W momencie swojego wydania w 2003 roku to była rewelacyjna i niespodziewana płyta. Nie wiem, jak Vernon Reid pełniący jednocześnie rolę producenta jak i drugiego gitarzysty zdołał namówić Jamesa Blood Ulmera do nagrania takiej płyty. To zupelnie nie w stylu lidera. Przez wiele lat Ulmer pozostawał raczej w zasięgu awangardy jazzu, tworząc swoje własne przestrzenie dźwiękowe, które sam nazwal jazzem harmelodycznym, cokolwiek to znaczy. Przez lata też nagrał niezliczoną ilość płyt w towarzystwie chyba wszystkich wielkich awangardy jazzu pozostając w kręgu zainteresowania Knitting Factory i DIW. Do grona jego towarzyszy ze studia należą między innymi Sam Rivers, Pharoah Sanders, Rashied Ali, Hamiet Bluiett, Amin Ali, Arthur Blythe, Ornette Coleman, Uri Caine, Jack DeJohnette, George Coleman, Bill Laswell, Sunny Murray i Big John Patton. Jednak jego najwierniejszym wspólnikiem zawsze byl Ronald Shannon Jackson (Decoding Society). Któż z nas spodziewałby się, że artysta z takim dorobkiem nagra ortodoksyjną płytę bluesową ? W 2003 roku to było zaskoczenie, teraz już wiemy, że to był początek większej i trwałęj stylistycznej wolty.
Zaczynamy więc słuchać. Na początek dość nietypowe (jak na bluesa, bo dla Ulmera typowo pokręcone) intro do Spoonful Willie Dixona. Po chwili niespodzianka, Ulmer śpiewa, stylowo, jednak przez całą płytę najważniejszym instrumentem pozostanie gitara lidera wspomagana przez drugą obsługiwaną przez Vernona Reida. W I Wan't To Be Loved pojawia się ciekawa interakcja gitary i harmonijki Davida Barnesa. Gitara lidera gra fantastyczne solo, po którym do akcji wkracza Vernon Reid. Jakże to odmienne brzmienia, a jednak razem brzmia ciekawie.
Little Red Rooster to jeden z najlepszych utworów w tym zestawie. Rozpoczyna się partią fortepianu Ricka Steffa. Falująca partia wokalna wydobywa cały dramatyzm tego slynnego standardu. Pląsająca w tle gitara jest po prostu genialna. Zarówno w wykonaniu Ulmera, jak i Reida. Muzycy doskonale rozumieją się i uzupełniają. Następny utwór to Dimples Johna Lee Hookera. Ciekawym elementem jest tutaj rodzaj gwizdu. Utwór ciągnie się oferując coraz więcej owego elektrycznego gwizdania. Tak jak wszystkich utworów na płycie warto posłuchać wiele razy - jako całości, albo próbując skupić się jedynie na gitarach, to pozwala odkryć wiele nowych, ciekawych dźwięków.
I tak można o każdym z utworów. Wszystkie są ciekawie zaaranżowane, zawierają ciekawostki gitarowe, wzajemne pojedynki instrumentów, ciekawe partie wokalne, solowe partie mandoliny Charlesa Burnhama i fortepianu Ricka Steffa (na przyklad w I Just Want To Make Love To You).
Zupełnym zaskoczeniem jest również piękna ballada Too Lazy To Work, Too Nervous To Steal z ciekawą partią skrzypiec i pięknym, nastrojowym śpiewem lidera. To jeden z moich ulubionych momentów płyty i murowany kandydat na każdą wakacyjną składankę przebojów.
W utworze - I Asked For Water (She Gave Me Gasoline) można posłuchać takiej gitary, do jakiej przyzwyczaił nas lider w swoich wcześniejszych nagraniach (szczególnie w końcówce tego ponad 8 minutowego wykonania). Kończący płytę standard Willie Dixona Back Door Man wraca do bluesowego klimatu całej płyty.
Brzmienie jest bardzo wyważone, trochę brudne, momentami najważniejsza jest perkusja, jednak, kiedy pojawia się gitara, wiadomo, kto tu jest najważniejszy. Przestrzeń pomiędzy instrumentami trochę garażowa, ale kto widzial osobiście lub chociażby na filmie studio Sun, ten wie, że jest ono wielkości garażu - idealne dla małego zespołu. A tutaj obróbka dźwięku ograniczona jest do minimum. Wiele lat temu rodziły się tam muzyczne legendy rock and rolla. To też przecież były małe zespoły grające żywą muzykę, do tego wystarczy powierzchnia garażu.
W większości utworów partie gitar są separowane między kanałami. Jednak odróżnienie Reida od Ulmera nie powinno być dla nikogo problemem. Plytę nagrano w 3 dni w kwietniu 2001 roku w słynnym Sun Studio w Memphis.
W muzyce cuda sie zdarzają. To jeden z nich. Awangardowy Ulmer i żywiołowy, rockowy w brzmieniu lider Living Colour Vernon Reid nagrali stylową, bluesową płytę roku 2003.
Płytę artyści zadedykowali Johnowi Lee Hookerowi. Myślę, że chętnie słuchałby takiej muzyki, a pewnie do jakiegoś duetu z przyjemnościa dałby się zaprosić. Szkoda, że już nigdy do tego nie dojdzie......
James Blood Ulmer
Memphis Blood: The Sun Sessions
Format: CD
Wytwórnia: Hyena/Sin-Drome/Music Force
Numer: TMF 9310
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz