Zaletą tego wydawnictwa jest
oprócz, co oczywiste, doskonałej muzyki właśnie zaznaczony rozmyślnie w tytule
fakt, że w pudełku znajdziemy 20 cyfrowych kopii płyt długogrających w większości
z połowy lat sześćdziesiątych. Nie jest to więc składanka, jakich wiele na
rynku, a za którymi jak wiecie nie przepadam, tylko prawdziwie oryginalne 20
płyt wydanych w okładkach zgrabnie imitujących oryginały. Gdyby tak jeszcze
producent pomyślał o wkładkach eliminujących możliwość porysowania płyt przy
ich wyjmowaniu z wykonanych z nieco twardego i sztywnego papieru? Mielibyśmy
wydawnictwo idealne dla kolekcjonera, w szczególności, że całość uzupełniona
jest o całkiem kompletną informację dotyczącą składów, czasu nagrania i tym
podobnych rzeczy w książeczce, która raczej nie rozpadnie się po pierwszym jej
przejrzeniu.
Kilka z tych płyt posiadam w
wersjach analogowych, kilka innych jest mi zupełnie nieznanych. Z pozostałych
znam te największe przeboje, które dziwnym trafem dawały w owych czasach zwykle
tytuł płytom długogrającym. O części z tych płyt pewnie kiedyś przeczytacie na
blogu zupełnie osobne teksty, dziś jednak szybki przegląd największych
przebojów soul wytwórni Atlantic, a raczej Stax, bo to właśnie z katalogu tej
zasłużonej fabryki przebojów, nieco niezgodnie z dzisiejszym tytułem
wydawnictwa, pochodzi większość muzyki. Trzeba jednak przyznać, że już od
początku lat sześćdziesiątych Stax współpracował ściśle z Atlantic. Podobnie
było z nieco mnie znaną, ale równie dla muzyki soul zasłużoną wytwórnią Volt.
Zacznijmy więc od jednej z
najbardziej jazzowych gwiazd muzyki soul, choć to również wielka gwiazda
R&B, gospel i paru innych odmian na wskroś amerykańskiej muzyki. Ray
Charles. W zestawie znajdziemy jego album „What’d I Say” z 1959 roku. To
pierwsze nagranie tej kompozycji i utwór napisany specjalnie na tą płytę, kilka
tygodni wcześniej wydany na singlu. Wtedy jeszcze zaopatrzony w dłuższy tytuł –
„What’d I Say Parts I & II”.
* Ray Charles - What’d I Say Parts
I & II – What’d I Say
Kolejne nagranie należy do
osobistości legendarnej w kręgach muzyki soul. Booker T. – to uczestnik równie
wielu sesji tamtych czasów, niemal stały mieszkaniec studia Stax w Memphis,
podobnie jak obecny w składzie muzyków, którzy nagrali debiutancką płytę solową
Bookera T., gitarzysta Steve Cropper, którego młodsi fani mogą pamiętać z gry
na gitarze w zespole i filmie The Blues Brothers. Gitarzysta odwiedził zresztą
jesienią ubiegłego roku Warszawę dając z The Blues Brothers Band świetny
koncert. Album wyposażony w okładkę ze zdjęciem pęczków szczypiorku nosił
adekwatny tytuł – „Green Onions” i zawierał pierwszy wielki przebój Bookera T.
o tym samym tytule. My posłuchamy z tej płyty kompozycji Raya Charlesa – „I Got
A Woman”.
* Booker T. & The M.G.s – I Got
A Woman – Green Onions
Eddie Floyd to kolejna wielka
gwiazda lat sześćdziesiątych. Album „Knock On Wood” zawiera jego największy
przebój o tym samym tytule. W roli zespołu akompaniującego wystąpił absolutnie
gwiazdorski skład – nie zabrakło właściwie nikogo – wspomniany wcześniej Steve
Cropper gra na gitarze, na gitarze basowej jego muzyczny partner od zawsze i aż
do niedawnej śmierci – również znany z The Blues Brothers – Donald Duck Dunn,
na organach Booker T., a na fortepianie Isaac Hayes (człowiek odpowiedzialny
choćby za muzykę do serialu i filmu „Shaft”, a także za nieśmiertelny przebój
„Soul Man”), a na perkusji Al Jackson Jr. No i jeszcze na trąbce Wayne Jackson.
* Eddie Floyd – Knock On Wood -
Knock On Wood
Aretha Franklin… I wszystko jasne,
cytując klasyka. Tytuł płyty z 1968 roku mówi wszystko – „Lady Soul”. Później
miewała słabsze okresy, jednak lata sześćdziesiąte należały do niej…
* Aretha Franklin – People Get
Ready – Lady Soul
Solomon Burke – to kolejna
supergwiazda. Zmarł kilka lat temu, do końca pozostając, przynajmniej w USA
supergwiazdą. Jeden z jego największych przebojów – „If You Need Me”, posłużył
po wcześniejszym wydaniu na singlu jako baza do skomponowania albumu o tym
samym tytule, który zawiera w zasadzie jeszcze 11 równie dobrych piosenek.
* Solomon Burke – If You Need Me –
If You Need Me
Otis Redding z kolei nie nagrał za
życia zbyt wiele, zginął bowiem w wieku zaledwie dwudziestu kilku lat w 1967
roku w katastrofie małego samolotu. Do dziś ukazują się wyśmienite płyty
koncertowe. Za każdym razem zastanawiam się, czy w wytwórniach nie mają planu
marketingowego na 20, a może i 50 lat do przodu na wypadek śmierci
supergwiazdy… Ostatnia „nowa” płyta koncertowa Otisa Reddinga ukazała się w
2010 roku i jest wyśmienicie nagrana, z pewnością nie stanowi kopii jakiegoś
amatorskiego bootlegu dostępnego wcześniej („Live On The Sunset Strip”). Płyty
koncertowe Otisa Reddinga są wyśmienite, jednak jego najważniejsze dzieło
życia, to „Otis Blue”. Z tego albumu posłuchamy dwu nagrań. Ciekawej wersji
„Satisfacion” Keitha Richardsa i Micka Jaggera i przebojowej kompozycji lidera,
przez wielu uważanej za największą balladę soul wszechczasów – „I’ve Been
Loving You Too Long”
* Otis Redding - Satisfaction –
Otis Blue: Otis Redding Sings Soul
* Otis Redding - I’ve Been Loving
You Too Long - Otis Blue: Otis Redding Sings Soul
W zestawieniu największych hitów soul
wytwórni Atlantic nie może zabraknąć The Drifters i „Under The Boardwalk”. Dla
poszukiwaczy ciekawostek – polecam znalezienie wersji w wykonaniu Bruce
Willisa. Dziś jednak słuchamy oryginału…
* The Drifters – Under The
Boardwalk – Under The Boardwalk
Płyta
duetu Sam & Dave – „Hold On. I’m Comin’”
to soulowe arcydzieło… No może za wyjątkiem okładki, choć należy pamiętać, że
programó1) do obróbki
zdjęć wtedy jeszcze nie wymyślono, nie było też komputerów na każdym biurku…
* San & Dave - Hold On. I’m
Comin’ - Hold On. I’m Comin’
Wilson Pickett, po raz kolejny w
towarzystwie nierozłącznych Steve’a Croppera i Donalda Duck Dunna. Po raz
kolejny producenci nie mieli zbyt wiele pomysłów na tytuł płyty. Pewnie całą
swoją energię zużyli na muzykę. I dobrze. „In The Midnight Hour” w 1965 roku
był wielkim przebojem.
* Wilson Pickett - In The Midnight
Hour - In The Midnight Hour
W 1970 roku muzyka soul miała już
lata największej popularności za sobą, jednak ciągle powstawały wyśmienite
płyty. Tym razem dość nietypowo, tytuł albumu Donny Hathawaya nie jest
jednocześnie tytułem singlowego przeboju…
* Donny Hathaway – The Ghetto, Pt. 1
– Everything Is Everithing
Wszystkie płyty się nie zmieściły.
Na koniec dość nietypowe wykonanie kompozycji Johna Lee Hookera „Boom Boom”.
Zaśpiewa Rufus Thomas, a na gitarze zagra znowu Steve Cropper.
* Rufus Thomas – Boom Boom –
Walking The Dog
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz