Brad
Mehldau wraz ze swoim zespołem stał się w zupełnie zapewne niezaplanowany
sposób spadkobiercą i strażnikiem wielkiej tradycji jazzowego tria
fortepianowego. Oto bowiem jeden z często powtarzanych i oczywistych składów
instrumentalnych – fortepian, bas i perkusja w połączeniu ze znanymi chyba
wszystkim melodiami staje się jego specjalnością. W dodatku mamy do czynienia z
rodzajem pokoleniowej i twórczo rozwijanej sztafety, którą rozpoczął Oscar
Peterson, a jego dzieło kontynuowali Bill Evans i Keith Jarrett.
Po
wysłuchaniu „Blues And Ballads” już wiem, że godnymi następcami
niedoścignionego tria Keith Jarrett / Gary Peacock / Jack DeJohnette jest
trójka Brad Mehldau / Larry Grenadier / Jeff Ballard. Muzycy mają już wszystko,
co pozwala im usiąść w jakimś znanym klubie i nagrać wielopłytowy
postmodernistyczny odpowiednik „Keith Jarrett At Blue Note”. Mają wielką
muzyczną wyobraźnię, zarówno tą wspólną, zespołową, jak i indywidualną.
Umiejętności im nie brakuje – to oczywiste. Uwielbiają w znanych kompozycjach
odnajdować zakamarki dotąd nieodkryte, jedynie delikatnie akcentując główne
tematy, tak, żeby publiczność rozpoznała, skąd zaczyna się muzyczna
eksploracja. Co najważniejsze – są niezwykle zgranym, rozumiejącym się bez słów
zespołem, na scenie i w studiu razem potrafią znacznie więcej, niż każdy z nich
osobno.
Zespół
w takiej postaci ma przed sobą wielką przyszłość, jakieś tysiąc, albo więcej
znanych melodii do zagrania i w związku z tym setkę albumów, na które ja już
dziś robię sobie miejsce na półce. Oczywiście nie będzie to łatwa droga, bowiem
każda melodia ze światowego repertuaru jazzowego, popowych klasyków i muzyki
filmowej została zagrana wiele razy i każdy z nas ma w głowie te najpiękniejsze
wykonania. Muzycy zespołu Brada Mehldaua nie tworzą wykonań najpiękniejszych,
nie wybierają również tych najbardziej ogranych melodii. Grają swoją muzykę
korzystając ze znanych utworów w twórczy sposób. Znane melodie pomagają im
wystartować i wyrazić siebie.
Niektóre
z utworów są trudne do rozpoznania, jednak gdzieś w tle, czasem dopiero w
końcówce utworu pojawia się znany temat. Od Charlie Parkera („Cheryl”) po
singlowy przebój Paula McCartneya z niedawnej zaskakującej płyty „Kisses On The
Bottom” – „My Valentine” w oryginale zagrany na fortepianie przez Dianę Krall,
Brad Mehldau pokazuje, że jest w tej chwili najbardziej kreatywnym liderem
fortepianowego tria na świecie. Jest też zdecydowanie bardziej interesującym
pianistą i liderem zespołu niż kompozytorem. Takiego właśnie Brada Mehldaua
lubię najbardziej. Nie odrzucając oczywiście w całości jego własnych
kompozycji, ani elektrycznego wątku jego twórczości, bowiem album „Taming The
Dragon” nagrany wspólnie z perkusistą Markiem Guillianem brzmi interesująco,
jednak bez chwili zastanowienia wybrałbym akustyczne standardy z płyty „Blues
And Ballads” w oczekiwaniu na kolejny album w podobnym duchu.
Brad Mehldau Trio
Blues And Ballads
Format: CD
Wytwórnia: Nonesuch
Numer: 075597946505
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz