20 lipca 2010

Gary Peacock & Marc Copland - Insight

To nie jest pierwsza płyta nagrana wspólnie przez obu artystów. Mam jednak wrażenie, że ta płyta mogłaby być znacznie lepsza. Winę za nie najlepszy poziom zarejestrowanej muzyki ponosi moim zdaniem zupełnie jednoosobowo Marc Copland. Problemy zaczynają się, gdy usiłuje grać ugrzecznione melodie. Coplandowi brakuje na tej płycie tej trudnej do ścisłego zdefiniowania zwiewności, która jest nieodłączną cechą pianistów grających melodyjnie. Może to sposób interpretacji powstający w głowie muzyka, a może ów specyficzny sposób traktowania klawiszy instrumentu prawą ręką. Elastyczność palców i raczej głaskanie, niż uderzanie w klawisze? Odrywanie palców zanim wydobędzie się pełny dźwięk? Nie wiem, ale z pewnością Marc Copland to nie Bill Evans, Michel Petrucciani czy choćby Gonzalo Rubalcaba. Nie znaczy to, że Marc Copland jest słabym pianistą. Na tej płycie w wielu miejscach próbował zagrać coś, czego nie powinien próbować.

Tam gdzie kompozycje wymagają bardziej rytmicznego podejścia do gry, preferując pracę lewej ręki, tam gdzie trzeba uderzyć mocniej i gdzie dźwięki mają mieć swój wyraźny początek i koniec robi się od razu ciekawiej. Dlatego też najlepszymi utworami na płycie są kompozycje Gary Peacocka, które jak na kompozycje basisty przystało preferują rytm nad melodią. Tam też więcej gra Peacock, a to on w tej realizacji wykazuje jakby więcej zaangażowania i pasji. Marc Copland jest jakby cały czas nieobecny. To wrażenie jest potęgowane przez niezbyt klarownie nagrany fortepian, któremu brak potęgi brzmienia. Potęgi odwzorowanej w mikrodynamice i szczegółowości rejestracji, a nie w skali makro, bo cała płyta jest przecież bardzo kameralna.

Tak więc to dobra, ale nie wyśmienita płyta Gary Peacocka i mierna płyta Marca Coplanda. W utworach na niej zarejestrowanych nie brakuje Steve Swallowa, choć ten z Peacockiem tworzy jedną z najlepszych sekcji rytmicznych w kategorii absolutnej.

Małym nieporozumieniem jest też nagranie All Blues i Blue In Green Milesa Davisa. Lepiej byłoby pozostać przy własnych kompozycjach. Te dwa standardy choć wykonywane w wielu różnych konfiguracjach instrumentalnych chyba lepiej czują się z dobrym, silnym instrumentem prowadzącym melodię. To samo dotyczy In Your Own Sweet Way Dave Brubecka.

Płyta pozostawia poczucie zmarnowanego potencjału, doskonałych kompozycji Peacocka, które są przeznaczone dla kontrabasu, jednak potrzebują nieco lepszego, a w szczególności bardziej zaangażowanego w swoją pracę pianisty.

Gary Peacock & Marc Copland
Insight
Format: CD
Wytwórnia: Pirouet
Numer: PIT 3041

1 komentarz:

Kajetan Obarski pisze...

Szukając opinii o płycie "Insight" trafiłem tutaj.

Marc Copland rzeczywiście nie jest Bilem Evansem, a Bill Evans to nie Marc Copland. Nawiązując do tego typu porównań: Jazz to nie zawody :-)

Copland może nie jest pianistą klasy Evansa, ale wyróżnia się własnym, impresjonistycznym stylem, który opisałeś doskonale wykładając na wierzch wszystkie jego domniemane wady :-)

Byłem niegdyś na koncercie tych Panów. Przepięknie to brzmi na żywo.