09 grudnia 2013

Marek Napiórkowski – Up!

Nie spodziewałem się po Marku Napiórkowskim takiej płyty. „Up!” to dzieło kompletne, wyśmienicie wymyślone, napisane, zaaranżowane i zagrane. „Up!” to album jednocześnie przebojowy i zdecydowanie daleki od tandetnych prób przypodobania się szerokiej publiczności prostacką i chwytliwą melodią, tak jest właśnie wymyślony. Autorska muzyka napisana jest tak, żeby do maksimum wykorzystać możliwości brzmieniowe ciekawie zestwionego zespołu i jednocześnie stworzyć nowoczesne jazzowe standardy, które sprawdzą się też w innych składach instrumentalnych. Do wielu kompozycji łatwo będzie dopisać tekst, żeby dać im dodatkową szansę u wokalistów.

Za aranżacje odpowiedzialny jest Krzysztof Herdzin, a to obecnie, ja nie mam wątpliwości – jeden z najlepszych fachowców od tej roboty na świecie. Kłopot jedynie w tym, że niewielu ludzi na świecie miało okazję się o tym przeknać. Wierzę, że już za parę lat będzie gwiazdą na miarę Gila Evansa. Mało kto dziś potrafi tak doskonale zrobić użytek z barw i możliwości brzmieniowych wszystkich instrumentów w zespole, a jednocześnie stworzyć potężne i otwarte brzmienia bez batalionu instrumentów smyczkowych.

Zagrane w sposób niezwykły, jednocześnie z dbałością o każdy dźwięk, jak i szacunkiem dla swobody wyrazu każdego z muzyków. Zaskakujący niewielką ilością gitarowych solówek, a Marek Napiórkowski potrafi zagrać żywiołowo, co wielokrotnie udowadniał na scenie, choćby w projekcie Full Drive Henryka Miśkiewicza.

„Up!” to zaskakujący Henryk Miśkiewicz grający na klarnecie basowym. To również kolejna polska produkcja Clarence Penna i niespodziewany udział Adama Pierończyka, z pozoru jedynie zupełnie nie pasującego do tej muzyki.

Muzyka napisana specjalnie dla potrzeb tego projektu wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Jazzowi puryści nie będą zadowoleni, oczekując szczególnie od lidera – gitarzysty nieco więcej bluesa. „Up!” jest jednak niezmiernie inspirujący, to prawda, że wymagający odrobiny skupienia i uwagi. Wtedy pobudza wyobraźnię. Z pewnością każdy usłyszy w tej muzyce zupełnie inne historie. Ja też słyszę coś innego za każdym razem. Czasem to skradający się i przeskakujący przez płot przestępca, startująca rakieta, stan nieważkości, pościg za przestępcą po ciemnych parkowych alejkach, wyprawa kajakiem po rwącej rzece, to tylko garść najczęściej pojawiających się motywów. To moje historie związane z „UP!”. Każdy z Was może mieć inne.

Faktem jest, że w zupełnie zagadkowy sposób udało się stworzyć tak inspirujące efekty używając zupełnie standardowych instrumentów. Na płycie nie ma ani elektroniki, ani często budujących napięcie i szerokość sceny dźwiękowej szeregów instrumentów smyczkowych. To w równej mierze zasługa świetnych kompozycji lidera, jak i aranżacji Krzysztofa Herdzina, który po raz kolejny udowadnia, że jest wyśmienitym dźwiękowym malarzem.

Sam lider – pozostaje liderem, momentami nawet nieco w cieniu pozostałych utytułowanych kolegów, w stylu najwybitniejszych liderów współczesnego jazzu krążących wokół swojego sprawnie działającego zespołu i grających tu i tam kilka akordów, dokładnie tam, gdzie są one niezbędne, żeby podkreślić charakter kompozycji.

Tą płytę zabieram do samochodu i pewnie przez jakiś czas codziennie rano będzie mi towarzyszyć w drodze do pracy, łagodnie, bez zbędnej agresji pobudzając moją wyobraźnię do jakże potrzebnej codziennej kreatywności. Próbowałem już kilka razy i za każdym razem w głowie powstawała mi inna historia. Koniecznie musicie kupić tą płytę natychmiast, żeby wymyśleć sobie do tej muzyki swój własny film…

Marek Napiórkowski
Up!
Format: CD
Wytwórnia: V Records

Numer: 5903111377014

Brak komentarzy: