Tete Montoliu z
całą pewnością zasłużył sobie na miejsce w Kanonie Jazzu. Fani artysty będą
zapewne spierać się, czy akurat „Boleros” jest najbardziej reprezentatywnym
nagraniem w jego bogatej dyskografii. Są jednak co najmniej dwa powody dla
których to właśnie ten album postanowiłem umieścić w Kanonie. Pierwszy z nich
to fakt, że ten album jest niezwykle popularny w ojczyźnie muzyka – czyli w
Katalonii. Drugą okazją jest niedawne wydanie tego albumu po raz kolejny w
znakomicie zremasterowanej przez Discos Ensayo wersji ze starannie opracowaną w
kilku językach przez Carlosa Sampayo przedmową.
Tete Montoliu nie
jest i nigdy nie był w Polsce postacią jakoś specjalnie znaną i podziwianą,
choć odwiedził nasz kraj co najmniej raz, grając koncert wspólnie z Andrzejem
Olejniczakiem.
W bogatej
dyskografii Tete Montoliu znajdziecie między innymi wspólne sesje z Benem
Websterem, Artem Farmerem, Stephane Grappellim i Kenny Dorhamem. Jeśli uznacie,
że to zbyt klasyczne nazwiska, to możecie sięgnąć po jego nagrania z Anthony
Braxtonem, Charlie’m Mariano i Arche Sheppem. To oczywiście w większości sesje
typowo amerykańskie. Dlatego właśnie w celu prezentacji dorobku tego
wyśmienitego pianisty postanowiłem wybrać album nagrany w Hiszpanii, choć z
pewnością sam muzyk chciałby, żeby zawsze pisać o Katalonii.
Tete Montoliu
urodził się w 1933. Od dziecka był niewidomy, co nie przeszkodziło mu przeżyć
niezwykle intensywnego muzycznie życia wypełnionego podróżami i koncertami.
Jego bogata kariera koncertowa trwała niemal nieprzerwanie aż do jego śmierci w
1997 roku. Całe jego muzyczne życie związane było z Barceloną, choć jego
największym idolem był Art Tatum. W połowie lat pięćdziesiątych właśnie w
Barcelonie jeden z jego kameralnych koncertów usłyszał Lionel Hampton i
natychmiast zaproponował mu wspólną europejską trasę koncertową. Dzięki
rekomendacji Lionela Hamptona, Tete Montoliu poznał wielu amerykańskich
muzyków, z którymi koncertował w Nowym Jorku. Oprócz wymienionych wcześniej, z
którymi nagrywał, były to również takie gwiazdy jak Dexter Gordon, Chick Corea
i Dizzy Gillespie.
Wyśmienicie
potrafił odnaleźć się w hard-bopowych gwiazdorskich składach, zarówno na
scenie, jak i w studiu nagraniowym. Miał jednak własny, unikalny styl, który
najlepiej wypada w kompozycjach autorów hiszpańskich i latynoskich piszących z
myślą o pianistach. Właśnie w taki sposób powstał repertuar albumu „Boleros”. Niemal
w całości jest złożony z kompozycji niemal nieznanych w jazzowych kręgach,
zagranych kameralnie w towarzystwie lokalnych, zupełnie nieznanych muzyków.
Klasycznym, jazzowym akcentem jest zamykająca album „Poinciana” Nata Simona i
Buddy Berniera – ulubiona kompozycja jednego z największych jazzowych pianistów
– Ahmada Jamala. Ten nieco z klasycznie jazzowego punktu widzenia egzotyczny
repertuar doskonale pozwolił połączyć jazzową przestrzeń oszczędnie grającego
lidera z odrobiną egzotyki i rytmicznej odmienności.
Po podobny
repertuar sięgało wielu jazzowych pianistów, w tym Chick Corea, wspomniany już
Ahmad Jamal, Bill Evans i Ray Bryant. Być może w takiej tradycji trzeba się
wychować, żeby być jej częścią, a nie tylko odtwórcą. Dla mnie „Poinciana” w
wykonaniu Tete Montoliu jest co najmniej tak samo dobra, jak ta grywana niemal
na każdym koncercie przez Ahmada Jamala. To chyba wystarczająca rekomendacja, a
„Boleros” to jeszcze 9 innych równie dobrze zagranych, choć mniej znanych
kompozycji.
Tete Montoliu
Boleros
Format: CD
Wytwórnia: Discos Ensayo
Numer: 8424295051790
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz