Utwór napisali
razem Thelonious Monk i Denzil Best w 1952 roku. Pierwszym znanym nagraniem
jest rejestracja z 18 grudnia 1952 roku, która znalazła się na płycie
„Thelonious Monk Trio” wydanej niemal dwa lata później. Monk znany był z
wielokrotnego nagrywania swoich kompozycji i ich nieustannego doskonalenia.
Album, na którym po raz pierwszy znalazła się „Bemsha Swing” zawiera również
kilka innych jego klasyków. Zapis sesji z 18 grudnia 1952 roku jest istotny w
historii tego utworu nie tylko z powodu premiery melodii, ale również dlatego,
że jest jedyną znaczącą rejestracją tego utworu w składzie bez saksofonu. Wiele
późniejszych wersji zarejestrowanych zostało przez Monka z udziałem Charlie
Rousse’a, co moim zdaniem kompozytorowi raczej przeszkadzało. Nie znaczy to, że
saksofon w „Bemsha Swing” jest zbędny, lub niepożądany. W wielu nagraniach
innych wykonawców okazuje się kluczowym instrumentem dla tego utworu, o tym
jednak za chwilę. Nawet rozstrojony i brzmiący jak zużyty instrument z jakiegoś
lichego baru fortepian nie przeszkodził tego wieczoru Monkowi w nagraniu
wyśmienitego albumu.
Współautor
utworu – perkusista Denzil Best pochodził z Barbados, czyli w slangu
nowojorskich muzyków Bimshire, a stąd już blisko do Bimsha – to pierwszy tytuł
utworu i Bemsha, czyli tytułu używanego obecnie. Best zapisał się w historii
jazzu przede wszystkim skomponowaniem na spółkę z Monkiem „Bemsha Swing”, ale
również trwającym istotne dla historii bebopu 4 lata (1948-1952) dyżurem za
bębnami w Minton’s Playhouse w Nowym Jorku. Inne jego kompozycje nie są tak
często dziś wspominane, jednak „Wee” i „Move” to ważne elementy bebopu. „Move”
Miles Davis zagrał na „Birth Of The Cool”. Denzil Best nie jest gwiazdą jednego
przeboju. Nagrywał między innymi z Errollem Garnerem („Concert By The Sea”),
Lee Konitzem i Phineasem Newbornem Juniorem.
Niemal dwa lata
po premierowym nagraniu i zaledwie w kilka miesięcy po wydaniu albumu
„Thelonious Monk Trio” utwór „Bemsha Swing” Monk przyniósł na sesję z Milesem
Davisem i przekonał go do rejestracji kompozycji, która mimo nienajlepszej
atmosfery w studiu znalazła się na płycie Davisa „Miles Davis And The Modern
Jazz Giants” z udziałem Monka.
„Bemsha Swing”
nie stała się od razu jazzowym przebojem, choć w koncertowym repertuarze Monka
była właściwie od 1952 roku nieprzerwanie do jego ostatnich dni. Nawet nagranie
Milesa Davisa nie spopularyzowało utworu wśród innych muzyków. W 1954 roku Monk
zagrał „Bemsha Swing” z Milesem Davisem, po kolejnych dwóch latach powstała
jedna z ciekawszych wersji z udziałem Monka, Sonny Rollinsa i Clarka Terry
umieszczona na płycie „Brilliant Corners”. Być może ta wersja posłużyła za wzór
do nagrania z 1960 roku, znowu z trąbką i saksofonem w roli głównej, tym razem
jednak bez fortepianu. Na płycie „The Avant-Garde” nie znalazło się miejsce na
fortepian, zagrali John Coltrane i Don Cherry.
To wszystko
nagrania warte przypomnienia, ja jednak wybieram zupełnie inne. W 1963 roku
trzy utwory Monka nagrał Bill Evans, wśród nich „Bemsha Swing”. Dla tego
nagrania zabrakło miejsca na wyśmienitej płycie Evansa „Conversation With
Myself”, którą otwiera „’Round Midnight”. W dzisiejszych cyfrowych edycjach
rozszerzonych tego albumu znajdziecie „Bemsha Swing” i „Blue Monk”. Evans był
geniuszem, choć styl kompozycji Monka zupełnie do niego nie pasował, dlatego „Bemsha
Swing” w jego wykonaniu brzmi zupełnie inaczej. Jeśli nie macie w swoich
kolekcjach zbyt wielu albumów Evansa, sięgnijcie od razu po 18 płytowy zestaw „The
Complete Bill Evans On Verve”. Tam na drugiej płycie znajdziecie „Bemsha
Swing”. Reszta jest równie dobra, jak wszystko, co zagrał Bill Evans. Jego
interpretacja udowadnia, że kompozycja Monka i Besta jest wyśmienicie
uniwersalnym jazzowym standardem, sprawdzającym się w przeróżnych stylach,
nastrojach, tempach i interpretacjach.
Gdyby stosować
się do zaleceń Teda Gioii i jego publikacji „The Jazz Standards: A Guide To
Repertoire”, który rekomenduje dla każdego z jazzowych standardów istotne
wykonania, do kompletu warto wybrać Cecila Taylora i jego album „Jazz Advance”
z 1956 roku. Ja jednak, mimo, że Gioia trafia w mój gust często bezbłędnie,
wybieram kolejne dwa dużo nowocześniejsze wykonania.
Autorami
pierwszego, bardzo przebojowego i niemal tanecznego są Jamaaladeen Tacuma, Wolfgang
Puschnig i Burhan Ocal. W 1994 roku cały album poświęcili muzyce Monka. Skoro
„Bemsha Swing”
sprawdza się z
tekstem i funkową basówką, to nie może być inaczej, jeśli zagra go inne
niezwykle egzotyczne trio – perkusista o rockowych korzeniach (ex. Cream)
– Ginger Baker z Billem Frisellem i Charlie Hadenem.
Utwór: Bemsha Swing
Album: Thelonious Monk Trio
Wykonawca: Thelonious Monk
Wytwórnia: Prestige / Concord / Universal
Rok: 1954
Numer: 888072301641
Skład: Thelonious Monk – p, Gary Mapp – b, Max Roach – dr.
Utwór: Bemsha Swing
Album: The Best Of Bill Evans (The Complete Bill Evans
On Verve - (Disc 2))
Wykonawca: Bill Evans
Wytwórnia: Verve
Rok: 1966
Numer: 731452795328
Skład: Bill Evans – p.
Utwór: Bemsha Swing
Album: Gemini Gemini - The Flavours Of Thelonious Monk
Wykonawca: Jamaaladeen Tacuma feat. Wolfgang Puschnig
& Burhan Ocal
Wytwórnia: ITM Pacific
Rok: 1994
Numer: 4011778200314
Skład: Jamaaladeen Tacuma – b, bg, voc, Wolfgang Puschnig – as, sax, voc, Burhan
Ocal – perc, strings.
Utwór: Bemsha Swing
Album: Falling Off The Roof
Wykonawca: Ginger Baker Trio
Wytwórnia: Atlantic / Warner
Rok: 1996
Numer: 075678290022
Skład: Ginger
Baker – dr, Bill Frisell – g, Charlie Haden – b.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz