Płyty wspominkowe typu Tribute To... nieczęsto się udają. Dzisiejsza płyta, wydana przez coraz ciekawszą wytwórnię Heads Up stanowi wyjątek od tej reguły. Krążek zawiera znane kompozycje Jaco Pastoriusa w nowych aranżacjach na duży skład orkiestrowy. Pastorius miał dobrą rękę do chwytliwych melodii. Płytę wypełniają więc chwytliwe przeboje jazzu lat siedemdziesiątych w nowych, ciekawych wykonaniach z udziałem dobrych muzyków.
Partie basu grają wspaniali instrumentaliści, śmietanka współczesnej jazzowej gitary basowej. Hołd swojemu mistrzowi składają między innymi Victor Bailey, Richard Bona, Jimmy Haslip, Christian McBride, Gerald Veasley, Victor Wooten i Marcus Miller. Aranżacje są dziełem długoletnich partnerów muzycznych Pastoriusa - Petera Gravesa i Larry Warrilowa. To właśnie orkiestracje w połączeniu z doskonałą realizacja dźwiękową są najmocniejszymi stronami nagrań. Doskonale brzmią partie instrumentów dętych. Autorzy pozostawiają jednak pole do solowych popisów dla basistów goszczących gromadnie w studiu. Im również należą się słowa uznania. Nie popisują się swoją techniką, nie próbują prześcignąć swojego mistrza. Każdy z nich daje jednak z siebie wszystko i gra to, co potrafi najlepiej.
Rozpoczynajacą płytę Havona to popis melodyjnej gitary basowej Jimmy Haslipa, którego należy ostatnio kojarzyć przede wszystkim z nagrywającym dla Heads Up nowym wcieleniem Yellowjackets. Z kolei Teen Town to genialna technika Victora Wootena. Wielokrotnie grywany przez Jaco na koncertach Punk Jazz bierze w swoje ręce Richard Bona. Nie próbuje się popisywać. Tworzy niesłychanie kompetentny i pełen wyczucia oryginału basowy fundament dla całego zespołu.
Barbary Coast to utwór nietypowy dla tej płyty. Doskonałe partie solowe grają Ed Calle na saksofonie i Randy Bernsen na gitarze. Basu jest może troszkę mniej, ale i tak akordowy styl gry Geralda Veasley'a jest łatwo rozpoznawalny. Aranżacja napisana specjalnie na tę płytę należy do najlepszych w zestawie.
Killing Me Softly nie jest oczywiście kompozycją Jaco Pastoriusa. Jednak jego genialna aranżacja z początku lat siedemdziesiątych sprawiła, że utwór ten kojarzony jest już nie tylko z Robertą Flack, ale również z basistami. Pomaga oczywiście temu Marcus Miller regularnie grający ten utwór na koncertach. Tutaj utwór zagrany jest przez nieco mniej znanego basistę - Jeffa Carswella i niestety nie zachwyca. Chwytliwa melodia i aranżacja to nie wszystko, potrzeba jeszcze dobrego basisty. Mimo, że Carswell zastąpił Pastoriusa w orkiestrze Petera Gravesa, kiedy ten odszedł, by wydać solowy album, później nie zrobił wielkiej kariery. Grał w wielu składach, jednak nie pełnił tam istotnej roli.
Kolejny wielki basista pojawia się już w następnym utworze. Pochodzący z debiutanckiego albumu Pastoriusa - Jaco, utwór (Used To Be A) Cha Cha w wykonaniu Victora Baileya urasta do miana przeboju z tej płyty. Na wyróżnienie zasługuje również dynamiczny akompaniament pianysty Mike Levina. Dodanie fletu piccolo przypomina nieco nienajlepiej wytrzymujące próbe czasu brzmienie płyt Deodato, ciekawe, trochę jednak dziś zapomniane, a tak lubiane w czasach rozkwitu elektrycznego jazz rocka w jego komercyjnej wersji.
Największa rewelacja tego albumu powstała przy konsolecie mikserskiej, gdzie z jednego z koncertowych nagrań orkiestry Petera Gravesa została wyizolowana partia basu Jaco Pastoriusa, do której nagrano całkowicie od nowa wszystkie pozostałe instrumenty. Tak powstało nowe, dotąd niepublikowane nagranie Jaco Pastoriusa. Nie pierwsza to taka operacja w dziejach jazzu – do najbardziej znanych należy muzyka do filmu Bird o Charlie Parkerze. Na dzisiejszej płycie w ten sposób powstało nagranie jednej z ulubionych kompozycji grywanych często przez Jaco Patoriusa - kompozycji Herbie Hancocka - Wiggle Waggle. Tak właśnie brzmiałby big band Pastoriusa dzisiaj. To wspaniała muzyka. Rewelacja wydawnicza, mistrzostwo montażu i aranżacji a zarazem wspaniała melodia.
Continuum to często grany przez Pastoriusa solo utwór, w którym długą partię gitary basowej kończy jeden chorus zespołu. Kiedy Jaco występował solo, zwyczajnie utwór nie kończył sie i czasem trwał wiele minut. To trudny technicznie utwór. Do jego zagrania został wyznaczony Jimmy Haslip. Zagrał poprawnie, ale bez rewelacji. To jeden ze słabszych fragmentów albumu.
Elegant People Wayne Shortera to przede wszystkim rewelacyjna gra na trąbce Jasona Cardera. Partia basu Geralda Veasley'a raczej przeciętna, ale przecież na tej płycie nie popisy techniczne są najważniejsze. Nikomu nie wypada popisywać się wspominając największego mistrza.
Nikt nigdy nie udowodnił tezy, że talent muzyczny umieszczony jest w genach. Jeśli miałoby tak być, to jednym z licznych dowodów może być utwór Opus Pocus, gdzie na gitarze basowej gra siostrzeniec mistrza - David Pastorius. Nie wiem niestety, czy miał okazję uczyć się od Jaco. Nie wiem też, co robi w swoim muzycznym życiu. Wiem jednak, że jest stylowym, kompletnym muzykiem. Warto poszukać innych jego nagrań, co zamierzam sam zrobić w najbliższym czasie.
Domingo to jedna z pierwszych kompozycji Jaco Pastoriusa. Na płycie zagrana w oryginalnej aranżacji mistrza z udziałem Victora Bailey'a. Kompozycja powstała na długo przed założeniem Weather Report. Długo przed tym, jak Jaco zainteresowal sie jazzem. Pamiętajmy, że jego muzyczne korzenie tkwiły w big bandowej amerykańskiej muzyce rozrywkowej. Jednak już tutaj słychać początki stylu Weather Report i Word Of Mouth ukształtowanego kilka lat później.
Forgotten Love po raz pierwszy pojawia się na debiutanckim albumie solowym Jaco. Tutaj w zupełnie zmienionej aranżacji z udziałem coraz częściej wracającego do elektrycznej gitary basowej Christiana McBride'a. Prawdę powiedziawszy nie rozumiem pomysłu na ten utwór, odstającego stylistycznie od całości płyty. Może McBride jest tak wielką gwiazdą, że trzeba było pozostawić mu więcej miejsca na grę solo? Nie pasuje tutaj i nie podoba mi się, ale każdemu wolno mieć przecież swoje zdanie.
Ostatnim utworem jest dodane tu już zupełnie bez sensu nagranie Marcusa Millera. Nagranie w stylu Marcusa Millera, bardziej przypominające jego elektryczne realizacje z czasów Amandli Milesa Davisa. Całkowicie inne, zrealizowane przez innych muzyków. Dodane tu chyba po to, żeby znane nazwisko dopisać do listy muzyków i zwiększyć atrakcyjność całego wydawnictwa. Brzmi w tym otoczeniu sztucznie i jest zwyczajnie niepotrzebne.
Płyta zawiera też nieco informacji do obejrzenia na komputerze. Najciekawszy jest dostęp do specjalnej strony internetowej, gdzie można obejrzeć kilka filmów ze studia oraz 15 minutowe wspomnienie uczestników sesji o samym Jaco Pastoriusie.
To płyta wspominkowa. Wszystkich, którzy oczekują rewelacji, techniki gry na basie i popisów znanych muzyków przestrzegam jednak. To nie jest płyta nagrana w hołdzie wielkiemu basiście. To wielki i ważny hołd złożony wielkiemu muzykowi, kompozytorowi i aranżerowi, jakim był Jaco Pastorius. Jeśli ktoś lubi jego kompozycje i potrafi docenić dobre aranżacje to polubi ten album.
Jaco Pastorius Big Band
Word Of Mouth Revisited
Format: CD
Wytwórnia: Heads Up
Numer: HUCD 3078
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz