01 czerwca 2017

Charlie Hunter Quartet – Natty Dread

Charlie Hunter to muzyk eksperymentujący. Dziś ma w swojej dyskografii niezłą kolekcję własnych kompozycji, nagranych w przeróżnych, zarówno kameralnych, jak i bardziej rozbudowanych składach. W kolekcji jego nagrań znajdziecie również produkcje poświęcone takim muzykom jak Cole Porter, Duke Ellington, czy Hank Williams. Jest też album „Public Domain” z anonimowymi kompozycjami do których nikt nie ma praw autorskich. Grający często na nietypowych gitarach muzyk pojawia się często w roli gościa w przeróżnych nagraniach, nie tylko stricte jazzowych. Przez lata był również liderem rockowego zespołu Garage a Trois.

Jego stylu nie sposób porównać w zasadzie do jakiegokolwiek innego gitarzysty. Ciągle poszukuje swojego brzmienia. Każdy jego album jest dla mnie od lat wielką muzyczną ciekawostką. Najczęściej jednak wracam do „Natty Dread” – zaskakującego nagrania, które jest odtworzeniem noszącej ten sam tytuł płyty Boba Marleya. Kiedy album ukazał się w 1997 roku – wszystkiego mogłem spodziewać się po Charlie Hunterze, ale z pewnością nie tego, że poświęci całą płytę piosenkom Boba Marleya i zrobi to w tak bezpośredni sposób, odtwarzając repertuar jednego z klasycznych albumów mistrza reggae.

Nagrana w dość eksperymentalnym składzie – oprócz gitary dwa saksofony i perkusja, płyta pokazuje, że utwory znane z repertuaru Bobba Marleya, w rękach sprawnych muzyków mogą stanowić okazję do jazzowych improwizacji równie ciekawą, jak każda dobrze napisana piosenka. Możliwości brzmieniowe gitary lidera uzupełnione dodatkowymi urządzeniami elektronicznymi pozwalają mu emulować niezwykle stylowo organy Hammonda, co uzupełnia brak niezwykle potrzebnego dla takich klasyków, jak „No Woman, No Cry”, czy „Rebel Music” fundamentu gitary basowej.

Album wydany przez Blue Note jest częścią wymyślonego w latach dziewięćdziesiątych przez znajdującą się w kryzysie artystycznym wytwórnie cyklu „Cover Series” – albumów odtwarzających wielkie hity niekoniecznie jazzowych artystów sprzed lat. W ramach tego cyklu ukazało się jeszcze kilka płyt – „Tapestry” Boba Beldena (w oryginale oczywiście Carole King), „What’s Going On” Everette Harpa (Marvin Gaye), „There Is A Riot Goin’ On” (klasyk Sly And The Family Stone) i „Deja Vu” mniej znanego Fareeda Haque będący przypomnieniem płyty zespołu Crosby, Stills, Nash And Young. Był jeszcze album Ronnie Lawsa „Harvest For The World” przypominający płytę The Isley Brothers o tym samym tytule. Na tym seria zakończyła się po kilkunastu miesiącach, tak jak wiele prób reanimacji dawnej legendy wytwórni. Po całym przedsięwzięciu został doskonały album Charlie Huntera, który sprawę potraktował niezwykle poważnie. Kompozycje znane z „Natty Dread” Boba Marleya stały się okazją do jazzowych improwizacji, momentami przypominających dokonania Billa Frisella, jednak nastawionymi bardziej na integrowanie zespołu, niż popisy solowe.

Dziś łatwo usłyszeć w grze Charlie Huntera twórcze rozwinięcie tradycji jazzowej gitary Joe Passa uzupełnione u umiejętności zdobyte w czasie nauki, jaką pobierał u Joe Satrianiego. Dodatkowe możliwości brzmieniowe daje Hunterowi gra na 8 strunowej gitarze, którą potrafi wykorzystać do tworzenia równoległych linii melodycznych lub jednoczesnego grania partii gitary i basu. Jeden z krótko istniejących zespołów Charlie Huntera T.J. Kirk wziął nazwę od pomysłu połączenia muzycznych idei Jamesa Browna, Theloniousa Monka i Rashaana Rolanda Kirka. Udawało się całkiem nieźle, ale Charlie Hunter nie potrafił zatrzymać się w tym miejscu i wkrótce ruszył na kolejne poszukiwania. Album „Natty Dread” jest reprezentatywnym przykładem jego twórczości i w 20 lecie od premiery pozostaje równie ciekawy i odkrywczy, jak w czasie, kiedy był zaskakującą nowością.

Charlie Hunter Quartet
Natty Dread
Format: CD
Wytwórnia: Blue Note / Capitol / EMI
Numer: 724385242021

Brak komentarzy: