W 2020 roku działo się w muzyce sporo, choć oczywiście to co działo się z całym światem miało wpływ na wydarzenia muzyczne, premiery, nowe nagrania, brak koncertów, a przede wszystkim nastrój wszystkich, w tym muzyków, który słychać na tych krążkach, które powstały już w czasie pandemii. Trudno jednak uznać ten rok za nieciekawy, choć większość z nas chciałaby o nim zapomnieć. Kiedy po raz pierwszy, wiosną ustała wszelka działalność koncertowa, skupiliśmy się w RadioJAZZ.FM na polskiej muzyce poszukując możliwości pomocy tym, którzy nie mogli spotkać się z publicznością na żywo. Przez kilka miesięcy wybierałem jedynie polskie płyty tygodnia. Od początku obawiałem się tej decyzji, przewidując, że nowości i tak nie będzie zbyt wiele. Pomyliłem się i to bardzo. Działalność wydawnicza zwolniła jedynie trochę i mam wrażenie, że najbardziej u tych, którzy i tak już nic nie muszą, ale ciągle mogą, czyli u gwiazd światowego formatu, dla których wydanie nowego albumu jest częścią większego przedsięwzięcia zaplanowanego wokół światowej trasy koncertowej, lub przynajmniej wyjazdu na europejskie letnie wakacje na kilkanaście koncertów plenerowych na licznych jazzowych festiwalach. Polska scena artystycznie rok 2020 zniosła świetnie, choć wiem, że z pewnością w kieszeniach wielu muzyków nie ma już wielu zapasów.
Z licznej grupy polskich płyt wydanych w 2020 roku zapamiętam z pewnością albumy Marcina Wasilewskiego, Dominika Wani, Kuby Stankiewicza, Kasi Pietrzko, Dariusza Oleszkiewicza, Jacka Niedzieli, Marka Napiórkowskiego i Artura Lesickiego, Joachima Mencla i innych, a także kilka wyśmienitych i zaskakujących reedycji nagrań z archiwów (jak choćby „1999 Harmolodic Odyssey”). Ten rok jednak ma w Polsce tylko jednego zwycięzcę, który bierze wszystko – to formacja EABS i Błoto – dwie edycje tego samego zespołu. Grupa wydała 3 albumy – EABS znakomity „Discipline Of Sun Ra”, a mniejszy skład Błoto – „Erozje” i „Kwiatostan”. Ten ostatni album powstał w czerwcu 2020 roku w dość trudnym epidemicznie okresie. Album „Erozje” powstał w 2018 roku, ale ukazał się już w czasie epidemicznej blokady. To właśnie ten album jest według mnie najlepszym albumem jazzowym 2020 roku, nie tylko w Polsce, ale w moim muzycznym świecie złożonym z około 450, może 500 nowych albumów, których z najwyższą uwagą i w większości z dużą przyjemnością wysłuchałem od pierwszej do ostatniej nuty w 2020 roku. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie powinienem przyznać mojego prywatnego tytułu Płyty Roku znakomitemu albumowi George’a Bensona „Walking To New Orleans: Remembering Chuck Berry And Fats Domino”. Po raz pierwszy od jakiś 30 lat usłyszałem Bensona śpiewającego z sensem i nie żałowałem, że realizator dał mu mikrofon. Koncert z materiałem złożonym z piosenek Chucka Berry i Fatsa Domino w wykonaniu George’a Bensona miał odbyć się w 8 kwietnia 2020 roku. Ciągle mam bilet na ten koncert, który nie został odwołany, tylko zawieszony. Jeśli odbędzie się, to będzie dla mnie znak, że świat choć trochę wróci do normalności. Jednak Benson zdobył już wiele nagród i ten album choć doskonały, nie jest jego najlepszym, więc pora zrobić miejsce młodszym. Dlatego też wybieram „Erozje” i poniżej przypominam Wam tekst, który napisałem o tym albumie w maju zeszłego, 2020 roku.
Formacja Błoto, to nowe, nieco okrojone wcielenie zespołu znanego jako EABS. Błyskotliwe odczytanie muzycznych idei Krzysztofa Komedy zdobyło w październiku 2017 roku tytuł naszej radiowej płyty tygodnia („Repetitions (Letters To Krzysztof Komeda)”). Kolejna produkcja zespołu, jak dla mnie wyróżniła się jedynie jednym z najobszerniejszych tekstów dołączonych do jednego krążka CD, jakie w życiu widziałem. Muzyka mnie nie przekonała. Zanotowałem sobie, że to jakieś przekombinowane, To było we wrześniu ubiegłego roku. Przy okazji najnowszego albumu muzyków EABS – „Erozje” wróciłem do „Slavic Spirit” i dalej nie udało mi się rozwiązać zagadki tego albumu. Być może zmniejszenie składu zmieniło muzykę w stronę dla mnie korzystną – bardziej spontaniczną i improwizowaną. Nie zamierzam przekonywać Was, że „Slavic Spirit” nie jest albumem wartym uwagi. Sprawdźcie sami. Za to „Erozje” zdecydowanie mogę Wam polecić.
Album przygotowała czwórka muzyków zespołu EABS - Marek Pędziwiatr, Paweł Stachowiak, Olaf Węgier i Marcin Rak. Według krótkiego oświadczenia muzyków na ekologicznej okładce, cały materiał został wymyślony w czasie jednej wieczornej sesji nagraniowej. Jeśli tak istotnie było, to może muzycy powinni spotykać się w takich swobodnie improwizowanych i spontanicznych okolicznościach częściej, bo wyszło wyśmienicie.
„Erozje” to nowoczesna muzyczna magma, w której jazzowe tradycje zlewają się z psychodelią i transowymi rytmami rodem z zupełnie innej muzycznej bajki. Być może album okaże się zbyt nowoczesny dla fanów jazzowo mainstreamu, jednak jego spontaniczność, świeżość i otwarte podejście do kompozycji pozwala postawić go na półce z najlepszymi jazzowymi albumami ostatnich lat. Nie ma przecież niczego złego w twórczym przetwarzaniu otaczającej nas muzycznej rzeczywistości. W czasach największej świetności jazzu muzycy sięgali po proste melodii pisane dla rozrywkowego teatru i kina. Dziś wiele z nich nazywamy jazzowymi standardami. Muzycy formacji Błoto / EABS w podobny sposób przetwarzają dzisiejsze modne rytmy hip-hopu i transowe melodie. Być może za kolejne pół wieku uznamy, że to jazzowe standardy sprzed lat.
Być może „Bielice” są sygnałem ostatecznej dekompozycji klasycznego swingu, a sklejone razem „Czarnoziemy”, „Bagna” i „Czarne Ziemie” najbardziej ciekawym setem DJskim, jaki udało się spontanicznie stworzyć. Być może alarmujące syreny w „Glinie” sygnalizują ostateczny rozpad dawnej tradycji muzycznej. Każdy słuchacz musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy „Erozje” są świetnym zapisem kreatywnego wieczoru czwórki muzyków, którzy mają za sobą sporo wspólnych koncertów, czy koncepcyjnym albumem symbolizującym rozpad cywilizacji, albo przynajmniej ekologiczną katastrofę. Jeśli ktoś przywiązuje wagę do takich historii, to „Erozje” będą z pewnością niezłą zagadką. Dla mnie to doskonały, nowocześnie brzmiący album, który w najlepszy możliwy sposób łączy współczesne myślenie o jazzowej tradycji z muzyką młodego pokolenia w sposób, który jest atrakcyjny dla wszystkich pokoleń słuchaczy. Nie obraża poczucia estetyki wielbicieli jazzowego maistreamu otwartych na nowoczesność. Jest przebojowy i atrakcyjny, stanowiąc nieco bardziej złożoną harmonicznie i atrakcyjną rytmicznie alternatywę dla miałkiej muzyki klubowej. Jeśli taki klimat będzie możliwy do odtworzenia na koncertach, to z pewnością słuchaczy i fanów na nich muzykom zespołu nie zabraknie.\
Błoto
Erozje
Format: CD
Wytwórnia: Astigmatic
Data pierwszego
wydania: 2020
Numer: AR013CD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz