Kazimierz Jonkisz urodził się w 1948 roku w okolicach Oświęcimia. Jego pierwszym instrumentem był akordeon. W średniej szkole muzycznej w Bielsku-Białej zaczął uczyć się gry na perkusji. W wieku 18 lat zdobył z zespołem Andrzeja Zubka wyróżnienie na festiwalu Jazz Nad Odrą. Z Bielska-Białej przeniósł się do Krakowa, gdzie w 1971 roku ukończył Wyższą Szkołę Muzyczną. Niemal bezpośrednio po studiach trafił do sekstetu Zbigniewa Namysłowskiego. Z tym zespołem wystąpił po raz pierwszy na Jazz Jamboree w Warszawie rok później. Wziął również udział w nagraniu słynnego albumu „Winobranie” Namysłowskiego.
W kolejnej edycji Jazz Jamboree w 1973 roku pojawił się na scenie z zespołem Włodzimierza Nahornego, w którym grali wtedy Tomasz Szukalski, Jan Jarczyk i Paweł Jarzębski. Do współpracy z Włodzimierzem Nahornym Jonkisz powracał również w latach osiemdziesiątych. W pierwszej dekadzie swojej muzycznej kariery Kazimierz Jonkisz grał w zespołach Namysłowskiego, Nahornego i Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Współpracował również z Novi Singers, Studiem Jazzowym Polskiego Radia, grupą Jazz Carriers i Grupą Organową Krzysztofa Sadowskiego. Kazimierz Jonkisz wziął też udział w nagraniu albumu „Sound Of Marianna Wróblewska”.
W 1973 roku zupełnie przypadkiem tylko jeden raz Kazimierz Jonkisz zagrał koncert z Markiem Grechutą. O tym występie dowiedział się kilka godzin przed rozpoczęciem imprezy i odbył z zespołem jedynie krótką próbę. Po latach okazało się, że akurat ten koncert był nagrywany i płyta „Koncerty: Warszawa 1973” dołączyła do dyskografii Kazimierza Jonkisza. Tak rozpoczęła się kariera zespołu WIEM (W Innej Epoce Muzycznej), do którego Jonkisz ściągnął Pawła Jarzębskiego. Taki skład przez kilka lat towarzyszył na koncertach Markowi Grechucie.
W 1978 roku Kazimierz Jonkisz założył swój własny zespół z Andrzejem Olejniczakiem na saksofonach, Krzesimirem Dębskim na skrzypcach i Januszem Skowronem na instrumentach klawiszowych. Zaszczytny tytuł pierwszej polskiej jazzowej płyty nagranej przez perkusistę w roli lidera zespołu przypadł co prawda dwa lata wcześniej innemu Mistrzowi Polskiego Jazzu – Czesławowi Małemu Bartkowskiemu (album „Drum Dream”), jednak to grupa Jonkisza stała się pierwszym regularnie koncertującym polskim zespołem prowadzonym przez perkusistę.
Zespół ten nagrał w 1980 roku album „TiriTaka” zawierający materiał napisany przez Krzesimira Dębskiego. W składzie znalazł się oprócz wcześniej wymienionych muzyków grający na basie Andrzej Łukasik. W kolejnym, trudnym dla kultury roku 1981 Jonkisz z zespołem zagrał po raz kolejny na Jazz Jamboree.
Kilka lat później powstaje kolejny wyśmienity autorski projekt Jonkisza – album „XYZ” (wcześniej Jonkisz nagrał jeszcze „Top Six”), który jest jednym z pierwszych profesjonalnych nagrań Macieja Sikały. Płyta złożona z dwu sesji – w 1987 roku w zespole zagrali między innymi Marek Bliziński, Maciej Strzelczyk i Sikała, a sesja z 1984 roku powstała z udziałem Henryka Gembalskiego i Krzysztofa Popka. Tak więc śmiało można uznać, że Jonkisz w latach osiemdziesiątych lubił grać ze skrzypkami – Dębski, Gembalski i Strzelczyk to światowa czołówka tego instrumentu. Wcześniej Jonkisz grał również z Urbaniakiem. Z tego co wiem, chyba nigdy nie nagrał nic z Seifertem, choć być może istnieją jakieś nagrania Polskiego Radia z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych, kiedy Seifert pojawiał się w składach radiowych orkiestr prowadzonych przez Ptaszyna.
Wśród międzynarodowych sław z którymi grał Jonkisz są między innymi Larry Coryell, Eddie Henderson, Roy Hargrove, Kevin Mahogany i Al Cohn. A wśród polskich muzyków właściwie wszyscy najwięksi – Namysłowski, Wróblewski, Stańko, Makowicz, Muniak, Kosz i Urbaniak.
Od samego początku istnienia szkoły na Bednarskiej w Warszawie (1992 rok) Kazimierz Jonkisz pomaga kolejnym pokoleniom polskich perkusistów doskonalić technikę gry i zrozumieć sztukę największych mistrzów perkusji do których sam należy. Jak wielokrotnie przyznawał, do jego mistrzów należą Max Roach i Elvin Jones, podejrzewam, że ze wskazaniem na tego drugiego.
Od wielu lat Kazimierz Jonkisz prowadzi swój własny zespół, często nazywany Kazimierz Jonkisz Energy. Do składu tego zespołu często zaprasza młodych muzyków, przyjmuje też zaproszenia na gościnne występy. Grał z Leszkiem Możdżerem (pamiętny koncert na Jazz Jamboree w 1996 roku), z Piotrem Rodowiczem w jego projekcie Mungus Mingus. Z Karolakiem i Muniakiem Jonkisz nagrał „Spotkanie” (1999).
Grupa Kazimierz Jonkisz Energy grywa kiedy jest okazja, dokumentując czasem swoją muzykę („Jazz Energy” z 2013 roku), jednak w ostatnich latach Kazimierz Jonkisz skupił się na pracy pedagogicznej, choć na skali czasu i niezbyt często pojawiających się nowych nagraniach perkusisty ostatnie lata można uznać za bogate za sprawą wytwórni Fortune Productions, która w 2015 roku wydała wyśmienity album „6 Hours With Ronnie” z gościnnym udziałem amerykańskiego saksofonisty Ronnie Cubera (współpracownikiem Mingusa, Franka Zappy i Lee Konitza). Ten album był w 2015 roku naszą radiową płytą tygodnia i do dziś pozostaje jedną z najciekawszych pozycji w katalogu wytwórni. O tej płycie i o Kazimierzu Jonkiszu pisałem w 2015 roku:
„Kazimierz Jonkisz wie doskonale, na czym polega rola lidera. Jest powściągliwy, uważny, tworzy fundament i wyznacza kierunki. Szkoda tylko, że nie nagrywa częściej. To z pewnością jednak nie brak pomysłów, czy twórczej energii. Takie czasy. Najtrudniej znaleźć na rynku miejsce na zwyczajnie dobry album. Możecie pomóc – każdy z fanów jazzu może rozwiązać worek z prezentami, kupując ten album dla siebie, kupcie jeszcze parę sztuk w prezencie dla najbliższych. Dobra muzyka jest jednym z najlepszych prezentów na świecie…”
Zdania do dziś nie zmieniłem, choć do doskonałych albumów z lat osiemdziesiątych i nagrania z Ronnie Cuberem niedawno Jonkisz dołożył zupełnie zaskakująca nowość, znowu za sprawą Fortune Productions – album Borysa Janczarskiego i Rasula Siddika „Contemplation”, który również całkiem niedawno był naszą płytą tygodnia. W dodatku muzycy przypomnieli „Witchi Tai To” Jima Peppera, za co zasłużyli sobie u mnie na dodatkowe punkty.
O tej płycie pisałem: „Contemplation” to album prawdziwy, równie solidny, co zachwycający. Choć nie jest to zachwyt wynikający z jakiś szczególnie błyskotliwych momentów, niespodziewanych zwrotów akcji, czy innowacyjnych rozwiązań formalnych. Muzycy pokazują, że można zaskoczyć i zachwycić słuchaczy solidnością, rzetelnością i przede wszystkim prawdziwą emocją i wielkich szacunkiem dla mistrzów gatunku, których kompozycje zostały na koncercie zespołu Janczarskiego i Siddika wykorzystane, jako podstawa grupowej zabawy muzyką. Soczyste, męskie, granie klasycznego jazzowego duetu trąbki i saksofonu tenorowego uzupełnia sekcja łącząca doświadczenie (Kazimierz Jonkisz) z młodością – Michał Jaros. Zespołowi udało się osiągnąć fantastyczną równowagę pomiędzy całkowicie spontaniczną improwizacją i powstrzymaniem się od nadmiaru zbędnych dźwięków, które sprawiają, że przed wysłuchaniem albumu trzeba dla równowagi spędzić poprzednią godzinę w całkowitej ciszy.”
Mam wrażenie, że Kazimierz Jonkisz, jeden z najważniejszych polskich perkusistów jazzowych wszechczasów, zaskoczy nas jeszcze nie raz nowymi nagraniami, najpewniej z udziałem młodszych muzyków, którzy ciągle mimo dostępności teoretycznie wszystkiego w internecie wolą uczyć się bezpośrednio od wielkich mistrzów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz