12 września 2012

Billy Bang With Sun Ra & John Ore & Andrew Cyrille – A Tribute To Stuff Smith


Czasem tak mam. Kiedy sięgnę, z różnych zresztą powodów na półkę z płytami określonego wykonawcy, robi się z tego mały przegląd, a przynajmniej przypomnienie tych najciekawszych albumów. Stąd również biorą się opóźnienia w recenzowaniu nowości i rosnący stos płyt nowych, na które też chciałbym znaleźć czas.

Tak też dzieje się z Billy Bangiem. Całkiem niedawno pisałem o płycie „Bang On!” tutaj:


Pisałem też o płycie „Black Man’s Blues” tutaj:


I o albumie „Live At Carlos 1” tutaj:


Billy Bang grał nam też kilka razy w Simple Songs. Jak na skrzypka, który mieści się gdzieś na początku pierwszej dziesiątki mojej własnej klasyfikacji skrzypków wszechczasów to całkiem sporo…

Dzisiejszy album należy do tych, do których wracam szczególnie często. Zabieram go też czasem do samochodu. Co jest zatem takiego unikalnego w tej płycie, którą znam od połowy lat dziewięćdziesiątych. Materiał nagrano w 1992 roku i wydano w małej niezależnej wytwórni, która wydała większość płyt Billy Banga – Soul Note.

To jeden z najdziwniejszych jego projektów. A właściwie nie, wszystkie płyty Billy Banga są na swój sposób dziwne i intrygujące. Każda jest nieco inna. „A Tribute To Stuff Smith” wyróżnia nie tylko temat – utwory grywane przez Stuffa Smitha, jednego z miuzycznych idoli Billy Banga. Ten album wyróżnia przede wszystkim zupełnie niespodziewany i sensacyjny skład. Oprócz Billy Banga gwiazdą jest Sun Ra, grający niespodziewanie konwencjonalne (na tle dokonań Arkestry) frazy na zwyczajnym akustycznym fortepianie.

Jest też w tym wszystkim magiczny łącznik między Stuffem Smithem i Billy Bangiem. To Sun Ra zaproponował nagranie kompozycji „Deep Purple” Petera DeRose i Avery Parrisha. To kompozycja, którą Sun Ra nagrał na swojej prawdopodobnie pierwszej sesji nagraniowej w życiu, w roku bodajże 1953. Nie mam tej płyty, tak jak wielu płyt Sun Ra, które w wydaniach oficjalnych są absolutnie niedostępne… A ja za piratami nie przepadam, a właściwie zwyczajnie się nimi brzydzę.

Stuff Smith musiał być dla Sun Ra kimś ważnym , bowiem zgodził się na gościnny udział w projekcie Billy Banga. Pewnie pomogło też to, że Billy Bang grywał wcześniej z Sun Ra w jego składach. Wśród gigantycznej dyskografii Sun Ra obejmującej z pewnością sporo ponad 100 albumów znajdziemy tylko kilka występów gościnnych. Ten najważniejszy to z pewnością właśnie „A Tribute To Stuff Smith”.

Billy Bang nadaje repertuarowi grywanemu w poprzedniej epoce przez Stuffa Smitha nowego wymiaru. W pewnym sensie przypomina swojego idola. Stawia na muzykalność i pomysły, a nie na wirtuozerię. Jest w jego grze dużo bluesa, jakiś specyficzny pierwotny charakter, coś z Robberta Johnsona, Django Reinhardta, albo właśnie Stuffa Smitha. No i jeszcze z wczesnego Arta Tatuma. Jest jednocześnie prosta i skomplikowana. Awangardowa i bardzo tradycyjna. Z pewnością jednak szczera i świeża, nowoczesna, a jednocześnie odwołująca się do muzycznych korzeni, z których wywodzi się każdy jazzowy dźwięk skrzypiec.

No i jeszcze jako bonus wyśnienite solówki Sun Ra, niektóre wręcz zdumiewające w swojej prostocie… Brzmiące w tak oczywisty sposób, wywołujące zdziwienie, że nikt tego wcześniej nie wymyślił. Największe płyty muzyki improwizowanej są oczywiste, proste i szczere. Taki jest też album „A Tribute To Stuff Smith”.

Billy Bang With Sun Ra & John Ore & Andrew Cyrille
A Tribute To Stuff Smith
Format: CD
Wytwórnia: Soul Note
Numer: 027312121629

Brak komentarzy: