07 lutego 2014

Mieczysław Kosz – Reminiscence

Mieczysław Kosz to postać niezwykła. Żył jedynie 29 lat, zginął tragicznie, niektórzy uważają, że popełnił samobójstwo, inni, że wypadł z okna swojego mieszkania przez przypadek. Nie zdążył nagrać zbyt wiele. Za każdym razem kiedy sięgam po jego muzykę, zastanawiam się co grałbym dzisiaj… Nigdy się nie dowiemy, nie mam jednak wątpliwości, że podążałby swoją osobistą muzyczną drogą nie oglądając się zupełnie na to co modne i popularne.

Artyści, których kariery zostały nagle przerwane zwykle stają się postaciami legendarnymi, wraz z kolejnymi pokoleniami fanów powstają kolejne legendy. Muzyka jednak zawsze pozostaje najlepszym świadectwem ich życia. Całkiem niedawno ukazał się zbiór solowych nagrań Mieczysława Kosza, wydany przez Polskie Radio. Przez chwilę ten album był silnym kandydatem do tytułu Płyty Tygodnia. To jednak dla postaci tak niezwykłej, jak Mieczysław Kosz trochę za mało. On zasługuje na miejsce w Kanonie Jazzu, a płyta „Reminiscence” jest doskonałym do tego pretekstem.

Za życia Mieczysława Kosza „Reminiscence” był jego jedynym autorskim albumem. Debiutował na składance wydanej po Jazz Jamboree w 1969 roku – „New Faces In Polish Jazz”. Dopiero po jego śmierci ukazało się kilka zbiorów wcześniej niepublikowanych nagrań, w tym wspomniany już album „Piano Solo” z serii Polish Radio Jazz Archives.

Mieczysław Kosz w równie autorski i niezwykle oryginalny sposób grał znane jazzowe standardy, klasyczny repertuar Fryderyka Chopina, popularne piosenki The Beatles i kompozycje własne. Jego interpretacje znanych melodii są z pozoru nieco bałaganiarskie. Zdecydowanie odbiegają od klasycznego odegrania pięknej melodii z miejscem na odrobinę improwizacji. Dla Mieczysława Kosza oryginalna melodia i harmonia była zwykle jedynie pretekstem uruchamiającym wyobraźnię. Wystarczy jednak skupić się trochę i bez trudu gdzieś w gąszczu dźwięków odnajdziemy najważniejsze, choć czasem nie wszystkie dźwięki pozwalające rozpoznać znany i ograny na wszelkie możliwe sposoby temat.

Wielu porównuje pianistykę Mieczysława Kosza do nagrań Billa Evansa. Może coś w tym jest, obaj mieli własny muzyczny świat, zupełnie niezależny od tego, co działo się obok nich. Obaj grali na fortepianie i w zasadzie na tym podobieństwa się kończą. Każda, nawet najbardziej amerykańska melodia zagrana przez Mieczysława Kosza brzmiała słowiańsko, a może nawet więcej – brzmiała w unikalny, nieuchwytnie romantyczny sposób.

Nie przepadam za muzycznym chaosem, bałaganem wymagającym wielkiego skupienia do którego zmusza mnie autor albumu. Mieczysław Kosz jest tu wyjątkiem. Co jakiś czas wracam do jego muzyki jak od niemożliwej do rozwiązania muzycznej łamigłówki. Niemożliwość jej rozwiązania traktuję jednak jak wyzwanie, bez cienia irytacji, nawet jeśli pojawia się myśl, że nigdy nie będę wiedział co tak naprawdę myślał, kiedy siadał do fortepianu.

Mieczysław Kosz
Reminiscence
Format: CD
Wytwórnia: Muza / Polskie Nagrania
Numer: PNCD 25, Polish Jazz Vol.25, SXL0744

Brak komentarzy: