Na
pierwsze oficjalne wydanie tego koncertowego nagraniu zarejestrowanego w 1958
roku trzeba było poczekać 15 lat. W 1997 roku ukazała w Japonii zremasterowana
edycja, która zawiera całkiem dobrze poprawiony dźwięk i jest do tej pory
prawdopodobnie najlepszym wydaniem tej unikalnej muzyki. Dźwięk nie jest
oczywiście idealny, jednak we współczesnych wydania akceptowalny i jeśli
pominąć to, że dźwięk trąbki lidera czasem oddala się nieco od mikrofonu to
jakość nie utrudnia kontaktu z historycznie ważną, a przede wszystkim
zwyczajnie piękną muzyką. Historia jazzu zna co najmniej kilka płyt uznanych
powszechnie za wybitne, których jakość dźwięku w zasadzie nie umożliwia
usłyszenia tego, co grali muzycy – jak choćby nagrania Theloniousa Monka z
Johnem Coltrane’a znane jako „Live At The Five Spot Discovery!”, czy „Jazz At
Massey Hall” Charlie Parkera występującego pod pseudonimem i grającego na
plastikowym saksofonie….
Koncert
zarejestrowano pewnie dość przypadkowo, przynajmniej pierwotnie Columbia nie
zamierzała tego materiału wydać w czasie jego rejestracji. Jednak taśmy
spoczęły gdzieś na półkach w archiwum i doczekały się wydania wiele lat
później, kiedy po jednym z najważniejszych zespołów Milesa Davisa nie było już
śladu. Było też wiadomo, że skład, w którym nagrano „Kind Of Blue”, dla wielu
najważniejszą płytę jazzową w kategorii absolutnej nie zarejestrował wiele
muzyki. Z nagrań studyjnych to bodaj oprócz już wspomnianego albumy chyba tylko
część dość enigmatycznego albumu „Jazz Track”. Oczywiście z czasem pojawiło się
trochę nagrań koncertowych, a nawet znalazły się nagrania telewizyjne, które
umieszczono na jubileuszowym wydaniu „Kind Of Blue”, ale to już zupełnie inna
historia. Tak, czy inaczej, Sextet Milesa z przełomu 1958 i 1959 roku nie
nagrał wiele i już samo to sprawia, że „Jazz At The Plaza” to płyta ważna.
Przy
okazji też bardzo dobra. Nie mogło być zresztą inaczej w takim składzie
muzyków, którzy w owym czasie byli w życiowej formie. Dla porządku
przypomnijmy, że zespół tworzyli oprócz lidera Julian Cannonball Adderley
(saksofon altowy), John Coltrane (saksofon tenorowy), Bill Evans (fortepian),
Paul Chambers (kontrabas) i Jimmy Cobb (perkusja). W temacie saksofonów więc to
najlepszy z możliwych składów Milesa Davisa. Co do pianisty – zdania mogą być
podzielone, niektórzy wolą u jego boku Wyntona Kelly, albo Reda Garlanda. Każdy
z nich grał inaczej. Jednak bez szerokich muzycznych horyzontów i klasycznej
wiedzy Billa Evansa nie byłoby „Kind Of Blue”…
Pewnie
gdyby w hotelu Plaza w Nowym Jorku stał lepszy fortepian, Bill Evans potrafiłby
to wykorzystać. Jednak dyskusje o wyższości Reda Garlanda nad Billem Evansem
pozostawmy tym, którzy koniecznie muszą ustalić kto był lepszy… Każdy z nich
był inny. W tym okresie pewnie Bill Evans pasował lepiej do wizji Milesa
Davisa. Nawet na niezbyt dobrze działającym fortepianie Bill Evans potrafił
zagrać „My Funny Valentine” w zupełnie niezwykły sposób.
W
tym czasie „Kind Of Blue” pewnie gdzieś w głowie Milesa już kiełkowało. Zespół
jednak grał wypróbowany repertuar – „Oleo”, „Straight, No Chaser”, czy „My
Funny Valentine”.
Cóż…
To był koncert w sali bankietowej dla dziennikarzy. Tamte czasy nie wrócą. Mimo
wrodzonej awersji do bankietów… na tym bardzo chciałbym się znaleźć… Tym
bardziej, że tego samego dnia zagrał tam również zespół Duke Ellingtona. To
dlatego płyta Milesa Davisa jest oznaczona jako Volume 1. Druga część z podobną
okładką zawiera nagrania orkiestry Duke Ellingtona i również ukazała się
pierwszy raz w 1973 roku.
Miles
Davis Sextet
Jazz
At The Plaza
Format:
CD
Wytwórnia:
Columbia / Sony
Numer:
SRCS 9302
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz