06 września 2020

Wojciech Majewski - Przemiana


Działalność nagraniową Wojciecha Majewskiego śledzę dość dokładnie. Wyciągnięta jak as z rękawa kilka lat temu przez Fortune Records płyta „Remembrance” zrobiła na mnie spore wrażenie. Kiedy ukazała się kilka lat temu spędziłem z nią kilka wieczorów. Nagraną krótko po wydaniu „Remembrance” płytę „Nie Było Lata” uznałem za nieco zbyt przegadaną i w związku z tym dołączyła ona do grona tysięcy wydawnictw, do których wrócę być może za jakiś czas przy okazji przygotowywania jakiejś tematycznej audycji – monografii Wojciecha Majewskiego, zestawu jazzowych tekstów Stanisława Grochowiaka, albo ciekawostek z dyskografii Stanisława Sojki. Płyty z nagraniami kompozycji Skriabina nie zrozumiałem, to nie była płyta dla mnie, dlatego w żadnym wypadku nie chciałbym, żebyście zrozumieli, że to nie jest dobra płyta („Wojciech Majewski gra Skriabina”), znam kilka osób, które uważają, że to jedna z najlepszych ostatnio płyt z muzyką tego kompozytora.


Wiem jednak, że Wojciech Majewski jest doskonałym pianistą, bowiem „Przemiana” to album wyborny, w dodatku w stu procentach nagrany solo, a to formuła nie wybaczająca pianiście żadnego błędu. To nie jest pierwszy album zagrany przez Wojciecha Majewskiego solo, tak bowiem został również nagrany pięć lat temu album z muzyką Skriabina, ale jak już wspomniałem, ja wolę Wojciecha Majewskiego w nieco bardziej jazzowym wydaniu, nawet jeśli część repertuaru wcale nie ma jazzowego rodowodu, album kończy bowiem jedna kompozycja Stevie Wondera i dwie napisane przez Davida Bowie. Moda na przypominanie twórczości Davida Bowie trwa w najlepsze, jednak Wojciech Majewski znalazł w tym własną drogę, przypominając dwie kompozycje z nieco mniej znanych albumów artysty „I’m Deranged” z albumu „1. Outside” z połowy lat dziewięćdziesiątych i zapomnianą kompozycję „An Occasional Dream” z 1969 roku (album „David Bowie” z „Space Oddity”, od którego zaczęła się światowa kariera Davida Bowie”). W natłoku ciekawych nowych interpretacji muzyki Davida Bowie nie spotkałem się jeszcze z tymi kompozycjami.

Album podzielony jest logicznie na dwie części. Pierwsza, zbudowana wokół niemal najdłuższej, otwierającej płytę kompozycji „Sam”, składa się w większości z kompozycji Wojciecha Majewskiego, łączącego w swoich utworach wątki stricte jazzowe z zainteresowaniem i wiedzą na temat muzyki klasycznej. W drugiej części, złożonej z kompozycji Bowiego, Stevie Wondera, a także kilku obecnych w jazzowym świecie od pół wieku melodii filmowych i pochodzących z muzycznych przedstawień pojawia się również utwór znany z jednej z płyt Jana Garbarka. Próbowałem rozwiązać zagadkę związaną z wyborem akurat tych utworów, jednak oprócz opartej jedynie na własnej intuicji tezie, że to wybór kompozycji znanych Wojciechowi Majewskiemu z młodości połączonych z inspiracjami wyniesionymi z domu, w którym muzyka z lat sześćdziesiątych musiała pojawiać się często za sprawą zainteresowań Henryka Majewskiego – ojca Wojciecha jazzowymi standardami nie udało mi się stworzyć innej teorii. To zresztą nie ma żadnego znaczenia, nawet jeśli Wojciech Majewski czuje się akurat z tymi utworami jakoś szczególnie związany, to w jego interpretacji są one jedynie punktem wyjścia stworzenia na bazie każdego z nich własnych muzycznych obrazów. Cenię ten wybór jako ciekawy i zaskakujący, jednak mam wrażenie, że dowolne inne dobrze napisane melodie, jakich w jazzowym słowniku są tysiące, dałyby w wykonaniu Henryka Majewskiego równie ciekawy i kolorowy, momentami zaskakujący nagłymi zmianami muzycznego klimatu obraz.

„Przemiana” jest jak dotąd najciekawszą muzyczną propozycją Wojciecha Majewskiego. Od momentu, kiedy po raz pierwszy posłuchałem tego albumu wiem, że każde następne jego nagranie warte będzie najwyższej uwagi.

Wojciech Majewski
Przemiana
Format: CD
Wytwórnia: Soliton
Data pierwszego wydania: 2020
Numer: 5901571096902

Brak komentarzy: