Uri Caine jest jednym ze specjalistów w odszukiwaniu jazzowych inspiracji w europejskiej muzyce klasycznej. Ma na swoim koncie projekty wzwiązane ze wszystkimi najbardziej znanymi kompozytorami z Beethovenem, Bachem i Mozartem na czele. Ja za ich twórcą nie przepadam i przyglądam się trochę z boku jego poczynaniom w tym zakresie. To właściwie nie kwestia niechęci do takich pomysłów, a jakaś trudna do opisania niechęć do sposobu gry lidera na fortepianie. Na dzisiejszej płycie jest podobnie, choc fortepianu tu nieco mniej. Otóż moim zdaniem styl gry lidera, perkusyjny, ekspresyjny i pozbawiony finezji sposób traktowania klawiatury przez Uri Caine’a nie pasuje do wielu stylów, w których próbuje grać. Być może najlepiej tego rodzaju zerojedynkowe traktowanie fortepianu typu jest dźwięk, albo go nie ma, najbardziej pasowałoby do ragtime’u lub stride piano, jednak tu brakowałoby dzisiejszemu bohaterowi nieco techniki i szybkości.
Dzisiejsza płyta powstała z inspiracji muzyką Giuseppe Verdiego. Znajdziemy tu fragmenty przypominające jego kompozycje, jak i luźne inspiracje bardziej będące ilustracją libretta do tytułowej opery, niż nawiązujące do muzycznego stylu epoki. To kompletne pomieszanie gatunków. Uri Caine nie stroni od tego rodzaju eksperymentów. Verdi jest tu jedynie pretekstem, swoistego rodzaju tworzywem służącym do pokazania muzycznego koktajlu stylów. Rockowa gitara Nguyena Le została połączona wprawną ręką Uri Caine’a z wokalnymi partiami importowanymi wprost z desek scen operowych. Lider wykazuje przy tym podziwu godną erudycję poruszając się w tej mieszance jak ryba w wodzie. Jego fortepian potrafi brzmieć klasycznie, by za chwilę swingować, lub zagrać klasyczne hard-bopowe fragmenty. Usłyszymy też nuty klezmerskie, R&B, jazzowy klarnet Chrisa Speera, i wiele innych inspiracji.
W odróżnieniu od innych projektów klasycznych Uri Caine’a, muzyka z The Othello Syndrome była wykonywana na żywo, a być może powstała z założeniem zilustrowania scenicznego widowiska. Płyta brzmi jak muzyka filmowa, poszczególne utwory żyją własnym życiem. Znajdziemy tu wyborne ballady, które bronią się doskonale w oderwaniu od widowiska – jak Desdemona’s Lament i The Willow Song / Ave Maria, jak i zupełnie niepotrzebną w wersji audio melorecytację Iago’s Credo, zapewne ważna na scenie.
Z całości najlepsza jest zadziwiająca symbioza klasycznie brzmiących skrzypiec Joyce Hammann z awangardową gitarą Nguyena Le, który oprócz lidera i wspomnianego Chrisa Speera jest jedynym muzykiem znanym mi z solowych nagrań.
Album momentami wydaje się być rozkoszną muzyczną tandetą, jaką mogłaby stworzyć cyrkowa lub klezmerska orkiestra usiłując nieudolnei interpretować Verdiego. Kiedy indziej wydaje się być koncepcyjnym monolitem stworzonym przez muzyków, którzy dostali nuty, ale w czasie nagrania nie słuchali się nawzajem. Tylko Uri Caine wie, jak doszło do tego, że to wszystko razem ma jakiś przedziwny muzyczny sens. Chwilami można odnaleźć wyrafinowane muzyczne aranżacje, by za chwilę mieć wrażenie kompletnego chaosu. Czasem też pojawiają się momenty freejazzowej zbiorowej improwizacji na kanwie melodii z opery Verdiego.
Ten pozorny chaos jest jednak zaplanowany i w zagadkowy sposób niezwykle wciągający i zmuszający słuchacza do myślenia, uruchamiając muzyczną pamięć i wyobraźnię.
To nie jest płyta na jeden wieczór. Tak naprawdę, to jeszcze nie wiem, co o niej myśleć.
Uri Caine Ensemble
The Othello Syndrome
Format: CD
Wytwórnia: Winter & Winter
Numer: 731458912026
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz