09 listopada 2011

Kamil Szuszkiewicz – Prolegomena


Do młodego pokolenia artystów mam stosunek dość ostrożny. Nie wynika to z braku wiary w to, że młode pokolenie potrafi zagrać coś ciekawego i odkrywczego. To raczej ekonomiczna pragmatyka. Działając w zakresie ograniczonego budżetu, a przede wszystkim, co de facto ważniejsze, ograniczonego czasu, który poświęcam na suchanie muzyki, racjonalnym wyborem wydaje się być zawsze nowa płyta sprawdzonego od lat wykonawcy, po której wiadomo czego możemy się spodziewać. W sklepowym koszyku często wygrywa więc znane nazwisko, to pewniak. Ciągle jeszcze nie mam wielu płyt starszych, które chciałbym mieć. Ciągle ukazują się też nowe pozycje sprawdzonych zespołów…

Tak więc artyści wcześniej mi nieznani nie mają łatwej drogi na moją półkę. Niektórzy idą na skróty, pokonując barierę sklepową przysyłając płyty do naszego radia, albo obdarowując mnie nimi osobiście. Ze zrozumiałych względów uważam, że to dobra droga. Z jednej strony gwarantująca przynajmniej jednokrotne wysłuchanie z uwagą takiego albumu, z drugiej świadcząca o poważnym podejściu do tematu chęci zaistnienia na muzycznym rynku, a każdy muzyk chciałby przecież mieć każdego dnai coraz więcej fanów, w tym potencjalnych klientów dla nowych albumów i ludzi, którzy przyjdą na koncerty. Sztukę tworzy się dla ludzi, a nie tylko dla siebie, choć tak ekstremalne poglądy zdarzają się w środowiskach awangardowych twórców…

Cały ten skomplikowany wywód to wstęp do stwierdzenia, że z pewnością kolejnym płytom Kamila Szuszkiewicza będę przyglądał się z pewnością dużo uważniej. Album „Prolegomena” dostałem od lidera kilka tygodni temu i na swój dzień musiał trochę poczekać.

Najważniejsze, co pozostaje mi w muzycznej pamięci po wysłuchaniu „Prolegomeny” to poczucie, że lider ciągle poszukuje swojej muzycznej tożsamości, czyniąc to jednak w sposób racjonalny. Kamil Szuszkiewicz nie poszukuje własnego brzmienia dysponując już teraz dobrym opanowaniem instrumentu. Nie stara się być na siłę oryginalnym, odróżnić się od innych, co jest częstrym błędem młodych wykonawców, w szczególności tych, którzy chcą grać muzykę wolną od jednoznacznych skojarzeń z konkretną muzyczną tradycją, stylistyką i gatunkiem, choć ich jest ostatnio tak wiele, że trudno za tym nadążyć…

„Prolegomena” to dobry album, pełen muzycznych pomysłów, choć część z nich przydałoby się rozwinąć nieco szerzej, co zapewne stanie się na kolejnych płytach. To rodzaj muzycznego szkicownika, pokazującego sposób myślenia, możliwości zespołu. Choć poszczególne utwory znacznie się od siebie różnią, wysłuchanie całej płyty nie budzi uczucia muzycznego bałaganu, a raczej różnorodności…
W owym szkicowniku lidera znajdziemy nieco jazzowej awangardy, dobre kompozycje, zbiorowe improwizacje pokazujące inwencję zespołu. Co najważniejsze, oprócz pomysłów muzycy potrafią je zagrać. Opanowanie techniki gry nie jest sprawą oczywistą wśród młodego pokolenia awangardy. Słychać też, co również nie jest częste, że muzycy dużo słuchają, nie odcinając się z przyczyn ideologicznych od muzycznej tradycji. To nie jest udziwnianie na siłe, idea odrzucenia tradycji, to twórcze jej przetworzenie, a żeby coś przetwarzać, trzeba ową materię najpierw poznać i zrozumieć…

Kamil Szuszkiewicz jest też liderem zespołu, nie jego gwiazdą, ale liderem, który zna swoje miejsce i rozumie, że podstawową funkcją lidera zespołu jest stworzenie przestrzeni dla jego członków. Trochę szkoda zmarnowanego potencjału w postaci dwu saksofonów barytonowych. Zanim płyta trafiłą do odtwarzacza, spodziewałem się więcej saksofonowej bitwy. To jednak nie tyle uczucie niedosytu, co rozbieżności pomiędzy oczekiwaniem a rzeczywistością.

Z radością posłuchałbym tego materiału na żywo, choć zapewne to muzyczna materia na tyle ulotna, że w wersji koncertowej pozostają jedynie szkielety kompozycji, które wypełniają się treścią wykorzystującą umiejętności improwizacyjne członków zespołu.

Kamil Szuszkiewicz
Prolegomena
Format: CD
Wytwórnia: Slowdown
Numer: SLOW008

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Drobna w gruncie rzeczy uwaga : skoro Kamil Szuszkiewicz jest dotąd mało jeszcze znany, to warto chyba podać, że gra on na trąbce, a także podać może skład całego zespołu, bo to też stosunkowo mało jeszcze znani muzycy.
Senior

Rafal Garszczynski pisze...

Pewnie to istotne dla tych, co płyty jeszcze nie mają... Choć to jednak z takich pozycji, która zapewne nie będzie dostępna za 5 lat, więc może warto ją kupić zamiast kolejnej pozycji klasycznej, która będzie dostępna zawsze...

Kamil Szuszkiewicz - trąbka,
Wojciech Traczyk - kontrabas,
Marcin Ulanowski - perkusja,
Kuba Cichocki - fortepian,
Tomasz Duda - saksofon barytonowy,
Marcin Gańko - saksofon barytonowy