06 kwietnia 2014

Marcin Wądołowski Quintet – Blue Night Session

Słucham sobie tego albumu i zastanawiam się skąd znam to brzmienie gitary. Solowych nagrań Marcina Wądołowskiego, poza dzisiejszą płytą nie znam. Skąd więc mogę znać te nuty? Marcin Wądołowski jest członkiem całkiem nieźle zapowiadającego się zespołu The Moongang.  Ponad rok temu pisałem o debiutanckiej (tak mi się zdaje) płycie zespołu – „Taxi”. Ten tekst możecie przeczytać tutaj:


O tej płycie zapomniałem już nieco, ale jednak muzyczna pamięć mnie nie zawiodła.. Marcin Wądołowski na swojej nowej płycie prezentuje własne kompozycje zagrane w doborowym towarzystwie. Na saksofonach gra Wojciech Staroniewicz, na wibrafonie i jego elektronicznych mutacjach Dominik Bukowski, który od jakiegoś czasu pojawia się w muzycznym towarzystwie saksofonisty. Skład zespołu uzupełniają basista Janusz Mackiewicz i grający wszędzie tam, gdzie trzeba z energią przyłożyć w bębny, szczególnie jeśli nagrania odbywają się na wybrzeżu, Adam Czerwiński

Tak więc kwintet Marcina Wądołowskiego to zespół z wybrzeża, gdańskiego wybrzeża, choć momentami zastanawiam się, czy nie są przypadkiem z Zachodniego Wybrzeża zza Wielkiej Wody. Wszyscy muzycy zespołu obecni są w niesłychanej liczbie różnych zespołów i są, łącznie z liderem wziętymi muzykami sesyjnymi nie narzekającymi pewnie na nadmiar wolnego czasu.

Taki jest właśnie ten album, wyluzowany i zrelaksowany. Zagrany od serca i z zaangażowaniem. Czuć, że zespół nic nie musi, nie znaczy to, że muzycy się nie starają, są przecież profesjonalistami. W ten właśnie sposób muzycy podróżują sobie po najprzeróżniejszych muzycznych nastrojach, odwołując się do wyśmienitych wzorców zza Wielkiej Wody. Dialogi gitary i saksofonu są za każdym razem wyśmienite, zaczynając się już w otwierającym płytę utworze o jakże adekwatnym tytule – „Jazz Moments”. Blues odzywa się w „Waltz For Hanna”, a akustyczna gitara pojawia się w rękach lidera w miniaturce „My Etiude”.

Ten album spokojnie znalazłby miejsce w katalogu Blue Note z lat sześćdziesiątych. Jedyny muzyczny dysonans to dla mnie niekoniecznie udane eksperymenty brzmieniowe Dominika Bukowskiego na instrumentach elektronicznych. Zdecydowanie wolę kiedy gra na zwyczajnym wibrafonie.

Takich płyt, jak „Blue Night Session” nie nagrywa się dziś zbyt wielu. W sumie to nie wiem dlaczego, być może młode pokolenie muzyków woli eksperymenty, które najczęściej są nastawione – takie jest moje wrażenie, jedynie na to, żeby wyróżnić swoją muzykę, uczynić ją na siłę inną, niż wszystkie, czasem nawet bez należytego warsztatu. Nie namawiam oczywiście wszystkich młodych muzyków do grania jazzowych standardów sprzed lat, jednak album Marcina Wądołowskiego skutecznie pokazuje, że można pogodzić jazzową tradycję, doskonały warsztat instrumentalny i własne brzmienie, nad którym lider ciągle pracuje, ale widać, a raczej słychać, że ma pomysł na własną muzykę, a to w dowód nie lada talentu i świadomości artystycznej drogi.

Marcin Wądołowski Quintet
Blue Night Session
Format: CD
Wytwórnia: Allegro
Numer: 5901157049285

Brak komentarzy: