22 października 2010

Nnenna Freelon - Tales Of Wonder

Dzisiejsza płyta to produkt w rodzaju dwa w jednym. Powierzchowne słuchanie przynosi ciekawą i przyjemną rozrywkę. Płyta stanowi hołd złożony przez artystkę kompozycjom i tekstom Stevie Wondera. Wszystkie utwory są autorstwa Wondera. Nnenna Freelon ma ciekawą barwę głosu. Trudno jest jednak okreslić jej styl. Nagrywając tą płytę ciągle jeszcze poszukiwała swojego unikalnego brzmienia. Jednak ma bez wątpienia ciekawy głos, czego dowodzą również nowsze nagrania. Potrafi wykorzystać swoje wrodzone możliwości. Dostajemy więc wiele ciekawych aranżacji dobrze znanych tematów. Niektóre brzmią bardzo soulowo, inne przypominają wczesną Cassandrę Wilson. Mamy też próbkę improwizacji scatem w jednym z najlepszych numerów na płycie - Bird Of Beauty. Momentami artykulacja głosu przypomina też Urszulę Dudziak z jej najlepszych lat.

Dla wielbicieli zmysłowych ballad też znajdzie się coć ciekawego. Ciche mruczenie, długie nuty, zachrypnięty rozwibrowany głos otoczony ciekawą instrumentacją. I tutaj właśnie docieramy do drugiego wcielenia płyty. Tej płyty trzeba koniecznie posłuchać co najmniej dwa razy. Za pierwszym razem słychać przede wszystkim ciekawy głos wokalistki. Słuchając drugi raz odkrywamy niezwykle subtelną i wysmakowaną warstwę intrumentalną. Łatwo jest odszukać ciekawe sola saksofonowe - Gerry Niewood, subtelny fortepian, który jedynie raz, ale za to jak ciekawie budzi się do życia grając energetyczną codę do Bird Of Beauty oraz bardzo kolorowe wykorzystanie fletu w Another Star. Jednak najciekawsze w tych nagraniach jest wszystko to, co zagrał Chuck Loeb na gitarze. Fantastyczne nastroje, fantastyczne muzyczne porozumienie z wokalistką. Szczególnie polecam Overjoyed i Creepin'.

Muszę przyznać, że solowe propozycje Loeba jakoś nie przypadły mi dotąd do gustu, jednak są płyty, dzięki którym zaczynam doceniać coraz bardziej tego sesyjnego muzyka. Sesyjnego, bowiem często można spotkać go na płytach bardzo różnych stylistycznie wykonawców, chociaż pod swoim własnym nazwiskiem też nagrał sporo płyt. Jednak te, które znam nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Przyjrzyjmy się jednak jego udziałowi w innych projektach. Jako przykład może posłużyć wydawnictwo Celebrating The Music Of Weather Report. Na tej płycie gra Loeba jest co najmniej ciekawa. Jeśli tak dalej pójdzie, to Loeb trafi na szczyt naprawdę licznej i silnej konkurencji wielkich tuzów jazzowej gitary. Jego styl przypomina trochę George Bensona, a chyba najbardziej mieszankę Joe Passa z tradycją bluesową.

Gra Chucka Loeba pozostaje jednak na dzisiejszej płycie jedynie świetnym tłem dla wokalistki. Jedyne, co razi na tej plycie to praca sekcji rytmicznej. A dziwne, bo przynajmniej basista to uznana marka - Gerald Veasley. Towarzyszy mu raczej mniej znany perkusista - Woody Williams oraz dość znany z różnych ciekawych nagrań grający na różnych instrumentach perkusyjnych Bashiri Johnson. Ten ostatni nagrywał przecież z tak wieloma uznanymi muzykami jak Carlos Santana, Joshua Redman, Kenny Garrett, Al. Jarreau czy Brooklyn Funk Essentials. I cóz z tego. Sekcja gra słabo, bez charakteru i jeszcze to brzmienie niepasujące do pozostałych instrumentów. Czasem mam wrażenie, że studio było za małe i sekcja rytmiczna wylądowała w jakimś pobliskim magazynku, albo łazience. To wyjaśniałoby brak porozumienia z resztą zespołu i odmienne, bardzo brudne i nie przystające do tej ciepłej muzyki brzmienie.

Nnenna Freelon
Tales Of Wonder
Format: CD
Wytwórnia: Concord
Numer: CCD-2107-2

Brak komentarzy: