Tony Williams
był geniuszem jazzowej perkusji. Przez wielu uważany jest za prekursora
nowoczesnej gry na tym instrumencie. Jego miejsce w Kanonie Jazzu jest
niepodważalne. Wielokrotnie słychać było jego grę na płytach, które znalazły
się w naszym radiowym zestawieniu liczącym już 271 pozycji. „Life Time” jest
jego nagraniowym debiutem w roli lidera. Kiedy nagrywał ten album nie miał
jeszcze nawet 20 lat, a na swoim koncie dorobek nagraniowy, który dziś jest
częścią historii jazzu.
Zanim Tony
Williams, podpisany na okładce chyba po raz ostatni oryginalnym imieniem
Anthony, wszedł do studia w doborowym towarzystwie, żeby nagrać „Life Time”,
miał już na swoim koncie między innymi studyjny album nagrany z Milesem Davisem
– „Seven Steps To Heaven” i światową trasę koncertową z jego zespołem
uwiecznioną nagraniami znanymi z płyt „Miles Davis In Europe”, „Miles In Tokyo”
i moimi ulubionymi – „Four & More” i „My Funny Valentine”. Kilka tygodni po
nagraniu „Life Time” dalsza część trasy została upamiętniona albumem „Miles In
Berlin”, a później nagraniem studyjnym „E.S.P.”.
Zanim zarejestrowano
„Life Time”, Tony Williams uczestniczył też w nagraniu „Out To Lunch” Eric’ka
Dolphy, „Una Mas” Kenny Dorhama i dwu pierwszych płyt jedynie 5 lat starszego
kolegi z zespołu Milesa Davisa – Herbie Hancocka – „My Point Of View” i
„Empyrean Isles”. Do tego parę albumów Jackie McLeana i Grahama Moncura III.
Sporo, jak na muzyka, który w niektórych stanach nie mógł nawet oficjalnie
wejść do klubu, w którym grał jego zespół, bo nie skończył jeszcze 21 lat.
Zanim na jednym
z koncertów grupy Jackie McLeana, Tony Williamsa zauważył Miles Davis, młody
muzyk zdobywał swoje pierwsze dorosłe jazzowe doświadczenia u boku Toshiko
Akiyoshi i Sama Riversa, którego zaprosił na nagranie swojego debiutanckiego
albumu, zawierającego, co dość nietypowe dla pierwszej połowy lat
sześćdziesiątych i albumu perkusisty w roli lidera, autorski materiał
przygotowany przez Tony Williamsa z myślą o jego płytowym debiucie, gdzieś w
przerwach pomiędzy koncertami zespołu Milesa Davisa.
W roli
współaranżera wystąpił kolega z zespołu – Herbie Hancock. Gwiazdorski skład
odzwierciedla pozycję, jaką miał już wtedy w Nowym Jorku Tony Williams. Sam
Rivers był jego muzycznym mentorem i w czasie nagrania albumu przelotnie
członkiem zespołu Milesa Davisa. Herbie Hancock był kolegą z zespołu, któremu
Tony Williams pomógł w jego pierwszych nagraniach, a Gary Peacock i Ron Carter
również nie znaleźli się w studiu przypadkowo. Ten ostatni również grał w tym
samym czasie w zespole Milesa, a Gary Peacock czasem zastępował kolegę po
fachu. Tak więc traktując rzecz dosłownie, można uznać, że „Life Time” to
nagranie kwintetu Milesa Davisa z 1964 roku bez udziału lidera. Takie
twierdzenie jest historycznie prawdziwe, jednak nie oddaje charakteru starannie
zaplanowanej, skomponowanej i wykonanej przez Tony Williamsa w towarzystwie
przyjaciół muzyki, będącej bez wątpienia autorskim projektem lidera, a nie
nagraną pod nieobecność Milesa studyjną sesją jego zespołu.
Albumu „Life
Time” nie powinno się przypisywać działalności zespołu Lifetime, powołanego do
życia przez Tony Williamsa w 1969 roku, będącego jedną z pionierskich grup
elektrycznego jazzu, przez którą przewinęło się wielu muzyków, a która
zaczynała z Larry Youngiem i Johnem McLaughlinem w składzie. Na „Life Time” nie
znajdziecie żadnej elektroniki. Nie znajdziecie też wiele z muzyki granej w
podobnym składzie z Milesem Davisem. „Life Time” w 1964 roku był albumem
awangardowym, poszukującym nowych jazzowych brzmień, wtedy jeszcze bez użycia
elektronicznego instrumentarium.
Tony Williams
Life Time
Format: CD
Wytwórnia: Blue
Note / Capitol / EMI
Numer: 724349900424
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz