W przypadku „What’d I Say” długo szukałem nagrania, którego autor
potrafiłby zbliżyć się choćby trochę do genialnego pierwowzoru. Niestety to
niemożliwe. Nie chcę sugerować, że Jimmy Smith, czy John Scofield nie poradzili
sobie z tym utworem. Obaj są świetni, jednak Ray Charles i jego elektryczny
fortepian Wurlitzer są zwyczajnie nie do podrobienia. Poza tym specyficzny puls
oryginalnej wersji jest kwintesencją bluesa, choć wielu uważa, że to pierwszy
przebój muzyki soul, którą w zasadzie sam wymyślił i spopularyzował Ray
Charles. Nie ma lepszego „What’d I Say”, niż pierwsza, nagrana w 1959 roku
wersja mistrza Raya Charlesa.
Co do pomysłu,
że „What’d I Say” jest pierwszym przebojem muzyki
soul – tu nie mogę się zgodzić, moim zdaniem soul zaczął się od „I Got A Woman”
5 lat wcześniej, jednak nie zmienia to faktu, że soul wymyślił Ray Charles. Z
powstaniem utworu wiąże się kilka ciekawostek. Wypada wierzyć samemu autorowi kompozycji,
choć ja uczy mnie doświadczenie, często rzetelnie przygotowujący swoje książki
biografowie potrafią być dokładniejsi niż sami zainteresowani. Jednak
autobiografia Raya Charlesa brzmi wiarygodnie („Brother Ray: Ray Charles’ Own
Story” autorstwa Raya Charlesa i Davida Ritza). Otóż według Raya Charlesa w
przypadku „What’d I Say” z konieczności złamał zasadę, której nie zmieniał od
lat, nigdy nie grając na koncertach kompozycji, których wcześniej nie nagrał w
studiu, a nawet nie wydał na płycie. „What’d I Say” zagrał co najmniej raz
przed nagraniem studyjnym na koncercie, kiedy skończyły mu się pomysły, a było
to po niemal 4 godzinach grania (z półgodzinną przerwą) gdzieś na środkowym
zachodzie Stanów Zjednoczonych, w okolicach pierwszej w nocy w 1959 roku. Być
może pomysł na utwór miał już gdzieś głęboko w głowie, ale ponoć „What’d I Say”
powstał właśnie na estradzie w czasie koncertu. Ten koncert nie był
rejestrowany, więc nie wiadomo, jak brzmiało to pierwsze wykonanie. Według Raya
Charlesa – powiedział muzykom i wokalistkom The Raelettes – „Listen, I’m going
to fool around and y’all just follow me” (w wolnym tłumaczeniu – „trochę się
powygłupiam, a wy starajcie się nadążać”). Jeśli tak było i wymyślił to
wszystko ad hoc na scenie, bez wcześniejszego planu i pod przymusem zagrania
czegoś nowego, bo zagrał już tego wieczora wszystkie piosenki ze swojego
repertuaru, to był geniuszem improwizacji. W sumie to był i bez tego muzycznym
geniuszem.
Z tej
scenicznej improwizacji wyszło „What’d I Say”
o długości przekraczającej możliwości wciśnięcia utworu na singla, stąd
dokonano rzeczy przedziwnej – utwór został w wersji singlowej podzielony na dwa
osobne kawałki i umieszczony na dwu stronach singla, który szybko stał się
przebojem. Niemal do końca kariery piosenka była najsmutniejszym fragmentem
tysięcy koncertów Raya Charlesa, bowiem grał ją na koniec występu i fani
wiedzieli, że trzeba iść do domu.
Rozpoznawczym
sygnałem „What’d I Say” jest
brzmienie Wurlitzera, którego Ray Charles zanim utwór powstał, zaczął zabierać
w niekończące się trasy koncertowe, ponieważ nie ufał jakości fortepianów w
salach, w których grał. Jeśli fortepian nie spełniał wymagań – Wurlitzer stał w
odwodzie.
„What’d I Say” było sporym przebojem krótko
po premierze singla i później albumu o tym samym tytule. Sam Ray Charles nagrał
jeszcze później utwór kilka razy w wersjach koncertowych. Jak każdy dobry
przebój, po kompozycję mistrza soulu sięgali inni wykonawcy. W 1963 roku na
organach Hammonda wersję instrumentalną doskonale zagrał Jimmy Smith, a w 45
lat po premierze oryginału, krótko po śmierci Raya Charlesa, jego kompozycje,
w tym „What’d I Say” przypomniał John
Scofield. To nagranie jest ciekawe nie tylko muzycznie. Warto zauważyć, że w
jego nagraniu uczestniczył legendarny, wtedy już w sile wieku saksofonista
David Fathead Newman, który uczestniczył również w oryginalnym nagraniu Raya
Charlesa w 1959 roku i towarzyszył Charlesowi niemal przez dekadę. U Scofielda
na Wurlitzerze, bez którego nie może obyć się dobre „What’d
I Say” (chyba, że jest się Jimmy Smithem – wtedy Wurlitzera zastępują organy
Hammonda), gra Larry Goldings, a chórek jest tak wybitny, że więcej gwiazd w
chórkach zebrały tylko przedsięwzięcia charytatywne w rodzaju „We Are The World” Michaela Jacksona, czy „Sun City” Steve Van Zandta. U Scofielda – niestety
tylko skromnie w chórkach, śpiewają „What’d I
Say” Dr. John, Warren Haynes, John Meyer, Aaron Neville, Mavis Staples, Larry
Goldings, Steve Jordan, Manolo Badrena, Lisa Fischer i Vaneese Thomas.
Pozazdrościć chórku, choć i tak The Raelettes były lepsze…
Utwór: What’d I
Say
Album: What’d I
Say (Pure Genius: The Complete Atlantic Recordings (1952-1959))
Wykonawca: Ray
Charles
Wytwórnia:
Atlantic / Rhino / Warner
Rok: 1959
Numer:
081227473129
Skład: Ray Charles – voc, Wurlitzer, Marcus
Belgrave – tp, David Fathead Newman – ts, Hank Crawford – bs, Edgar Willis – b,
Milt Turner – dr, Ether Darlene McCrea – b voc, Margie Hendrix – b voc,
Priscilla Pat Mosley Lyles – b voc, Gwen Berry – b voc (The Raelettes).
Utwór: What’d I
Say
Album: Any
Number Can Win
Wykonawca: Jimmy
Smith
Wytwórnia: MGM
/ Verve / Polygram
Rok: 1963
Numer: 731455744729
Skład: Jimmy Smith – org, Kenny Burrell – g,
George Duvivier – b, Mel Lewis – dr.
Utwór: What’d I
Say
Album: That's
What I Say: John Scofield Plays The Music of Ray Charles
Wykonawca: John
Scofield
Wytwórnia: Verve
Rok: 2005
Numer: 602498805343
Skład: John Scofield – g, b voc, Dr. John – voc,
Warren Haynes – voc, John Meyer – voc, Aaron Neville – voc, Mavis Staples –
voc, Earl Gardner – tp, b voc, Larry Goldings – Wurlitzer, vib, b voc, Alex
Foster – ts, b voc, David Fathead Newman – ts, Howard Johnson – bs, b voc,
Keith O' Quinn – tromb, b voc, Willie Weeks – b, b voc, Steve Jordan – dr,
perc, b voc, Manolo Badrena – perc, timbales, b voc, Lisa Fischer – b voc,
Vaneese Thomas – b voc, Meegan Vass – b voc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz