In
The Country – to nieco enigmatyczna nazwa zespołu, który tworzą muzycy z Oslo –
pianista Morten Qvenild, basista Roger Arntzen i perkusista Pal Hausken. Album
„Sunset Sunrise” jest pierwszym ich albumem, który dotarł do mnie, pomimo
faktu, że zespół istnieje już ponad 10 lat. Wszyscy muzycy sięgają również po
brzmienia elektroniczne i grają na różnych dość nietypowych instrumentach.
Z
tych trzech niewątpliwie utalentowanych muzyków, pamiętam jedynie (a raczej pamięta
to moja płytowa baza danych), pianistę Mortena Qvenilda z nagrań z zespołem
Jagga Jazzist. „Sunstet Sunrise” to niewątpliwie udany album , choć niektóre
fragmenty podobają mi się nieco bardziej, niż inne. Nie jest to więc płyta
przełomowa, choć bez wątpienia warto nazwę zespołu zapamiętać.
Szczególnie
ciekawe są momenty, kiedy muzycy sięgają po efekty elektroniczne, robiąc to z
typową dla Skandynawów powściągliwością. Morten Qvenild w momentach, kiedy gra
na akustycznym fortepianie bardzo chciałby być Keithem Jarrettem młodego
pokolenia. Niestety jeszcze nim nie jest. Kiedy jednak sięga wraz z kolegami po
brzmienia elektroniczne, odzyskuje własną artystyczną tożsamość, co jest jednym
z ważniejszych spraw dla młodych muzyków. Nikt bowiem nie chce słuchać kopii.
Każdy woli oryginał. Tak jak ja wolę Keitha Jarretta od Mortena Qvenilda.
Wyobraźnia
pobudzana dźwiękami płynącymi z albumu „Sunset Sunrise” buduje industrialne
obrazy norweskich pustkowi. Tych fajnych, pozbawionych znacznie utrudniający
pobyt w norweskiej dziczy wszędobylskich owadów, którym spryt oraz małe wymiary
ułatwiają przedostanie się przez sprawdzone w afrykańskich warunkach
moskitiery. To bardzo malarska, plastyczna płyta. Tak jak wiele skandynawskich
nagrań.
Muzyka
jest pełna spokoju, przestrzeni, luzu właściwego raczej wielkim gwiazdom, które
już niczego nie muszą. Oprócz wspomnianego już Keitha Jarretta odnajdziecie
również echa, co w sumie dość oczywiste, biorąc pod uwagę pochodzenie członków
zespołu, twórczości Bad Plus i E.S.T. Dociekliwi odnajdą brzmienia punkowe,
rockowe, a także drum-basowe powtarzane momentami bez końca proste sekwencje
rytmiczne. Do kompletu można jeszcze dopisać Edwarda Griega, Jana Garbarka i
Sigur Ros…
„Sunset
Sunrise” to album do którego chce mi się wracać, a u mnie to najlepszy dowód na
to, że płyta mi się podoba. Nie dlatego, że jest odkrywcza, że zawiera jakieś
szczególnie ciekawe solówki, jakiś nowatorski pomysł. Jest za to intrygująca,
inspirująca i za każdym razem odkrywam tu coś nowego. Właśnie dlatego do niej
wracam.
In
The Country
Sunset
Sunrise
Format:
CD
Wytwórnia:
ACT!
Numer:
9548-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz