Oficyna
wydawnicza ForTune przyzwyczaiła mnie do dużej ilości nowych nagrań. To jedno z
nielicznych w Polsce miejsc, gdzie młodzi muzycy dostają sporo twórczej swobody
i nie muszą sami zajmować się działaniami dystrybucyjnymi po nagraniu swojego
materiału i wyprodukowaniu płyty. Efekty tej swobody, jak w przypadku każdego
eksperymentu, bywają różne. Czasem powstają zaskakująco dobre nagrania, kiedy
indziej okazuje się, że młodość, dobry skład i pomysły niekoniecznie
przekładają się na warty uwagi materiał muzyczny.
Tym razem
jednak ForTune wyciągnęło z rękawa asa godnego najsłynniejszych karcianych
szulerów. Z czeluści domowych archiwów Leszka Żądło, jak zgaduję, udało się
wydobyć nagrania z 1995 roku. W skali szybkości wydawniczej ForTune to niemal
żywa skamieniałość. Profesjonalnie nagrany w Studiu Stebo w Krakowie materiał
przez ponad 20 lat oczekujący na swój właściwy moment nic nie stracił na
muzycznej jakości.
Album „Miss B.”
uważam za jedną z największych wydawniczych sensacji ubiegłego, 2018 roku. Cały
świat czekał na „The Lost Album” Johna Coltrane’a, który nie zmienił niczego w
dyskografii największego saksofonisty wszechczasów, przynosząc jedynie kolejne
ciekawe, choć w żaden sposób nie zaskakujące interpretacje znanych melodii
grywanych przez Coltrane’a i wielokrotnie wcześniej i później rejestrowanych na
płytach i kilka premierowych studyjnych improwizacji. Album był chwilową
sensacją, ale dziś jest zwyczajnie dobrym elementem dyskografii Coltrane’a,
niczym nie wyróżniającym się na sporej półce z nagraniami wielkiego mistrza.
Z albumem „Miss
B.” sprawa ma się nieco inaczej. W dyskografii Leszka Żądło ten album zajmie
miejsce eksponowane, być może nawet to najważniejsze. Muzyk od lat mieszka i
pracuje w Niemczech, zajmując się głównie edukacją muzyczną, choć ciągle
koncertuje i nagrywa, jednak skompletowanie jego dyskografii może stanowić
spore wyzwanie nawet dla wprawionego w bojach kolekcjonera.
Mam nadzieję,
że „Miss B.” to początek przeglądu archiwum nagrań Leszka Żądło. Szczególny
jest moment nagrania tego albumu – sesja odbyła się w dzień po pogrzebie
aktorki, Barbary Kwiatkowskiej-Lass, partnerki życiowej Leszka Żądło –
tytułowej Miss B. To kolejny powód, oprócz doskonałej jakości muzycznej do
uznania tego albumu za szczególny w dyskografii lidera.
Nagrania
powstały w wyśmienitym składzie muzyków, którzy często bywali jedynie doskonałą
sekcją rytmiczną – nieżyjących już Andrzeja Cudzicha i Janusza Stefańskiego. W
trio z Leszkiem Żądło dostają sporo muzycznej przestrzeni, tworząc zrównoważone
trio, jakich niewiele było na polskiej scenie jazzowej. Trochę żal, że to
prawdopodobnie jedyna sesja nagrana w takim składzie.
Trudno ocenić,
jak wielki wpływ miały okoliczności powstania tego album na jego niezwykły ładunek
emocjonalny. Trudno przewidzieć, czy w innych okolicznościach powstałaby muzyka
równie doskonała. Spotkanie trójki wielkich muzyków, których drogi artystyczne
zeszły się na krótką chwilę dało jeden z najlepszych albumów 1995 roku, który
ukazał się po wielu latach po raz pierwszy. Dla mnie „Miss B.” to jeden z
najlepszych i niespodziewanych albumów 2018 roku. Mam nadzieję, że to początek
powrotu Leszka Żądło na muzyczną scenę i serii wydawniczej jego archiwalnych i
nowych, aktualnych nagrań. Przy okazji chciałbym przypomnieć o zupełnie dziś
zapomnianej płycie francuskiego gitarzysty Bireli Lagrene’a, jednej z jego
pierwszych, nagranej w 1982 roku, kiedy miał 15 lat, wydanej pod tytułem „15”,
z wyśmienitym udziałem Leszka Żądło. Na tym koncertowym krążku, nagranym w
Ludwigsburgu znajdziecie między innymi utwór „Solidarność” napisany przez
słowackiego (wtedy jeszcze czechosłowackiego) basistę Jana Jankeje. To był
wtedy akt odwagi, bowiem użycie tego słowa w zasadzie było w naszej części
Europy zabronione…
Leszek Żądło
Miss B.
Format: CD
Wytwórnia: ForTune
Productions
Numer: ForTune 0136 087
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz