Adam Makowicz
to jeden z niewielu polskich artystów jazzowych, którym udało się zrobić
światową karierę, w skali porównywalnej jedynie z Tomaszem Stańko, Michałem
Urbaniakiem i Urszulą Dudziak. Jest artystą rozpoznawanym wśród słuchaczy i
muzycznych krytyków w każdym zakątku globu, a jeśli gdzieś nie grał, to może
oznaczać jedynie, że w okolicy nie ma wystarczająco renomowanej sali
koncertowej i dobrego fortepianu.
Prawdziwe
nazwisko artysty to Matyszkowicz. Jako Adam Makowicz zaistniał dopiero w
końcówce lat siedemdziesiątych, zmienił nazwisko pod wpływem swoich promotorów,
podobno miało być łatwiejsze do zapamiętania i wymówienia dla amerykańskiej
publiczności.
Adam
Matyszkowicz przyszedł na świat w 1940 roku, w miejscu leżącym dziś na terenie
Czech, a wtedy w Protektoracie Czech i Moraw utworzonym przez Niemców. Po
wojnie, razem z rodziną, znalazł się w Rybniku, gdzie miał szczęście trafić na
niezwykłego nauczyciela – Karola Szafranka. Edukację muzyczną rozpoczął w wieku
9 lat, a jak głosi jedna z rodzinnych opowieści, pierwszy fortepian trafił do
domu jako substytut wypłaty dla jego ojca, uznanego inżyniera w jednej ze
śląskich kopalni. W ten oto sposób, przynajmniej w jakiejś części, brakom w
kopalnianej kasie świat zawdzięcza wirtuoza fortepianu.
W dzieciństwie
Makowicz grał utwory Chopina, co było dość typowe w ówczesnym modelu edukacji
pianisty. Wtedy także, u jednego z przyjaciół w Rybniku, usłyszał na płycie Errola
Garnera. Gdyby wtedy ktoś mu powiedział, że zagra na koncercie w Nowym Jorku
poświęconym pamięci tego pianisty razem z Georgem Shearingiem, pewnie by nie
uwierzył. Zresztą wtedy George Shearing był młodym muzykiem. Po przeniesieniu
do Katowic do Szkoły Muzycznej zaczął grać jazz na akordeonie i kupił pierwsze
radio, na którym słuchał Willisa Conovera. W 1959 roku poznał trębacza Jerzego
Porębskiego. Przez wiele lat w zasadzie nigdzie nie mieszkał na stałe. Legendarne
stały się zimne noce spędzone przez Adama Makowicza w piwnicy akademika Żaczek
w Krakowie, gdzie niedługo potem powstał klub Katakumby, w którym stało stare
pianino. Później mieszkał w nieco cieplejszym Helikonie.
W 1961 roku
powstał Jazz Darings. W składzie oprócz Makowicza i założyciela – Tomasza
Stańko, byli Wiktor Perelemutterem na perkusji i Jacek Ostaszewski na basie.
Według innych źródeł, w pierwszym składzie byli Makowicz i Janusz Muniak. Niektóre
wspomnienia to właśnie Makowicza nazywają założycielem Jazz Darings, w tych
samych wspomnieniach Stańko po prostu dołączył do zespołu. Zespół powstał
między 1960 a 1962 rokiem. Dziś to nie ma zresztą większego znaczenia. Ważne
jest, że w tamtych czasach w Krakowie działo się wiele. We wspomnieniach samego
Makowicza nie pojawia się jednak polskie tourne Dave’a Brubecka w 1958 roku.
Być może odbyło się kilka miesięcy przed tym, nim Makowicz ostatecznie wsiąkł w
jazzowe środowisko. Kiedy Stańko, inspirowany graniem Ornette Colemana bez
fortepianu, poszedł w stronę takiego składu, Makowicz znalazł się w zespole
Andrzeja Kurylewicza, z którym zagrał po raz pierwszy na Jazz Jamboree w
Warszawie w 1964 roku. Rok później wrócił na festiwal w składzie Zbigniewa
Namysłowskiego. Wtedy rozpoczęła się też jego współpraca z Novi Singers i Wandą
Warską. W latach sześćdziesiątych był już etatowym gościem festiwalu, grając z
Namysłowskim, towarzysząc Billowi Ramsey’owi wraz z kwintetem Namysłowskiego,
występując z Urbaniakiem i Novi Singers.
Współpraca ze
Zbigniewem Namysłowskim i Novi Singers to również pierwsze nagrania Adama
Makowicza. Pierwszym w całości zarejestrowanym przez niego albumem, jest
dostępna dziś we wznowieniach legendarnej serii Polish Jazz, płyta opatrzona
numerem 6. Album jest firmowany przez kwartet Zbigniewa Namysłowskiego w
składzie z Januszem Kozłowskim i Czesławem Małym Bartkowskim. „Moja Dominika” z
tego albumu to niezwykle dojrzale zagrany utwór wyznaczający styl pianistyki
Makowicza, który później miał poznać cały świat – niezwykłe połączenie
nienagannej techniki, dokładności każdego dźwięku i pogodnego nastroju,
niezależne od tempa utworu.
Mniej więcej w
1968 roku, mimo tego, że był często zapraszany do współpracy przez największych
polskich muzyków tego okresu, Adam Makowicz postanowił grać solo. Wtedy też
pracował jeszcze przez chwilę w kabarecie z Wojciechem Młynarskim. Album
dokumentujący tę współpracę – „Recital ‘71” Wojciecha Młynarskiego, całkiem
niedawno doczekał się starannego wznowienia. Na gitarze grał wtedy Marek
Bliziński, a na skrzypcach Michał Urbaniak. W sekcji grali Paweł Jarzębski i
Czesław Mały Bartkowski. Może wtedy był to sposób na łatwy zarobek dla muzyków
jazzowych, jednak po latach ta muzyka doskonale się broni, nawet jeśli najważniejsze
są teksty Wojciecha Młynarskiego, Jerzego Wasowskiego i Macieja Małeckiego.
Z Michałem
Urbaniakiem w składzie Constellation, Adam Makowicz grał na instrumentach
elektrycznych, najchętniej chyba na fortepianie Fendera, którego klawiatura
mechaniką działania najbardziej przypominała prawdziwy fortepian. Ten zespół,
który koncertował w całej Europie, był jedną z polskich jazzowych supergrup –
Urbaniak, Makowicz, Karolak, Dudziak, Jarzębski i Bartkowski. Z działalności
Constellation zachowało się sporo materiału, w tym koncert z Filharmonii w
Warszawie z 1973 roku. Podobno po nadmiernym sukcesie tego koncertu,
Filharmonia na wiele lat obraziła się na jazz. Z działalności grupy zachowała
się także płyta „Super Constellation”, znana w Stanach Zjednoczonych jako
„Fusion”, pierwsza wydana w USA płyta Urbaniaka – już bez Jarzębskiego.
Do dziś jednak
niektóre nagrania zespołu Michała Urbaniaka w składzie z Makowiczem są
niedostępne, a wręcz można uznać je za zaginione, jak „Paraphypus B”, czy
całkiem niedawno wskrzeszone przez UBX doskonałe nagranie „Inactin”. Wydawanie
płyt w przypadkowych wytwórniach, które przypuszczalnie nigdy nie będą w stanie
wznowić doskonałych nagrań jest zresztą niestety jednym ze znaków
rozpoznawczych Makowicza. Oto kilka z wytwórni, w których Makowicz wydał swoje
płyty: Eurecord, Saba, Cameo, Helicon, Choice, Sheffield Lab, Novus, VWC,
AVANTI, czy Musicians Showcase Recordings. To egzotyka nawet dla wytrawnych
zbieraczy. W ten sposób mniej więcej połowa wszystkich nagrań Makowicza
pozostaje dostępna tylko dla wybranych.
Zanim na zawsze
(przynajmniej do dziś) Adam Makowicz miał się pożegnać ze swoim elektrycznym
fortepianem Fendera, zdążył jeszcze nagrać rewelacyjny „Newborn Light” w duecie
z Urszulą Dudziak w 1972 roku i prawdopodobnie swoje ostatnie nagranie z
instrumentem elektrycznym – niezwykły duet pianisty i perkusisty – album „Unit”
z Czesławem Bartkowskim w 1974 roku.
W Nowym Jorku
John Hammond zachwycił się „Newborn Light” i został pierwszym amerykańskim
promotorem talentu Makowicza, którego wejście do ekstraklasy tamtejszych
pianistów potwierdził udział w koncercie poświęconym Errolowi Garnerowi razem z
George’em Shearingiem, Teddy’m Wilsonem i Earlem Fatha Hinesem. W latach
siedemdziesiątych Makowicz na krótko wrócił do Polski, gdzie zagrał na Jazz
Jamboree z big-bandem Duke’a Ellingtona prowadzonym przez Mercera i Orkiestrą
Filharmonii Narodowej w 1977 roku.
Kłopoty wizowe
i polityczne sprawiły, że przez wiele lat był dla polskich fanów muzykiem
znanym jedynie z płyt. Kiedy wrócił do Polski w 1989 roku, po raz pierwszy po
wieloletniej nieobecności, zaczął dawać sporo recitali solowych. Występował też
z orkiestrami klasycznymi, a z Krzesimirem Dębskim przez kilka lat organizował
cykliczne trasy poświęcone znanym amerykańskim kompozytorom jazzowym, grając z
orkiestrą dyrygowaną przez Dębskiego. W ten sposób Dębski i Makowicz przedstawili
polskiej publiczności pod koniec XX wieku sylwetki Irvinga Berlina, Cole’a Portera,
George’a Gershwina, Richarda Rodgersa i Jerome’a Kerna. Wśród ważnych dokonań
Adama Makowicza z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych warto przypomnieć,
oprócz licznych nagrań solowych, album „Interface” nagrany z Palle Danielssonem
i Jonem Christensenem (znowu rarytas – Gazell Records). Unikalnym projektem
jest album poświęcony muzyce George’a Gershwina z udziałem dwóch basistów –
Dave’a Hollanda i Charlie Hadena.
W 2004 roku razem
z Leszkiem Możdżerem, Adam Makowicz zagrał koncert w Carnegie Hall w Nowym
Jorku, który ukazał się na płycie „Makowicz Vs. Możdżer At The Carnegie Hall”.
Jego ostatnie jak do tej pory nagranie to solowy album „Swinging Ivories” o
tytule doskonale definiującym muzykę Makowicza, łączącego w udany sposób
klasykę z jazzem, zawsze doskonale nawiązującego kontakt z publicznością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz