08 września 2011

Simple Songs Vol. 28


Tematem wczorajszej audycji była melodia, która od paru dni nie może mnie opuścić. To standard właściwie stworzony dla gitarzystów, ale przedstawi nam go muzyk, który już tak dawno nie gościł w audycji, że trzeba koniecznie tą zaległość nadrobić. To jeden z moich absolutnych faworytów. Zawsze w otoczeniu najlepszej próby muzyków. Zebranie kompletnej dyskografii graniczy z cudem, a być może jest zwyczajnie niemożliwe. To czasem stresujące, kiedy indziej daje przyjemność spotkania z jeszcze nieznanym nagraniem geniusza. Zagra Oscar Peterson w towarzystwie Milta Jacksona (wibrafon), Herba Ellisa (gitara), Raya Browna (kontrabas) i Lewisa Nasha (perkusja). Mistrz jak zwykle pozostawia wiele miejsca dla swoich muzyków. To późne nagranie (1996 rok) – to czas, kiedy również z przyczyn zdrowotnych grał nieco mniej dźwięków.

* Oscar Peterson – Willow Weep For Me – A Tribute To Oscar Peterson: Live At The Town Hall

Bohaterem audycji jest… kompozycja Ann Ronnell – „Willow Weep For Me”. Utwór powstał w 1932 roku i co było w owych czasach nietypowe, Ann Ronnell napisała zarówno tekst jak i muzykę. Autorka była w złotych czasach Tin Pan Alley jedną z nielicznych, jeśli nie jedyną obok Dorothy Field kompozytorką i autorką tekstów. W owych czasach kobiety w Ameryce zajmowały się raczej ciągle wyłącznie pracami domowymi. Po innych kompozycjach Ann Ronnell słuch dziś raczej zaginął. Z „Willow Weep For Me” nieodłącznie związana jest nigdy nie potwierdzona plotka, jakoby piosenkę skomponował George Gershwin, a Ann Ronnell – ówcześnie podobno (to też plotka), jego kochanka dostała ją w prezencie…

Skoro Oscar Peterson rozpoczął, to może od razu cofnijmy się w czasie do roku 1957.  To prawie 40 lat wcześniej. Trzon zespołu pozostanie, co niewiarygodne ten sam – Oscar Peterson, Ray Brown i Herb Ellis. Do tego Louie Bellson na perkusji, a także śpiewający i grający na trąbce Louis Armstrong. Co prawda zdecydowanie wolę Louisa Armstronga grającego na trąbce niż śpiewającego, ale to nagranie brzmi wyśmienicie nie będąc przesłodzoną balladą.

* Louis Armstrong And Oscar Peterson – Willow Weep For Me – Louis Armstrong Meets Oscar Peterson

“Willow Weep For Me”, to kompozycja posiadająca tekst. Dla mnie jednak jest nieodłącznie związana z gitarzystami. Posłuchajmy zatem jednego z najwcześniejszych wykonań, jakie udało mi się w swojej kolekcji odnaleźć. Nagranie pochodzi z 1945 rok. W towarzystwie orkiestry Willie Smitha zagra na gitarze Les Paul. Na fortepianie Arnold Ross, a na perkusji Nick Fatool. Prawdopodobnie Les Paul nie był gwiazdą w tej orkiestrze, to wczesny okres jego kariery, jednak już możemy usłyszeć zapowiedź tego, jak zmieni już niedługo świat jazzowej gitary.

* Willie Smith & His Orchestra feat. Les Paul – Willow Weep For Me – Les Paul: The Jazzman
Recenzję płyty znajdziecie tutaj: Les Paul - The Jazzman

Po tej wycieczce w bardzo odległą historię posłuchajmy czegoś dużo bardziej nowoczesnego. Niezwykle melodyjną, pełną bluesa i gitarowej wirtuozerii, w dobrym tego słowa znaczeniu wersję „Willow Weep For Me” zaprezentuje Stanley Jordan. Z kilku dostępnych wersji wybieram solowe nagranie koncertowe z płyty „Live In New York”. Koncert zarejestrowano w 1989 roku (ukazał się parę lat później). Dla tych z Was, którzy nie znają Stanleya Jordana – to nagranie live – jedna gitara, żadnych późniejszych nakładek, czy wcześniej zarejestrowanych partii…

* Stanley Jordan – Willow Weep For Me – Live In New York

Pozostańmy jeszcze na chwilę przy solowych wykonaniach gitarowych. Zupełnie inna gitara, inne pokolenie, inne muzyczne doświadczenia. To też nagranie koncertowe. Festiwal w Montreux, lipiec 1975 roku. Joe Pass.

* Joe Pass – Willow Weep For Me – Joe Pass At The Montreux Jazz Festival 1975

Chyba każdy gitarzysta jazzowy zagrał kiedyś „Willow Weep For Me”. Dla wszystkich dobrych wykonań miejsca z pewnością dziś nie znajdziemy. Są jednak takie, bez których dzisiejsza audycja nie powinna się odbyć. Wybitna sekcja – Wynton Kelly (fortepian), Paul Chambers (kontrabas) i Jimmy Cobb (perkusja), a na gitarze Wes Montgomery. Nagranie pochodzi z płyty „The Small Group Recordings”

* Wes Montgomery– Willow Weep For Me – The Small Group Recordings

Krótki i z pewnością niekompletny przegląd wykonań gitarowych zakończy 23 letni w momencie nagrania, które za chwilę usłyszycie, George Benson. To jego druga płyta, nagrana w kilka miesięcy po debiucie („The New Boss Guitar”) – w 1966 roku. Album nazywa się „It’s Uptown with George Benson Quartet”. Wydawcy dołożyli dopisek: „The Most Exciting New Guitarist On The Jazz Scene Today”. Wtedy może tak było, później bywało różnie. Jednak „Willow Weep For Me” to z pewnością jeden z najlepszych fragmentów tej płyty. Liderowi towarzyszą: Lonnie Smith – organy Hammonda, Ronnie Cuber – saksofon barytonowy i Jimmy Lovelace – perkusja.

* George Benson Quartet – Willow Weep For Me – It’s Uptown With George Benson Quartet
Recenzję płyty znajdziecie tutaj: George Benson - It's Uptown

Pozostawmy gitarzystów, może wrócimy do nich innym razem. „Willow Weep For Me” to nie tylko gitara. To także fortepian. Posłuchajmy – Art Tatum solo.

* Art Tatum – Willow Weep For Me – The Complete Pablo Solo Masterpieces

Na zakończenie swoją wizję „Willow Weep For Me” zaprezentuje mistrz Thelonious Monk. Nagranie pochodzi z płyty „Genius Of Modern Music Vol.2”. Zagrają oprócz lidera – Milt Jackson – wibrafon, Al. McKibbon – kontrabas i Art. Blakey – perkusja.

* Thelonious Monk – Willow Weep For Me – Genius Of Modern Music Vol. 2

Suplement, czyli to, czego nie udało się zmieścić w godzinnej audycji:

Nie powinno w przeglądzie najlepszych wykonań „Willow Weep For Me” zabraknąć saksofonu Dextera Gordona. Nagranie pochodzi z wyśmienitego albumu – „Our Man In Paris”. Liderowi towarzyszą – Bud Powell – fortepian, Pierre Michelot – kontrabas i Kenny Clarke – perkusja. Płyta powstała w 1963 roku.

* Dexter Gordon – Willow Weep For Me – Our Man In Paris

Posłuchajmy jeszcze jednej wokalistki. To będzie całkiem współczesne wykonanie. Nie zmieściła nam się Billie Holiday. Mamy też świetnie śpiewającą ten utwór Grażynę Auguścik. Posłuchajmy egzotycznej z pochodzenia, na co dzień nagrywającej w dalekich krajach azjatyckich muzykę, delikatnie mówiąc komercyjną, Jacinthy. To kompozycja otwierająca płytę poświęconą przez wokalistkę Julie London, która często „Willow Weep For Me” śpiewała.

* Jacintha – Willow Weep For Me – Jacintha Is Her Name: Dedicated To Julie London

Brak komentarzy: