02 sierpnia 2019

Leszek Żądło – Miss B.

Oficyna wydawnicza ForTune przyzwyczaiła mnie do dużej ilości nowych nagrań. To jedno z nielicznych w Polsce miejsc, gdzie młodzi muzycy dostają sporo twórczej swobody i nie muszą sami zajmować się działaniami dystrybucyjnymi po nagraniu swojego materiału i wyprodukowaniu płyty. Efekty tej swobody, jak w przypadku każdego eksperymentu, bywają różne. Czasem powstają zaskakująco dobre nagrania, kiedy indziej okazuje się, że młodość, dobry skład i pomysły niekoniecznie przekładają się na warty uwagi materiał muzyczny.


Tym razem jednak ForTune wyciągnęło z rękawa asa godnego najsłynniejszych karcianych szulerów. Z czeluści domowych archiwów Leszka Żądło, jak zgaduję, udało się wydobyć nagrania z 1995 roku. W skali szybkości wydawniczej ForTune to niemal żywa skamieniałość. Profesjonalnie nagrany w Studiu Stebo w Krakowie materiał przez ponad 20 lat oczekujący na swój właściwy moment nic nie stracił na muzycznej jakości.

Album „Miss B.” uważam za jedną z największych wydawniczych sensacji ubiegłego, 2018 roku. Cały świat czekał na „The Lost Album” Johna Coltrane’a, który nie zmienił niczego w dyskografii największego saksofonisty wszechczasów, przynosząc jedynie kolejne ciekawe, choć w żaden sposób nie zaskakujące interpretacje znanych melodii grywanych przez Coltrane’a i wielokrotnie wcześniej i później rejestrowanych na płytach i kilka premierowych studyjnych improwizacji. Album był chwilową sensacją, ale dziś jest zwyczajnie dobrym elementem dyskografii Coltrane’a, niczym nie wyróżniającym się na sporej półce z nagraniami wielkiego mistrza.

Z albumem „Miss B.” sprawa ma się nieco inaczej. W dyskografii Leszka Żądło ten album zajmie miejsce eksponowane, być może nawet to najważniejsze. Muzyk od lat mieszka i pracuje w Niemczech, zajmując się głównie edukacją muzyczną, choć ciągle koncertuje i nagrywa, jednak skompletowanie jego dyskografii może stanowić spore wyzwanie nawet dla wprawionego w bojach kolekcjonera.

Mam nadzieję, że „Miss B.” to początek przeglądu archiwum nagrań Leszka Żądło. Szczególny jest moment nagrania tego albumu – sesja odbyła się w dzień po pogrzebie aktorki, Barbary Kwiatkowskiej-Lass, partnerki życiowej Leszka Żądło – tytułowej Miss B. To kolejny powód, oprócz doskonałej jakości muzycznej do uznania tego albumu za szczególny w dyskografii lidera.

Nagrania powstały w wyśmienitym składzie muzyków, którzy często bywali jedynie doskonałą sekcją rytmiczną – nieżyjących już Andrzeja Cudzicha i Janusza Stefańskiego. W trio z Leszkiem Żądło dostają sporo muzycznej przestrzeni, tworząc zrównoważone trio, jakich niewiele było na polskiej scenie jazzowej. Trochę żal, że to prawdopodobnie jedyna sesja nagrana w takim składzie.

Trudno ocenić, jak wielki wpływ miały okoliczności powstania tego album na jego niezwykły ładunek emocjonalny. Trudno przewidzieć, czy w innych okolicznościach powstałaby muzyka równie doskonała. Spotkanie trójki wielkich muzyków, których drogi artystyczne zeszły się na krótką chwilę dało jeden z najlepszych albumów 1995 roku, który ukazał się po wielu latach po raz pierwszy. Dla mnie „Miss B.” to jeden z najlepszych i niespodziewanych albumów 2018 roku. Mam nadzieję, że to początek powrotu Leszka Żądło na muzyczną scenę i serii wydawniczej jego archiwalnych i nowych, aktualnych nagrań. Przy okazji chciałbym przypomnieć o zupełnie dziś zapomnianej płycie francuskiego gitarzysty Bireli Lagrene’a, jednej z jego pierwszych, nagranej w 1982 roku, kiedy miał 15 lat, wydanej pod tytułem „15”, z wyśmienitym udziałem Leszka Żądło. Na tym koncertowym krążku, nagranym w Ludwigsburgu znajdziecie między innymi utwór „Solidarność” napisany przez słowackiego (wtedy jeszcze czechosłowackiego) basistę Jana Jankeje. To był wtedy akt odwagi, bowiem użycie tego słowa w zasadzie było w naszej części Europy zabronione…

Leszek Żądło
Miss B.
Format: CD
Wytwórnia: ForTune Productions
Numer: ForTune 0136 087

Brak komentarzy: