17 września 2012

Ron Carter with Eric Dolphy, Mal Waldron – Where?


Ten album występuje w dwu wersjach. W niektórych wydaniach umieszczany jest w dyskografii Rona Cartera – tak jak w moim wydaniu. W innych, pod tym samym ttytułem można odnaleźć go w dyskografii Erica Dolphy. Zawartość muzyczna jesto identyczna. Dla mnie to album Rona Cartera. To on napisał otwierającą płytę kompozycję „Rally”. Zapewne jego był również pomysł na charakterystyczne brzmienie.

Trzeba też pamiętać, że „Where?” to również płytowy debiut Rona Cartera w roli lidera swojego własnego składu. Przedstawiając się w tej roli słuchaczom postanowił nieco poeksperymentować. Na płycie sporo gra na wiolonczeli i używa smyczka. Kiedy gra solo, rolę basisty sekcji rytmicznej przejmuje George Duvivier. Tak się wtedy nagrywało. Płyty powstawały często w czasie jednego wieczoru. W 1961 roku możliwe już było nagrywanie wielośladowe, choć z pewnością była to technika dość kłopotliwa i dużo droższa niż obecnie. Dziś pewnie Ron Carter, muzyk ciągle aktywny, ostatnią płytę wydał zaledwie kilka miesięcy temu („Ron Carter’s Great Big Band”), zagrałby wszystkiepartie kontrabasu sam. Jednak w roku 1961 łatwiej było o dobrego basistę (Goerge Duvivier to bywalec wielu wyśmienitych sesji), niż o skomplikowane urządzenia i inżynierów, którzy się na nich znali.. Dziś jest raczej odwrotnie i wcale tego postępu technologii nie kocham…

Wróćmy jednak do „Where?”. Wiolonczela w rękach Rona Cartera to nie przypadek. Później też często po nią sięgał, choć muzyczne rezultaty bywały różne (jak choćby zupełnie nieudany eksperyment „Ron Carter Meets Bach”). Po ten instrument sięgali od czasu do czasu wszyscy basiści, łącznie z Rayem Brownem, jednak dla Rona Cartera wiolonczela była pierwszym instrumentem, na którym uczył się grać… Inni kontrabasiści używają najczęściej na wiolonczeli strojów kontrabasowych. Ron Carter gra na tym instrumencie w jego naturalnym stroju. To jest brzmienie dla jazzu dość egzotyczne, szczególnie jeśli dodać do niego klarnet basowy, lub flet obsługiwany przez Erica Dolphy, z którym Ron Carter poznał się w swojej pierwszej jazzowej pracy – w orkiestrze Chico Hamiltona.

Cały album nagrano, jak to często w owych czasach bywało, w jednym podejściu, w  czasie jednej wieczornej sesji nagraniowej. Jak można dowiedzieć się ze wspomnień Rudy Van Geldera, który nagrywał sesję w 1961 roku, a w 2007 przygotowywał jego cyfrową reedycję, wszystkie utwory to tzw. pierwsze podejścia… Jakby tego było mało, następnego wieczoru muzycy wrócili do tego samego studia, już bez drugiego kontrabasisty i nagrali również w jeden wieczór całkiem niezły album Mala Waldrona – „The Quest”. Takie to były niewiarygodne czasy dla jazzu.

Czasy eksperymentów, robienia wielu rzeczy po raz pierwszy, łamania barier i mieszania gatunków i inspiracji. Wzajemnego oddawania sobie przysług w postaci uczestniczenia w sesjach kolegów, grania za dniówkę, niekończących się jam sessions w klubach. Dziś wydaje nam się, że wszystko już było….

„Where?” to też jest pierwsza płyta. To pierwsza płyta jednego z najważniejsxzych kontrabasistów wszechczasów. To pierwsza płyta jazzowa zagrana na wiolonczeli w jej naturalnym stroju.

To jednak nie tylko jazzowa ciekawostka. To wyśmienite smyczkowe partie lidera, świetny flet i klarnet basowy Erica Dolphy, grającego tu jak na siebie wyjątkowo spokojnie i klasycznie. Nie zapominajcie jednak o innych muzykach. George Duvivier odnajduje się w zupełnie dla siebie nietypowej roli „drugiego” kontrabasisty. Prawdziwą, nieco ukrytą w cieniu innych gwiazdą tej płyty jest Mal Waldron. Delikatność jego gry, a jednoczenie całkiem niespodziewane akordy, pozostające gdzieś w cieniu klarnetu i wiolonczeli budzą zaciekawienie. Są gdzieś obok, ale jednocześnie są ważnym elementem całej układanki. Czasem fortepian brzmi tak, jakby był gdzieś w sali obok. To chyba celowe, Rudy Van Gelder nie popełniał takich błędów. Zresztą swoją klasę Mal Waldron potwierdził dzień później. Jego autorski album „The Quest” jest całkiem niezły, ale w sumie niczym się nie wyróżnia, a w pierwszej kolejności do Kanonu Jazzu trafiają płyty wyśmienite. A tylko dobre muszą jeszcze poczekać. Dlatego w Kanonie jest „Where?” a „The Quest” musi jeszcze poczekać…

Ron Carter with Eric Dolphy, Mal Waldron
Where?
Format: CD
Wytwórnia: New Jazz / Concord / Universal
Numer: 888072306486

Brak komentarzy: