String
Connection to prawdziwa legenda lat osiemdziesiątych. Wielu twierdzi, że to
najlepszy polski zespół fusion wszechczasów. Byli znakomici, a czy najlepsi, to
nie ma żadnego znaczenia. Niestety tej wyjątkowej energii nie udało się
uchwycić na żadnym albumie zespołu nagranym od 1981 do 1988 roku – czyli w
czasie działania zespołu, który później był kilkukrotnie okazjonalnie
reaktywowany. Jedna z takich prób zakończyła się całkiem udaną płytą „2012”,
jednak najdoskonalsze pozostają nagrania zespołu z lat osiemdziesiątych.
Szalone
momentami solówki Janusza Skowrona, Krzesimira Dębskiego czy Krzysztofa
Ścierańskiego nie znalazły się na żadnym z albumów. Widziałem zespół na żywo
wielokrotnie i kilka z tych koncertów pamiętam do dzisiaj. String Connection
koncertował dużo, grając zarówno w dużych salach, jak i w lokalnych domach
kultury, mimo statusu polskiej supergrupy. Doskonały kontakt z publicznością i
sceniczna energia to były ich znaki rozpoznawcze.
Za pełny,
najważniejszy skład zespołu należy uznać ten, w którym nagrano „Workoholic” –
pierwszy album zespołu w 1982 roku. Oprócz tej piątki, w zespole na początku
grali również Krzysztof Przybyłowicz zastąpiony przez Zbigniewa Lewandowskiego
i Zbigniew Wrombel zastąpiony przez Krzysztofa Ścierańskiego, który zanim
dołączył do String Connection grał w innych wielkich polskich zespołach –
Laboratorium i Air Condition Na koncertach pojawiał się jako gość specjalny grający
na gitarze jego brat – Paweł Ścierański.
Wielu zarzucało
zespołowi granie pod publiczkę i omijanie prawdziwej sztuki dla pozyskania
nowych fanów, lub zbędne popisy na scenie, których liderem zawsze był Krzesimir
Dębski, jeden z największych polskich skrzypków jazzowych, a to kategoria mocno
obsadzona, a jak się miało wkrótce okazać, również wybitny kompozytor, nie
tylko chwytliwych tematów dla jazzowego kwintetu, ale również dużo
poważniejszych form muzycznych.
Po latach
większość materiału nagranego przez zespół – w tym również całość muzyki z
„Workoholic” zebrano na trzech płytach kompaktowych pod tytułem „Debski's
String Connection” pod skrzydłami polskiego oddziału Universalu. Dla wielu
młodszych fanów, którzy nie mieli okazji posłuchać zespołu na żywo w latach
jego świetności to była doskonała okazja do zaopatrzenia się w dużą ilość
dobrej muzyki. W latach osiemdziesiątych część albumów zespołu wydawał Polton.
Spora część katalogu tej nieistniejącej od dawna wytwórni przejętej przez
Warner nie była wznawiana, więc wydawnictwo Universalu pozwoliło na nowo, w
cyfrowej formie cieszyć się nagraniami zespołu.
Jak już
wspomniałem, String Connection należał, a właściwie należy, bowiem muzycy nadal
grywają razem, do zespołów, których należy słuchać na żywo. Każdy ich koncert
jest wielkim wydarzeniem. To jednak studyjny album „Workoholic” – pierwszy w
ich dyskografii uważam za najbardziej reprezentatywny dla ich stylu –
błyskotliwego połączenia jazzowych skrzypiec, chwytliwych melodii, odrobiny
elektroniki i doskonałego zgrania całego składu. To również ten album zawiera
„Cantabile In H-Moll” – ich znak rozpoznawczy, bez którego kiedyś nie mógł
odbyć się żaden koncert. Często wracam również do mocno zużytego wielokrotnym
odtwarzaniem i marną jakością winylu „Live In Warsaw”. Ciągle poszukuję unikalnego
„Der Walzer von Weltende” wydanego przez niemiecki MPS w 1985 roku.
Dziś zespół
znowu jest w trasie, a muzycy mimo upływu lat wykazują tą samą sceniczną
energię i radość ze wspólnego muzykowania.
String Connection
Workoholic
Format: CD
Wytwórnia: Poljazz
Numer: 5907513047421
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz