Jana Lundgrena pamiętam właściwie tylko z jednego występu na żywo, w jakimś studenckim klubie w Lund w Szwecji. To było chyba w 1998 roku, krótko po wydaniu w Szwecji rewelacyjnie tam przyjętego albumu z jazzowymi wersjami szwedzkich melodii ludowych. Ten koncert nie zrobił na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Być może kompletna nieznajomość pierwowzorów nie pozwoliła docenić w pełni koncepcji artystycznej Jana Lundgrena. Pamiętam solidnie zagrany koncert, entuzjazm publiczności i przeświadczenie, że talentem Lundgrena warto się jeszcze kiedyś zainteresować.
Dziś trafiła w moje ręce płyta, którą można nazwać kontynuacją koncepcji utrwalania jazzowych wersji znanych melodii. Koncepcja artystyczna z pozoru wygodna i medialnie nośna – gwarantująca przynajmniej wyróżnienie się w tłumie realizacji klasycznych składów fortepian – kontrabas - perkusja. Założeniem artystycznym płyty jest przedstawienie jazzowych wizji popularnych melodii z różnych zakątków Europy. Z pozoru to bezpieczna koncepcja – dobre kompozycje zawsze ułatwiają pianiście zadanie. Z drugiej jednak strony taki repertuar najeżony jest przecież pułapkami porównań do znanych i lubianych wykonań. Słuchając kolejnej wersji Rosemary’s Baby, Here There And Everywhere czy Un Home Et Une Femme mimowolnie przypominamy sobie oryginały, lub te najbardziej znane interpretacje.
Niezłym rozwiązaniem przyjętym przez Jana Lundgrena jest odejście od melodycznego podejścia do tematów. Pianista dokonuje dekonstrukcji standardów opierając swoją grę raczej na schematach harmonicznych oryginałów, niż na liniach melodycznych. W każdym utworze pojawia się jednak melodia, choć czasem brzmi jak chęć pokazania mniej wyrobionym słuchaczom, jaki to utwór, przypomnienia melodii. To nie melodia jest punktem wyjścia do całkiem dobrych improwizacji, a struktury harmoniczne i rytm.
Z tego trudnego zadania sprostania porównaniom z oryginałami trio Jana Lundgrena poradziło sobie całkiem nieźle. Jedynie zestawienie utworów granych przez lidera na fortepianie z tymi zagranymi na elektrycznym fortepianie Hammonda nie brzmi najlepiej. Brzmienia elektryczne pasują do tych utworów, jednak to powinien być materiał na inną płytę. Wolałbym całą płytę zagraną na fortepianie.
Całkiem nieźle zagrana płyta, lepsza po kilkukrotnym przesłuchaniu, niż na początku. Działalnością Lundgrena na pewno warto się zainteresować.
Jan Lungren Trio
European Standards
Format: CD
Wytwórnia: ACT
Numer: ACT 9482-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz