„Hopasa”
to fenomenalny debiut niezwykłego zespołu. High Definition Quartet to niezwykły
kwartet, którego istnienie przywraca mi wiarę w ciągłe istnienie wielkiego
jazzu, a przede wszystkim w przyszłość gatunku. Zespół można porównać do
największych amerykańskich składów z lat sześćdziesiątych, których nieodłączną
cechą był fakt, że muzycy inspirowali się wzajemnie i współpracując tworzyli
muzykę, której nigdy nie zagraliby bez kolegów.
W
takim zespole jest zarówno miejsce dla gwiazd, jak i tych, bez których gwiazdy
nie błyszczałyby tak jasnym światłem. W zespole High Definition Quartet
najjaśniejszym światłem świeci talent obsypanego w całej Europie wieloma
nagrodami Piotra Orzechowskiego.
„Hopasa”
to idealnie zrównoważone połączenie młodzieńczego entuzjazmu, niezwykłej
pewności i sprawności instrumentalnej oraz niezliczonych i niezwykle
kompetentnych odniesień do jazzowej tradycji. Tym najbardziej oczywistym
odniesieniem jest kompozycja Wayne Shortera „Ana Maria”. Radość wyszukania
pozostałych, w szczególności w grze Piotra Orzechowskiego, który skomponował
pozostałe utwory pozostawię każdemu z Was. Wspomniałem już lata sześćdziesiąte.
Od największych pianistów tych czasów, w tym McCoy Tynera możecie zacząć poszukiwania.
Kompozycje
Piotra Orzechowskiego pełne są niespodziewanych zwrotów akcji, momentami dość
radykalnych zmian stylu i intensywności muzycznej akcji. To sprawiło, że kiedy
„Hopasa” pierwszy raz trafiła do mojego odtwarzacza, miałem wrażenie, jakby
zespół nie miał jeszcze do końca ustalonego pomysłu na własną artystyczną
tożsamość. Wystarczyła jednak kolejna godzina i spojrzenie na całość z nieco
dalszej perspektywy, abym zrozumiał, że to nie chęć popisania się i
wypróbowania wszelkich przećwiczonych na próbach konwencji, często
charakterystycznych dla płytowych debiutów spowodowała owa różnorodność.
Członkowie
zespołu wiedzą o muzyce wiele, potrafią zagrać jeszcze więcej i z pewnością
godną wielkich światowych gwiazd pozostających na scenach przez dziesięciolecia
sięgają do swojej muzycznej pamięci w niezwykle kreatywny sposób. To sprawia,
że debiutu nagraniowego High Definition Quartet nie potrafię przypisać do
żadnego z kilkudziesięciu jazzowych stylów, co oznacza, że powstał kolejny –
czyli, że zespół posiada własne unikalne brzmienie, a to w debiucie nagraniowym
bardzo wiele. Oby tylko nie był to zespół jednej płyty, bowiem pomysłów każdemu
z członków zespołu wystarczy na swoją własną grupę, czego we własnym interesie
i chęci wysłuchania kolejnych nagrań zespołu, pozwalając sobie na samolubny
odruch, muzykom High Definition Quartet nie życzę. Mam nadzieję, że nagrają
jeszcze dużo równie dobrych płyt, zanim pójdą w świat realizować swoje pomysły
w inny sposób.
Entuzjastyczna
rekomendacja Randy Breckera, z którym zespół miał okazję współpracować
niewątpliwie płycie nie zaszkodzi, podobnie, jak talent do utrzymywania
zainteresowania mediów, który niewątpliwie posiada Piotr Orzechowski. Dla mnie
jednak najważniejsza jest muzyka, a ta jest najwyższej światowej próby. Dla
mnie „Hopasa” to jeden z niezwykle silnych kandydatów do płyty roku w światowym
jazzie. Do końca roku pozostało niewiele czasu, a na mojej prywatnej liście
premier 2013 roku płyta mieści się w pierwszej trójce. Pozostałe
dwa tytuły to „Tap: John Zorn’s Book Of Angels Vol. 20” Pata Metheny i Dr.
Lonnie Smith Octet – „In The Beginning: Volumes 1 &2”. W pierwszym tygodniu
stycznia wybiorę sobie 5 płyt spośród tych, które dotarły do mojego odtwarzacza
lub gramofonu w 2013 roku i urządzę sobie długi wieczór zakończony wyborem tej
najlepszej. „Hopasa” z pewnością znajdzie się tym gronie.
Jeden
z producentów samochodów ukradł mi hasło reklamowe, które wymyśliłem kiedyś na
okoliczność pojawienia się płyty tak doskonałej, jak „Hopasa” – Simply Amazing.
To właśnie jest moja prywatna, skrócona recenzja tego albumu.
High Definition Quartet
Hopasa
Format: CD
Wytwórnia: Emarcy / Universal
Numer:
602537434725
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz