27 września 2019

Someday My Prince Will Come – CoverToCover Vol. 12

Kompozycja duetu specjalistów od muzyki do filmów animowanych z lat trzydziestych ubiegłego wieku, Francka Churchilla i Larry Moreya, nie miała łatwego startu. Swoją premierę „Someday My Prince Will Come” miała w 1937 roku za sprawą ścieżki dźwiękowej do filmu Walta Disneya o Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach. W tym archiwalnym dziś, choć niepozbawionym uroku filmie głos królewny podkładała Adriana Caselotti, aktorka i piosenkarka, która zagrała również w kilku filmach z aktorami, jednak dziś nikt by o niej raczej nie pamiętał i nie przypominał tego nazwiska, gdyby nie pierwsze wykonanie „Someday My Prince Will Come”. Film był sporym kasowym sukcesem, jednak tej piosence i kolejnemu przebojowi z tej produkcji – „Heigh-Ho (The Dwarfs' Marching Song)” nie było łatwo przetrwać dłużej, niż filmowi na ekranach amerykańskich kin.


Do jazzowego świata muzykę z przedwojennych filmów Disneya wprowadził w 1957 roku Dave Brubeck nagrywając album „Dave Digs Disney” sięgając nie tylko Królewny Śnieżki, ale też do Pinokia z 1940 roku i nieco nowszej Alicji w Krainie Czarów z 1951 roku. Jak się miało później okazać, części utworów wybornie zagranych przez kwartet Brubecka nie udało się na stałe przenieść do katalogu jazzowych standardów, za to „Someday My Prince Will Come” miało zająć ważne miejsce w katalogu najczęściej granych, również przy okazji spontanicznych spotkań muzyków na jamach utworów. Sam Dave Brubeck starał się odwrócić uwagę świata od tego, że przypuszczalnie pomysłem na album „Dave Digs Disney” była próba zainteresowania muzyką kwartetu nieco szerszego grona odbiorców. W 1957 roku nikt nie mówił o komercyjnych wydawnictwach, choć sam album był jednak zaskoczeniem dla fanów Brubecka. Oficjalna historia mówi o wycieczce pianisty do Disneylandu z dziećmi i inspiracji usłyszanymi w parku rozrywki melodiami.

Jednak sam, nawet największy autorytet Dave Brubecka nie mógł wystarczyć, żeby na zawsze umieścić kompozycję Francka Churchilla w kanonie jazzowych standardów. O tekście Larry Moreya mało kto dziś pamięta. Podobnie stałoby się pewnie z melodią wyjątkowej nawet urody, gdyby nie geniusz Milesa Davisa, który w 1961 roku postanowił nie tylko nagrać utwór, ale również nazwać jego tytułem cały album. Od dnia premiery albumu Milesa Davisa „Someday My Prince Will Come” można już nazywać tą melodię jazzowym standardem, a nie tylko skrawkiem muzyki filmowej wykorzystanym jednorazowo przez Dave Brubecka.

Mam wrażenie, że często współczesne wykonania wspominają raczej album Milesa Davisa, a nie film Walta Disneya, co wcale nie jest czymś niewłaściwym. Po melodię sięgają współcześnie choćby Paul Bley, czy Fred Hersch i Bill Frisell na znakomitej płycie „Songs We Know”. W kąciku polskim można sięgnąć po nagrania naszych znakomitych pianistów – Mieczysława Kosza, Włodka Pawlika lub Joachima Mencla. Wybór jest trudny, jak w przypadku każdego dobrego jazzowego standardu. Faktem jednak jest, że mimo tego, że najbardziej znane wykonanie należy do trębacza – Milesa Davisa, a album o tym tytule ma również na swoim koncie Chet Baker, to „Someday My Prince Will Come” najbardziej leży pianistom, a czasem nawet duetom pianistów, w tym również jednemu z najwybitniejszych – jak na płycie „An Evening with Herbie Hancock and Chick Corea In Concert”. Nie znaczy to, że wśród wykonawców brakuje muzyków grających na innych instrumentach – są gitarzyści – John McLaughlin, Grant Green i Earl Klugh, basiści – Ron Carter, skrzypkowie – Didier Lockwood i oczywiście wokalistki.

Niekoniecznie zawsze zgadzam się z wyborem Teda Gioii, autora wyśmienitej książki „The Jazz Standards”. W przypadku „Someday My Prince Will Come” jego wybory popieram, choć z części musiałem zrezygnować w związku z ograniczeniem długości audycji. Zatem stawiam na klasyki – Dave Brubecka i Milesa Davisa, a poza tym na solowe nagranie Joe Passa, którego Gioia nie wybrał. Na mojej liście jest też inne nagranie Billa Evansa (nie można ciągle wracać tylko do wyśmienitej płyty „Portrait In Jazz”).

Pełna lista autorstwa Teda Gioii:
1.       Dave Brubeck – Dave Digs Disney
2.       Bill Evans – Portrait In Jazz
3.       Miles Davis – Someday My Prince Will Come
4.       Oscar Peterson with Milt Jackson – Reunion Blues
5.       Herbie Hancock – The Piano – tu wybrałbym duet Herbie Hancocka i Chicka Corea
6.       Paul Bley – Jazz ‘n (E)motion: Films
7.       Fred Hersch & Bill Frisell – Songs We Know
8.       Enrico Pieranunzi – Live In Paris… tej płyty nie znam, więc nie mam zdania…

Utwór: Someday My Prince Will Come
Album: Dave Digs Disney
Wykonawca: Dave Brubeck Quartet
Wytwórnia: Columbia / Sony
Rok: 1957
Numer: SRCS 9198
Skład: Dave Brubeck – p, Paul Desmond – as, Norman Bates – b, Joe Morello – dr.

Utwór: Someday My Prince Will Come
Album: Someday My Prince Will Come
Wykonawca: Miles Davis Sextet
Wytwórnia: Columbia / Sony
Rok: 1961
Numer: SRCS 9105
Skład: Miles Davis – tp, John Coltrane – ts, Hank Mobley – ts, Wynton Kelly – p, Paul Chambers – b, Jimmy Cobb – dr.

Utwór: Someday My Prince Will Come
Album: The Complete Bill Evans On Verve (Disc 15: At The Montreux Jazz Festival)
Wykonawca: Bill Evans
Wytwórnia: Polygram / Verve
Rok: 1968
Numer: 731452795328
Skład: Bill Evans – p, Eddie Gomez – b, Jack DeJohnette – dr.

Utwór: Someday My Prince Will Come
Album: Virtuoso #4 (Disc 1)
Wykonawca: Joe Pass
Wytwórnia: Pablo / Fantasy
Rok: 1973
Numer: 02521841022
Skład: Joe Pass – g.

Brak komentarzy: