Zgodnie
z przyjętą ogólnie konwencją, w przypadku nagrań małych składów bez nazwy
większość z nas kupuje album z myślą, że liderem jest pierwszy muzyk na
okładce. Często kolejność nazwisk wynika z autorskiego wkładu w kompozycje,
zawiłości kontraktów z wytwórniami płytowymi, lub zwyczajnie z popularności
danego nazwiska. Wielu z potencjalnych klientów kupiłoby album „We Three” jako
album Roya Haynesa. W większości sklepów płytowych zostanie on umieszczony na
półce z jego nagraniami. To nie będzie błąd, bowiem Roy Haynes gra na tej
płycie wyśmienicie. Jednak na tej półce nie znajdą albumu fani Phineasa
Newborna Jr. A to jedna z jego najlepszych płyt… W dodatku na okładce płyty nie
ma dopisku Jr., którego artysta zaczął używać nieco później w związku z
muzyczną działalnością swojego ojca.
Montowanym
ad hoc składom w świecie jazzu nie nadaje się jakiś wymyślnych nazw, nie ma to
sensu. Zanim nazwa stanie się popularna, zespołu już dawno nie ma…
Trzeba
od razu to powiedzieć. To nie jest płyta Roya Haynesa. To płyta trójki muzyków.
Album nagrany bez lidera, jednak z wyraźną brzmieniową dominacją fortepianu
Phineasa Newborna Jr. Wielu fanom jazzu więcej powiedzą nazwiska Roya Haynesa i
Paula Chambersa, jednak zapytajcie o Phineasa Newborna Jr. któregoś z jazzowych
pianistów… Wszyscy go znają. Jego styl bywa najczęściej porównywany do gry
Oscara Petersona, choć dla mnie mieści się raczej gdzieś pomiędzy Petersonem i
Wyntonem Kelly, choć prawdopodobnie możliwościami technicznymi w swoich
najlepszych czasach przewyższał ich obu razem wziętych…
„We
Three” to jednak z najlepszych płyt Phineasa Newborna Jr. nagranych w trio i
choć wolę jego solowe nagrania, to ta płyta jest arcydziełem. Nie tylko w
wykonaniu Phineasa Newborna. Jeśli
słuchacie na tej płycie fortepianu, to zacznijcie od „After Hours” – tu
usłyszycie nie tylko niezwykłą technikę pianisty, ale także to, że potrafi się
wyluzować i zagrać nieco mniej dźwięków, niż można się po nim spodziewać.
Wychodzi z tego rasowy blues, jakich na fortepianie niewiele. Jeśli słuchacie Roya
Haynesa – zacznijcie od początku. Płytę otwiera kompozycja Roya Bryanta –
„Reflection” – to pokaz perkusyjnej inteligencji, poruszania się na granicy,
celności i timingu, pozostawania z tyłu, ale ciągle zgodnie z podstawowymi
akcentami. Absolutna perkusyjna ekstraklasa. Jeśli słuchacie Paula Chambersa –
w każdym utworze znajdziecie coś dla siebie…
Nie
rozbierajcie jednak tej płyty na czynniki pierwsze. Posłuchajcie zespołu. Grupy
absolutnie wyluzowanych muzyków posiadających perfekcyjny warsztat wykonawczy i
potrafiących stworzyć zgrany zespół właściwie w czasie jednej sesji
nagraniowej, bowiem jak wiele takich jazzowych arcydzieł, płyta powstała w
czasie jednej długiej nocy w studiu.
Roy Haynes, Phineas Newborn, Paul Chambers
We Three
Format:
CD
Wytwórnia:
New Jazz / Universal
Numer:
88807230162
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz