Ten album występuje w dwu wersjach.
W niektórych wydaniach umieszczany jest w dyskografii Rona Cartera – tak jak w
moim wydaniu. W innych, pod tym samym ttytułem można odnaleźć go w dyskografii
Erica Dolphy. Zawartość muzyczna jesto identyczna. Dla mnie to album Rona
Cartera. To on napisał otwierającą płytę kompozycję „Rally”. Zapewne jego był
również pomysł na charakterystyczne brzmienie.
Trzeba też pamiętać, że „Where?”
to również płytowy debiut Rona Cartera w roli lidera swojego własnego składu. Przedstawiając
się w tej roli słuchaczom postanowił nieco poeksperymentować. Na płycie sporo
gra na wiolonczeli i używa smyczka. Kiedy gra solo, rolę basisty sekcji
rytmicznej przejmuje George Duvivier. Tak się wtedy nagrywało. Płyty powstawały
często w czasie jednego wieczoru. W 1961 roku możliwe już było nagrywanie
wielośladowe, choć z pewnością była to technika dość kłopotliwa i dużo droższa
niż obecnie. Dziś pewnie Ron Carter, muzyk ciągle aktywny, ostatnią płytę wydał
zaledwie kilka miesięcy temu („Ron Carter’s Great Big Band”), zagrałby wszystkiepartie
kontrabasu sam. Jednak w roku 1961 łatwiej było o dobrego basistę (Goerge
Duvivier to bywalec wielu wyśmienitych sesji), niż o skomplikowane urządzenia i
inżynierów, którzy się na nich znali.. Dziś jest raczej odwrotnie i wcale tego
postępu technologii nie kocham…
Wróćmy jednak do „Where?”.
Wiolonczela w rękach Rona Cartera to nie przypadek. Później też często po nią
sięgał, choć muzyczne rezultaty bywały różne (jak choćby zupełnie nieudany
eksperyment „Ron Carter Meets Bach”). Po ten instrument sięgali od czasu do
czasu wszyscy basiści, łącznie z Rayem Brownem, jednak dla Rona Cartera
wiolonczela była pierwszym instrumentem, na którym uczył się grać… Inni
kontrabasiści używają najczęściej na wiolonczeli strojów kontrabasowych. Ron
Carter gra na tym instrumencie w jego naturalnym stroju. To jest brzmienie dla
jazzu dość egzotyczne, szczególnie jeśli dodać do niego klarnet basowy, lub
flet obsługiwany przez Erica Dolphy, z którym Ron Carter poznał się w swojej
pierwszej jazzowej pracy – w orkiestrze Chico Hamiltona.
Cały album nagrano, jak to często
w owych czasach bywało, w jednym podejściu, w
czasie jednej wieczornej sesji nagraniowej. Jak można dowiedzieć się ze
wspomnień Rudy Van Geldera, który nagrywał sesję w 1961 roku, a w 2007 przygotowywał
jego cyfrową reedycję, wszystkie utwory to tzw. pierwsze podejścia… Jakby tego
było mało, następnego wieczoru muzycy wrócili do tego samego studia, już bez
drugiego kontrabasisty i nagrali również w jeden wieczór całkiem niezły album
Mala Waldrona – „The Quest”. Takie to były niewiarygodne czasy dla jazzu.
Czasy eksperymentów, robienia
wielu rzeczy po raz pierwszy, łamania barier i mieszania gatunków i inspiracji.
Wzajemnego oddawania sobie przysług w postaci uczestniczenia w sesjach kolegów,
grania za dniówkę, niekończących się jam sessions w klubach. Dziś wydaje nam
się, że wszystko już było….
„Where?” to też jest pierwsza
płyta. To pierwsza płyta jednego z najważniejsxzych kontrabasistów
wszechczasów. To pierwsza płyta jazzowa zagrana na wiolonczeli w jej naturalnym
stroju.
To jednak nie tylko jazzowa
ciekawostka. To wyśmienite smyczkowe partie lidera, świetny flet i klarnet
basowy Erica Dolphy, grającego tu jak na siebie wyjątkowo spokojnie i
klasycznie. Nie zapominajcie jednak o innych muzykach. George Duvivier
odnajduje się w zupełnie dla siebie nietypowej roli „drugiego” kontrabasisty.
Prawdziwą, nieco ukrytą w cieniu innych gwiazdą tej płyty jest Mal Waldron.
Delikatność jego gry, a jednoczenie całkiem niespodziewane akordy, pozostające
gdzieś w cieniu klarnetu i wiolonczeli budzą zaciekawienie. Są gdzieś obok, ale
jednocześnie są ważnym elementem całej układanki. Czasem fortepian brzmi tak,
jakby był gdzieś w sali obok. To chyba celowe, Rudy Van Gelder nie popełniał
takich błędów. Zresztą swoją klasę Mal Waldron potwierdził dzień później. Jego
autorski album „The Quest” jest całkiem niezły, ale w sumie niczym się nie
wyróżnia, a w pierwszej kolejności do Kanonu Jazzu trafiają płyty wyśmienite. A
tylko dobre muszą jeszcze poczekać. Dlatego w Kanonie jest „Where?” a „The
Quest” musi jeszcze poczekać…
Ron
Carter with Eric Dolphy, Mal Waldron
Where?
Format:
CD
Wytwórnia:
New Jazz / Concord / Universal
Numer: 888072306486
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz