15 lutego 2017

Tete Montoliu – Boleros

Tete Montoliu z całą pewnością zasłużył sobie na miejsce w Kanonie Jazzu. Fani artysty będą zapewne spierać się, czy akurat „Boleros” jest najbardziej reprezentatywnym nagraniem w jego bogatej dyskografii. Są jednak co najmniej dwa powody dla których to właśnie ten album postanowiłem umieścić w Kanonie. Pierwszy z nich to fakt, że ten album jest niezwykle popularny w ojczyźnie muzyka – czyli w Katalonii. Drugą okazją jest niedawne wydanie tego albumu po raz kolejny w znakomicie zremasterowanej przez Discos Ensayo wersji ze starannie opracowaną w kilku językach przez Carlosa Sampayo przedmową.

Tete Montoliu nie jest i nigdy nie był w Polsce postacią jakoś specjalnie znaną i podziwianą, choć odwiedził nasz kraj co najmniej raz, grając koncert wspólnie z Andrzejem Olejniczakiem.

W bogatej dyskografii Tete Montoliu znajdziecie między innymi wspólne sesje z Benem Websterem, Artem Farmerem, Stephane Grappellim i Kenny Dorhamem. Jeśli uznacie, że to zbyt klasyczne nazwiska, to możecie sięgnąć po jego nagrania z Anthony Braxtonem, Charlie’m Mariano i Arche Sheppem. To oczywiście w większości sesje typowo amerykańskie. Dlatego właśnie w celu prezentacji dorobku tego wyśmienitego pianisty postanowiłem wybrać album nagrany w Hiszpanii, choć z pewnością sam muzyk chciałby, żeby zawsze pisać o Katalonii.

Tete Montoliu urodził się w 1933. Od dziecka był niewidomy, co nie przeszkodziło mu przeżyć niezwykle intensywnego muzycznie życia wypełnionego podróżami i koncertami. Jego bogata kariera koncertowa trwała niemal nieprzerwanie aż do jego śmierci w 1997 roku. Całe jego muzyczne życie związane było z Barceloną, choć jego największym idolem był Art Tatum. W połowie lat pięćdziesiątych właśnie w Barcelonie jeden z jego kameralnych koncertów usłyszał Lionel Hampton i natychmiast zaproponował mu wspólną europejską trasę koncertową. Dzięki rekomendacji Lionela Hamptona, Tete Montoliu poznał wielu amerykańskich muzyków, z którymi koncertował w Nowym Jorku. Oprócz wymienionych wcześniej, z którymi nagrywał, były to również takie gwiazdy jak Dexter Gordon, Chick Corea i Dizzy Gillespie.

Wyśmienicie potrafił odnaleźć się w hard-bopowych gwiazdorskich składach, zarówno na scenie, jak i w studiu nagraniowym. Miał jednak własny, unikalny styl, który najlepiej wypada w kompozycjach autorów hiszpańskich i latynoskich piszących z myślą o pianistach. Właśnie w taki sposób powstał repertuar albumu „Boleros”. Niemal w całości jest złożony z kompozycji niemal nieznanych w jazzowych kręgach, zagranych kameralnie w towarzystwie lokalnych, zupełnie nieznanych muzyków. Klasycznym, jazzowym akcentem jest zamykająca album „Poinciana” Nata Simona i Buddy Berniera – ulubiona kompozycja jednego z największych jazzowych pianistów – Ahmada Jamala. Ten nieco z klasycznie jazzowego punktu widzenia egzotyczny repertuar doskonale pozwolił połączyć jazzową przestrzeń oszczędnie grającego lidera z odrobiną egzotyki i rytmicznej odmienności.

Po podobny repertuar sięgało wielu jazzowych pianistów, w tym Chick Corea, wspomniany już Ahmad Jamal, Bill Evans i Ray Bryant. Być może w takiej tradycji trzeba się wychować, żeby być jej częścią, a nie tylko odtwórcą. Dla mnie „Poinciana” w wykonaniu Tete Montoliu jest co najmniej tak samo dobra, jak ta grywana niemal na każdym koncercie przez Ahmada Jamala. To chyba wystarczająca rekomendacja, a „Boleros” to jeszcze 9 innych równie dobrze zagranych, choć mniej znanych kompozycji.

Tete Montoliu
Boleros
Format: CD
Wytwórnia: Discos Ensayo
Numer: 8424295051790

Brak komentarzy: