Oscar Peterson gościł już w
Kanonie Jazzu już trzy razy, za każdym razem mam wrażenie, że wybrałem moją
ulubioną płytę tego wyśmienitego pianisty. Słuchaliśmy już zatem nieco
zapomnianej „Tristeza On Piano”, absolutnego hitu i niekwestionowanej klasyki –
„Night Train” i autorskiej interpretacji muzyki z „Porgy & Bess” – „Oscar
Peterson Plays Porgy & Bess”. Te dwie ostatnie płyty Oscar Peterson nagrał ze
swoim najważniejszym zespołem – w towarzystwie Raya Browna i Eda Thigpena. Trio
fortepian – kontrabas – perkusja to jazzowa klasyka. Oscar Peterson stworzył
jednak jeszcze jeden zespół, który można z pewnością wcale niekoniecznie
rozpędzając się zbytnio nazwać zespołem wszechczasów. To trio w którym perkusję
zastępuje gitara. Taka formuła oczywiście poszerza możliwości harmoniczne
zespołu. Pierwsza wersja tego zespołu to skład Oscar Peterson – Ray Brown –
Barney Kessel. W 1953 roku Barneya Kessela zastąpił Herb Ellis. I tak powstało
najważniejsze w historii gatunku trio bez perkusji. W takim właśnie składzie nagrano
„At The Stratford Shakespearean Festival”.
Sam Oscar Peterson co najmniej dwa
razy w czasie wywiadów twierdził, że to jedna z jego najlepszych płyt. Coś w
tym musi być. Do legendy przeszedł też zwyczaj pianisty związany najpierw z
zachęcaniem Raya Browna i Herba Ellisa do wspólnych ćwiczeń tak, żeby później
rozumieli się bez słów zarówno w studiu, jak i na scenie. Później owo
zachęcanie zamieniło się w niemal tytaniczne, wielogodzinne ćwiczenia gitary i
kontrabasu.
Koncert zarejestrowany w lipcu 1956
roku na festiwalu Stratford w kanadyjskiej prowincji Ontario należał do tych
wydarzeń, które są jedyne w swoim rodzaju i niemożliwe do powtórzenia nawet
następnego dnia. To synergia muzyków, publiczności, akustyki sali, nastroju
chwili, trudnej do opisania energii i entuzjazmu płynącego od słuchaczy,
odrobiny szczęścia i pewnie jeszcze wielu innych rzeczy. Innym słowem magia…
Sam festiwal zaczął swoją karierę
w nieco wtedy prowincjonalnym Stratford w początkach lat pięćdziesiątych jako
festiwal teatralny. Nie mając wielkiej konkurencji w okolicy szybko z imprezy
teatralnej zamienił się w wielki artystyczne wydarzenie. Grały tam wszystkie
największe zespoły swoich czasów. W samym tylko 1956 roku oprócz Oscara
Petersona zagrali – Duke Ellington, Dave Brubeck i Modern Jazz Quartet. Ten
zestaw przypomina galerię sław jazzowej pianistyki wszechczasów.
Oscar Peterson, Ray Brown i Herb
Ellis to zespół jedyny w swoim rodzaju, jednak nie wziął się znikąd. W tej
formule Oscar Peterson zawdzięcza wiele Artowi Tatumowi i Nat King Cole’owi. Zespół
potrafi swobodne mieszać partie z pewnością wcześniej starannie zaaranżowane z
improwizacjami, zarówno tymi solowymi, jak i zespołowymi. Lider pozostawia
swoim kolegom sporo przestrzeni, z której wyśmienit użytek robi przede
wszystkim Ray Brown. Jego solo zagrane smyczkiem we „Flamingo” należy do
jednego z najlepszych w długiej karierze tego wyśmienitego muzyka. Herb Ellis
również potrafi zaproponować ciekawe partie solowe, jednak na tej płycie gitara
jest typowym instrumentem rytmicznym. Nie ma przecież perkusji. W tej roli Herb
Ellis czuje się wyśmienicie, rozumiejąc, że maksymalne uproszczenie akompaniamentu
jest najlepszym atrubutem wyśmienitego gitarzysty grającego w takim składzie… A
Oscar Peterson – on jest mistrzem fortepianu. Fakt, że jednym z wielu, ale tak
jak o nie grał nikt inny ani wtedy, ani nigdy później. W jego grze jest
wszystko, wyśmienita technika, przestrzeń, lekkość, ale również muzyczna
energia i emocje…
To jedna z moich ulubionych płyt
Oscara Petersona, choć nie jest na pierwszym miejscu, chyba nawet nie mieści
się na podium, ale to bardzo zacięta rywalizacja… Z pewnością to jednak płyta
ważna historycznie, przepiękna muzycznie i stanowiąca rejestrację wydarzenia,
które z pewnością wszyscy jego uczestnicy zapamiętali do końca życia.
Oscar
Peterson Trio
At
The Stratford Shakespearean Festival
Format: CD
Wytwórnia: Polygram / Verve
Numer: 731451375224
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz