W zasadzie każdy album Juliana Cannonballa
Adderleya zasługuje na miejsce w Kanonie Jazzu. „Portrait Of Cannonball”, to
album, który Cannonball nagrał w towarzystwie swoich kolegów, ot takie rodzinne
spotkanie. Blue Mitchella znał jeszcze z Florydy, gdzie spędził dzieciństwo.
Dzięki niemu Blue Mitchell podpisał swój własny kontrakt z Riverside i niemal w
tym samym czasie zarejestrował swój debiutancki album. Sama Jonesa lider poznał
prawdopodobnie już w Nowym Jorku, jednak to muzyk, który również pochodził z
Florydy. Philly Joe Jonesa i Billa Evansa lider poznał w zespole Milesa Davisa.
Jeśli ktoś z Was, co w sumie mało możliwe, nie
słyszał nigdy o postaci Juliana Cannonballa Adderleya, to pozwolę sobie
wspomnieć choćby fakt, że to w zasadzie jedyny muzyk, u którego w małym
składzie gościnnie zagrał Miles Davis i to na parę miesięcy przed nagraniem
„Portrait Of Cannonball” – mam oczywiście na myśli album „Somethin’ Else”.
„Portrait Of Cannonball” to pierwszy z serii
albumów nagranych po podpisaniu przez lidera kontraktu z wytwórnią Riverside.
Układ płyty jest typowy dla lat pięćdziesiątych – trochę kompozycji własnych
lidera, uzupełnianych dla dopełnienia czasu i jednocześnie w celu zwiększenia
sprzedaży kilkoma standardami, które gdyby była taka potrzeba, mogłyby posłużyć
po skróceniu za single promujące album.
Przy okazji prezentacji albumu Juliana Cannonballa
Adderleya warto opowiedzieć jazzową anegdotę związaną z przybyciem młodego
wówczas, liczącego około 25 lat saksofonisty do Nowego Jorku. Jak to zwykle
wtedy bywało, młody muzyk, zdobywszy już nieco lokalnej sławy w barach w Tampa
na Florydzie postanowił, wierząc w swój talent, co typowe dla Amerykanów, udać
się do samego serca muzycznych wydarzeń, czyli do Nowego Jorku. Jako, że nie
był bogaty z domu, co zresztą w przypadku czarnoskórych muzyków było wtedy dość
powszechne (nie każdy miał ojca dentystę – jak Miles Davis), nie miał tam
lekko. Mieszkał kątem w różnych miejscach, co sprawiało, że najcenniejszą rzecz
jaką posiadał – czyli swój saksofon altowy nosił ciągle ze sobą, nie w celu
jego użycia bynajmniej, ale w celu ochrony przed kradzieżą ukochanego
instrumentu pozostawionego nawet na kilka godzin w jakimś przypadkowym
mieszkaniu.
Tak więc młody Cannonball szwendał się po Nowym
Jorku chłonąc nowe muzyczne doświadczenia. Pewnego wieczoru znalazł się w
słynnej Cafe Bohemia, gdzie grał akurat zespół Oscara Pettiforda. Dalej
historia jest już dość typowe – zagrał, zdobył uznanie i już kilkanaście
miesięcy później był stałym członkiem zespołu Milesa Davisa, z którym nagrał
tylko kilka płyt, ale za to tych największych – w rodzaju „Kind Of Blue”,
„Porgy And Bess”, czy „Milestones”. Grał oczywiście w tym samym czasie ze swoim
bratem – znakomitym kornecistą Natem Adderleyem i w zespole Billa Evansa.
Na płycie oprócz nowych i już znanych kompozycji
lidera znajdziecie „Nardis” Milesa Davisa – słynną kompozycję napisaną w
zupełnie niejazzowowej starogreckiej skali frygijskiej. Co ciekawe sam Miles
nigdy nie nagrał „Nardis”, powierzając artystycznie tą niezwykłą kompozycję
Billowi Evansowi, który grał ją niemal do końca swojej kariery i wielokrotnie
nagrywał na swoich studyjnych i koncertowych płytach. „Portrait Of Cannonball”
to muzyczna premiera tej kompozycji, napisanej specjalnie z okazji nagrania tej
płyty. To również pierwsze jej wykonanie przez Billa Evansa. Miles nie pisał
wiele na zamówienie, jednak dla Canoonballa zrobił jeden z nielicznych
wyjątków.
Już dla samego premierowego wykonania „Nardis”
warto sięgnąć po ten album. Reszta to dodatkowy bonus. Wybitny skład, muzycy w
świetnej formie i duch Milesa unoszący się nad całością.
Julian Cannonball Adderley
Portrait Of Cannonball
Format: CD
Wytwórnia: Riverside / OJC
Numer: 025218036122
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz