku utworach Louisa Hayesa zastępuje Philly Joe Jones, a Wayne Shorter i Eric Dolphy to w każdym przypadku duet ekscytujący, niezależnie od repertuaru i okoliczności wspólnego nagrania. Wszystkie aranżacje znanych melodii są dziełem Wayne Shortera, a to też oznacza najwyższą jakość.

„The Body & The Soul” nie jest dziełem klasy „Open Sesame”, „The Artistry Of Freddie Hubbard”, czy „Hub-Tones”. Jeśli chcecie mieć jedną płytę Freddie Hubbarda – według mnie powinien to być album “The Artistry Of Freddie Hubbard”, to kwintesencja unikalnego brzmienia będącego swoistego rodzaju kompromisem pomiędzy wirtuozerią Clifforda Browna i najpiękniejszymi nutami Lee Morgana. Ci dwaj trębacze, to muzycy, których nagrania uwielbiam, stąd też nie potrafię przejść obojętnie obok jakiegokolwiek nagrania Freddie Hubbarda.

Trzeba też pamiętać, że w latach sześćdziesiątych – okresie swojej największej aktywności oprócz nagrania kilkunastu ciekawych i co najmniej kilku wybitnych płyt, Freddie Hubbard był rozchwytywanym muzykiem sesyjnym i zagrał ważne dźwięki na takich płytach, jak choćby „Out To Lunch” Erica Dolphy, „Maiden Voyage” Herbie Hancocka, „Speak, No Evil” Wayne Shortera i kilku ważnych albumach Jazz Messengers. Niezależnie od samej muzyki, to wystarczający historycznie dowód, jak ważnym był w latach sześćdziesiątych muzykiem. Byłbym zapomniał przypomnieć Wam, że grał też sporo z Johnem Coltrane’m – „Ole”, „Africa/Brass”, czy „Ascension”.

„The Body & The Soul” to jazz lat sześćdziesiątych w pigułce. Grają przedstawiciele wszystkich ważnych wtedy stylów. Są jazzowe przeboje tego okresu – jak choćby utwór tytułowy i melodie, które wprowadziły po raz kolejny jazz na listy młodzieżowych przebojów – jak „Manha De Carnaval”. Są ballady, smyczki, piękna trąbka, hard-bopowe solówki saksofonu Wayne Shortera i free-jazzowy rodzynek w postaci solówki saksofonu altowego Eric’ka Dolphy w „Clarence's Place”. Czy trzeba czegoś więcej, żeby ta płyta znalazła się w Kanonie Jazzu? Co z tego, że Freddie Hubbard nagrał lepsze… „Hub-Tones” już tam jest, a wspomniane albumy – „The Artistry Of Freddie Hubbard” i „Open Sesame” czekają w kolejce.

Cała płyta, to zabawa jazzową formą, pokazująca niebywały luz i dystans 25 letniego w momencie jego nagrania lidera do utartych schematów. W tych czasach niektórzy uważali, że przygoda kojarzonych z jazzową awangardą Freddie Hubbarda i Wayne Shortera z zespołem The Jazz Messengers Arta Blakey była wycieczką po lepsze pieniądze i popularność. Czy mieli takie motywy? Freddie Hubbarda już zapytać się nie da – zmarł w 2008 roku. Wayne’a Shortera chyba pytać nie wypada, bo swoimi późniejszymi nagraniami wielokrotnie udowodnił, że nie gra dla pieniędzy. Jeśli będę miał po raz kolejny okazję porozmawiać z Wayne Shorterem, raczej zapytam go o przyszłość…

Freddie Hubbard
The Body & The Soul
Format: CD
Wytwórnia: Impulse!
Numer: 011105118323

Brak komentarzy: