Zbigniew
Seifert jest jedną z najważniejszych postaci polskiego jazzu i dla wielu, w tym
dla mnie pozostaje największym skrzypkiem wszechczasów. Jego nagraniowy dorobek
jest jednak irytująco niewielki, czego przyczyna leży bez wątpienia wyłącznie w
czasie i miejscu, w których przyszło mu nagrywać. W końcówce lat
siedemdziesiątych polskim muzykom nie było łatwo zaistnieć na europejskim
rynku. Seifertowi się udało, choć na wielu płytach występował w roli gościa
specjalnego. W naszym radiowym Kanonie Jazzu znalazła się najbardziej znana w Polsce
koncertowa płyta „Kilimanjaro” nagrana podczas ostatniego pobytu artysty w
Krakowie, w listopadzie 1978 roku. W Kanonie znajdziecie też album „Violin”
zespołu Oregon ze znaczącym udziałem Zbigniewa Seiferta oraz genialny, choć
dziś nieco zapomniany „Helen 12 Trees” Charliego Mariano. Z pewnością
amerykański album Seiferta – „Passion” nagrany z udziałem Johna Scofielda i
Jacka DeJohnette’a, a także wyprodukowany przez Joachima-Ernsta Berendta „Man
Of The Light” w Kanonie powinny się znaleźć. Z tym pierwszym mam mały kłopot –
mój oryginalny egzemplarz winylowy zużył się tak znacznie, że do prezentacji
radiowej się w zasadzie nie nadaje, a według moje wiedzy nie jest dostępna
żadna cyfrowa reedycja. Nieobecność „Man Of The Light” w Kanonie trzeba będzie szybko
nadrobić.
Dla tropicieli
muzycznych śladów i kolekcjonerów dyskografia Seiferta nie jest łatwym
zadaniem. Zdobycie niektórych tytułów wymaga wiele szczęścia i stałego
zaglądania na przeróżne lokalne serwisy aukcyjne, albo wycieczek bez gwarancji
sukcesu do płytowych antykwariatów w Czechach, Holandii czy Francji. Również
polska dyskografia nie jest łatwa do skompletowania – nagrania koncertowe
zespołu Tomasza Stańko z Jazz Jamboree, wydana pierwotnie w Niemczech płyta
„Jazzmessage From Poland”, czy wreszcie udział w rockowych przedsięwzięciach z
Dżamblami i Niebiesko-Czarnymi.
Dobrze, że
całkiem niedawno nakładem Fundacji Zbigniewa Seiferta ukazało się wznowienie
dawno niedostępnego albumu „Solo Violin” wydawanego kiedyś przez Polonia
Records, a pierwotnie przez niemiecki oddział EMI (Electrola).
Premierowe
nagrania Zbigniewa Seiferta to jednak coś zupełnie zdumiewającego. To właśnie
za sprawą starań Fundacji jego imienia udało się wydostać ze szwajcarskich
archiwów rodziny Truttom, kiedyś organizującej kameralne festiwale w miasteczku
Solothurn niewydane dotąd nagrania z koncertu, jaki zespół zagrał w styczniu
1976 roku. Oczywiście jakość techniczna nagrania nie jest idealna, ale dużo
lepsza od innych, cudownie odnajdywanych amerykańskich nagrań wielkich muzyków.
Można uznać, że jakość techniczna nagrań poddanych obróbce zgodnie z
dzisiejszymi cyfrowymi standardami nie odbiega znacząco od rynkowego standardu.
Nagrania
międzynarodowego zespołu Zbigniewa Seiferta, występującego w 1976 roku pod
nazwą Variospheres (w różnych składach) nie są jedynie kolekcjonerską
ciekawostką. Album „Live In Solothurn” jest nową, istotną częścią podstawowej
dyskografii Zbigniewa Seiferta. Dokumentuje czas, w którym jego muzyka
rozwijała się, dzięki współpracy z przeróżnymi muzykami i przebywaniu w
międzynarodowym muzycznym środowisku. W 1976 roku Zbigniew Seifert nagrywał z
Joahimem Kuhnem i Charlie Mariano. Miał już też na swoim koncie współpracę z Wolfgangiem
Daunerem,
Hansem Kollerem
i Jasperem van’t Hofem.
Można trochę
ponarzekać, że „Live In Solothurn” nie prezentuje zbyt wiele premierowego
materiału, skupiając się na kompozycjach lidera z albumu „Man Of The Light”,
albo że za mało tu pełnych energii solówek lidera. Jednak w skromnej
dyskografii geniusza, jakim był Zbigniew Seifert to prawdziwa okazja. Doskonały
album, który konkuruje z jeszcze lepszymi, ale zdecydowanie trudniejszymi do
zdobycia studyjnymi nagraniami.
Fundacji
Zbigniewa Seiferta należą się po raz kolejny słowa uznania za wydanie tego
albumu i przy okazji – za wznowienie „Solo Violin”.
Zbigniew Seifert / Michel Herr / Hans Hartmann / Janusz
Stefański
Variospheres: Live In Solothurn
Format: CD
Wytwórnia: Zbigniew Seifert Foundation
Numer: 5907222048016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz