W trudnych
czasach warto pamiętać, że artyści też nie mają prostego życia. Bez koncertów i
w większości również prób są pozbawieni nie tylko podstawowej możliwości
zarabiania, ale również kontaktu z ludźmi, co dla tych, którzy lubią występy i
kontakt z publicznością musi być szczególnie bolesne. Oczywiście artyści mają
równie ciężkie życie jak my wszyscy, na każdym kontynencie i w każdym kraju
dotkniętym epidemią. Postanowiliśmy jednak w RadioJAZZ.FM wspierać polskich
artystów w tym trudnym okresie, mimo tego, że inni z pewnością też nie mają
łatwo. To nie w żadnym wypadku rodzaj szkodliwego szowinizmu, a raczej chęć
zapewnienia słuchaczom tego, co na co dzień stracili – bezpośredniego,
koncertowego kontaktu z muzykami. Przecież wielkie gwiazdy i tak pojawiają się
u nas od czasu do czasu i jeśli to nie będzie za miesiąc tylko za kolejnych
kilka – szkoda, ale da się przeżyć. Co innego cotygodniowe dla wielu istotne
nasze własne koncerty i płytowe premiery.
Dlatego też
poprosiliśmy o najnowsze produkcje naszych krajowych muzyków, w szczególności
takie, które miały nieszczęście mieć zaplanowane premiery na czas, kiedy już
sklepy z płytami normalnie funkcjonować nie mogą, a o koncertach możemy
zapomnieć na nie wiadomo jak długi czas. Dotarło do mnie już kilka ciekawych
propozycji, które będę Wam przedstawiał w naszej radiowej Płycie Tygodnia.
Pierwszą z
takich pozycji jest najnowszy album Marcina Olaka – „Music From
Non-Existent Movies”, który miał swoją oficjalną – wirtualną z konieczności
premierę 20 marca. Sprawa jest zatem zupełnie świeża. Tytuł już gdzieś
słyszałem, część z Was zapewnie również pamięta album „Flat Tire: Music for a
Non-Existent Movie” Allana Holdswortha. Najnowszy album Marcina Olaka jest dzieli
z nim koncepcję twórczą – gitara solo (w przypadku Holdswortha prawie solo), i
tytuł oczywiście. Reszta, czyli najważniejsze rzeczy te płyty od siebie
odróżnia.
Oto bowiem Allan Holdswortha funduje swoim fanom płytę demo jego słynnego gitarowego
syntezatora, moim zdaniem pozbawioną jakichkolwiek emocji. Mam wrażenie, że ten
album skierowany był jedynie do wiernej grupy fanów i gitarzystów drążących
subtelności techniczne i realizacyjne. Marcin Olak oferuje album z prawdziwą,
emocjonalną, choć niełatwą muzyką zrealizowaną kilka miesięcy temu prostymi
środkami na akustycznej gitarze. Być może przez jakiś czas w ten sposób,
możliwy do zrealizowania dla wielu muzyków w domu trzeba będzie nagrywać płyty.
Chciałbym, żeby w czasie, kiedy nasze życia są zaparkowane na czas nieokreślony
artyści nagrywali tak ciekawe albumy. Już po kilku tygodniach mam dość tych,
którzy apelują do fanów o wsparcie, bo jest im źle, oferując jedynie widok
własnej kanapy i niestarannie odgrywane stare przeboje. Wszyscy żyjemy inaczej.
Artyści też muszą się przestawić. Szczególnie, że ich fani nie będą mieli teraz
zbyt dużo pieniędzy. Wszyscy muszą starać się bardziej… Niniejszym informuję,
że do odwołania wstrzymuję zakupy wydań z archiwów domowych, które już zaczynają
się pokazywać. Chcę słuchać nowej muzyki, która powstaje w tak skrajnie innych
czasach. Album Marcina Olaka powstał przed wybuchem światowej epidemii, ale mam
wrażenie, że jest dobrym zwiastunem takiego nowego muzycznego świata.
Tytuł sugeruje inspiracje obrazami, nieważne, że nie istniejącymi w realnym
filmowym świecie. Dodanie takiego tytułu tworzy z improwizowanej muzyki Marcian
Olaka rodzaj zagadki z wieloma prawidłowymi odpowiedziami, zdrowego i
bezpiecznego stymulatora wyobraźni. Wystarczy kupić album dostępny w cyfrowej
dystrybucji w serwisie Bandcamp i próbować podążać za możliwymi skojarzeniami.
Każdemu wyjdzie coś innego, ale dla mnie to jeden z ostatnio ciekawszych
albumów tego rodzaju. Zupełnie nie mam pojęcia jakie filmowe ujęcia chciał zilustrować
Marcin Olak. To nie ma jednak większego znaczenia. Na mnie muzyka z jego
najnowszego albumu działa inspirująco i pozwala wykonać kolejne przyjemne
ćwiczenie potrzebne z konieczności uwięzionej w czterech ścianach wyobraźni.
Album „Music From Non-Existent Movies” nie jest jedynie ciekawostką na czas
epidemii. To doskonałe i kompletne, ponadczasowe dzieło – gotowy kanał
transmisyjny pomiędzy wyobraźnią kreatywnego muzyka i uchem skupionych i
ciekawych świata słuchaczy. Pozostaje mieć nadzieję, że możliwie szybko
będziemy mogli wszyscy pójść do najbliższego, otwartego jak dawniej sklepu z
płytami i kupić sobie własną, niewirtualną, ale materialną kopię tego albumu,
czego Wam wszystkim życzę.
Marcin Olak
Music From Non-Existent Movies
Format: CD
Wytwórnia: Marcin Olak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz