10 września 2019

Simple Songs 2019/2020 – Vol. 1 – 10.09.2019

Muzyka nie zna granic. Najciekawiej jest, kiedy mieszają się przeróżne inspiracje i muzyczne konwencje, wtedy powstają rzeczy zaskakujące i łamiące przyjęte konwencje. Nagrywanie kolejnych, coraz doskonalszych wersji znanych melodii ma oczywiście sens, jednak ja nieustająco poszukuje ciekawostek i czegoś innego, niż kolejny album wielkiego i zasłużonego artysty. Pierwszy tegoroczny odcinek mojego autorskiego pasma poświęcony jest muzyce z Nowej Zelandii. Niezwykle ciekawe miejsce, gdzie tradycja wielkiego świata i amerykańskich standardów spotyka się z egzotyką, dostając solidne wsparcie rządowych instytucji kultury, pozwalając artystom tworzyć muzykę ciekawą i niespotykaną nigdzie poza tym niewielkim przecież krajem, gdzie liczba potencjalnych klientów w zasadzie powinna czynić wydawanie muzyki przedsięwzięciem zupełnie nieopłacalnym.

Połączenie języka maoryskiego z nienaganną wokalną harmonią kwartetu wokalistów młodego pokolenia wzorujących się na zespołach z lat pięćdziesiątych przyniosło niezwykle ciekawe brzmienie. Nawet wzorując się na zespołach w rodzaju The Temptations, Drifters, Blind Boys Of Alabama, czy The Coasters nie trzeba sięgać po amerykańskie klasyki. Szeroko rozumiany neo-swing raczej nie przepada za nowym repertuarem (przynajmniej w USA i Japonii, gdzie tego rodzaju muzyka jest niezwykle popularna). Można zrobić to po swojemu, co udowadnia Modern Maori Quartet. Pogody ducha, muzykalności i energii należy tylko pozazdrościć.
  • Mereikura – That’s Us! – Modern Maori Quartet
  • Kai Song – That’s Us! – Modern Maori Quartet
Można również tłumaczyć znane teksty na język dla nas mocno egzotyczny. O tym, czy tłumaczenie ma coś wspólnego z oryginałem nie wiem w zasadzie nic, jednak muzycznie taka zaskakująca hybryda języka maoryskiego ze znanym przebojem Nat King Cole’a broni się całkiem nieźle. Dla mnie „Mona Lisa” Raya Evansa i Jaya Livingstona to jednak ciągle przede wszystkim utwór instrumentalny, którego najciekawszą wersję zaproponował kiedyś Sonny Rollins („Sonny Rollins +3”), choć Keith Jarrett miał też ciekawy pomysł („Tokyo ‘96”). W wykonaniu lokalnej sławy – Brannigana Kaa brzmi ciekawie:
  • Mona Riha (Mona Lisa) - Purua – Brannigan Kaa
Stevie Wonder znajdzie się wszędzie. Kiedy po raz pierwszy słuchałem albumu „Purua” Brannigana Kaa, miałem wrażenie, że znam ten temat. Pomyślałem, że kopiuje Stevie Wondera. „Ribbon In The Sky” to dość zaskakujący wybór – nieco zapomniany przebój wielkiego mistrza w wersji maoryskiej – nie ma ani słowa po angielsku, choć melodia doskonała, jak zawsze u Wondera.
  • E Te Tau (Ribbon In The Sky) – Purua – Brannigan Kaa
DOG to formacja złożona z najbardziej znanych nowozelandzkich muzyków jazzowych, profesorów lokalnych szkół muzycznych, którzy nie muszą już niczego i nikomu udowadniać. Autorski repertuar i stylowy jazz, jaki chciałbym słyszeć w lokalnym klubie niezależnie od tego, na jakim kontynencie akurat mam wolny wieczór. Nasza radiowa Płyta Tygodnia – „No Dogs Allowed”:
  • People Factory – DOG – No Dogs Allowed
Wytwórnia Rattle Music jest jedną z najciekawszych nowozelandzkich wydawnictw zajmujących się muzyką improwizowaną, eksperymentalną i klasyczną. Oto dwie kolejne próbki z ich katalogu:
  • Homai o Ringa – Te Whaiao – Hirini Melbourne & Richard Nums
  • Missing Wes – Trio – Roger Manins / Reuben Bradley / Mostyn Cole


Brak komentarzy: