13 lutego 2012

Miguel Zenon – Alma Adentro: The Puerto Rican Songbook


„Alma Adentro” to moje pierwsze zetknięcie z muzyką saksofonisty Miguela Zezona. Wcześniej, co stwierdziłem jedynie przeglądając moja bazę danych, występował on w roli muzyka zdecydowanie drugiego planu w kilku wielkoorkiestrowych produkcjach. Jego wcześniejsze płyty solowe jakoś na moją półkę i tym samym do odtwarzacza drogi nie znalazły.

Podtytuł albumu – „The Puerto Rican Songbook” mnie jakoś nie zachęcał, bowiem pachniało trochę środkowoamerykańskim folklorem przyprawionym smoot jazzową nutką i rytmami tanecznymi.  Tak odebrałem marketingowy przekaz okładki tej płyty… W dodatku jeszcze wytwórnia Marsalis Music nie kojarzy mi się, delikatnie rzecz ujmując z jakimiś szczególnie odkrywczymi produkcjami. Przyznaję… Pomyliłem się. To dobra płyta, z pewnością warta zainteresowania jazzowych słuchaczy.

Oczywiście odnajdziemy w muzyce na „Alma Adentro” nuty latynoskie. To muzyka dzieciństwa Miguela Zenona. Wszystkie zarejestrowane na płycie kompozycje zostały napisane przez popularnych w tym kraju kompozytorów.

Miguel Zenon imponuje wykonawczą swobodą. Nie gra łatwych fraz, ale w każdym momencie słychać, że ma jeszcze rezerwy. Mógłby więcej, szybciej, ale nie chce. Jest swobodny i zrelaksowany, doskonale czuje tematy które gra, zamieniając popularną muzykę swego kraju w rasowe jazzowe klimaty podobnie, jak czynili to wiele lat temu amerykańscy jazzmani z tematami z Broadwayu. Gra pełnym, pewnym swoich możliwości technicznych tonem. Wprawnie opowiada historie, prawdopodobnie zgodne z intencją kompozycji, choć to tylko teoria, bowiem nie znam oryginalnych rejestracji tych utworów.

W nagraniu płyty oprócz muzyków, którzy na stale współpracują z Miguelem Zenonem – pianisty Luisa Perdomo, kontrabasisty Hansa Glawischniga i perkusisty Henry Cole’a, wzięła udział spora sekcja instrumentów dętych. Jej brzmienie przypomina momentami aranżacje Lalo Schifrina z lat siedemdziesiątych.

W zeszłym roku w podobny sposób, jak album Miguela Zenona zaskoczyła mnie dość podobna stylistycznie, choć oparta na nowszych kompozycjach płyta „Caribbean Rhapsody” Jamesa Cartera. Też została naszą płytą tygodnia, równie zasłużenie, jak „Alma Adentro”.

Miguel Zenon to dla mnie nowa postać, z pewnością warta dalszego zainteresowania. Wolę kiedy gra szybsze frazy, jego ton w balladach jest nieco bezbarwny. Ma w zespole wyśmienitego kontrabasistę - Hansa Glawischniga, z którym rozumie się doskonale. Mógłby mieć lepszego pianistę, bowiem gra Luisa Perdomo jakoś mnie nie przekonuje, jest pozbawiona energii, która powinna napędzać tego rodzaju muzykę. Być może nie jest to płyta doskonała, ale z pewnością bardzo dobra i w pełni zasługująca na tytuł naszej Płyty Tygodnia. A ja z pewnością będę obserwował dalsze poczynania Miguela Zenona.

Miguel Zenon
Alma Adentro: The Puerto Rican Songbook
Format: CD
Wytwórnia: Marsalis Music / Universal
Numer: 874946001601

1 komentarz:

sam pisze...

Zenona zauważyłem na płytach SF Jazz Collective. Jego gra zwróciła moją uwagę i kupiłem dwie wcześniejsze płyty. Tę o której piszesz mam od kilku dni i zgadzam się z Twoją recenzją. Słucha się dobrze i z ochotą wróciłem do niej następnego dnia. Myślę, że Miguel jeszcze nie raz nas pozytywnie zaskoczy