24 maja 2020

Błoto – Erozje

Formacja Błoto, to nowe, nieco okrojone wcielenie zespołu znanego jako EABS. Błyskotliwe odczytanie muzycznych idei Krzysztofa Komedy zdobyło w październiku 2017 roku tytuł naszej radiowej płyty tygodnia („Repetitions (Letters To Krzysztof Komeda)”). Kolejna produkcja zespołu, jak dla mnie wyróżniła się jedynie jednym z najobszerniejszych tekstów dołączonych do jednego krążka CD, jakie w życiu widziałem. Muzyka mnie nie przekonała. Zanotowałem sobie, że to jakieś przekombinowane, To było we wrześniu ubiegłego roku. Przy okazji najnowszego albumu muzyków EABS – „Erozje” wróciłem do „Slavic Spirit” i dalej nie udało mi się rozwiązać zagadki tego albumu. Być może zmniejszenie składu zmieniło muzykę w stronę dla mnie korzystną – bardziej spontaniczną i improwizowaną. Nie zamierzam przekonywać Was, że „Slavic Spirit” nie jest albumem wartym uwagi. Sprawdźcie sami. Za to „Erozje” zdecydowanie mogę Wam polecić.


Album przygotowała czwórka muzyków zespołu EABS - Marek Pędziwiatr, Paweł Stachowiak, Olaf Węgier i Marcin Rak. Według krótkiego oświadczenia muzyków na ekologicznej okładce, cały materiał został wymyślony w czasie jednej wieczornej sesji nagraniowej. Jeśli tak istotnie było, to może muzycy powinni spotykać się w takich swobodnie improwizowanych i spontanicznych okolicznościach częściej, bo wyszło wyśmienicie.

„Erozje” to nowoczesna muzyczna magma, w której jazzowe tradycje zlewają się z psychodelią i transowymi rytmami rodem z zupełnie innej muzycznej bajki. Być może album okaże się zbyt nowoczesny dla fanów jazzowo mainstreamu, jednak jego spontaniczność, świeżość i otwarte podejście do kompozycji pozwala postawić go na półce z najlepszymi jazzowymi albumami ostatnich lat. Nie ma przecież niczego złego w twórczym przetwarzaniu otaczającej nas muzycznej rzeczywistości. W czasach największej świetności jazzu muzycy sięgali po proste melodii pisane dla rozrywkowego teatru i kina. Dziś wiele z nich nazywamy jazzowymi standardami. Muzycy formacji Błoto / EABS w podobny sposób przetwarzają dzisiejsze modne rytmy hip-hopu i transowe melodie. Być może za kolejne pół wieku uznamy, że to jazzowe standardy sprzed lat.

Być może „Bielice” są sygnałem ostatecznej dekompozycji klasycznego swingu, a sklejone razem „Czarnoziemy”, „Bagna” i „Czarne Ziemie” najbardziej ciekawym setem DJskim, jaki udało się spontanicznie stworzyć. Być może alarmujące syreny w „Glinie” sygnalizują ostateczny rozpad dawnej tradycji muzycznej. Każdy słuchacz musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy „Erozje” są świetnym zapisem kreatywnego wieczoru czwórki muzyków, którzy mają za sobą sporo wspólnych koncertów, czy koncepcyjnym albumem symbolizującym rozpad cywilizacji, albo przynajmniej ekologiczną katastrofę. Jeśli ktoś przywiązuje wagę do takich historii, to „Erozje” będą z pewnością niezłą zagadką. Dla mnie to doskonały, nowocześnie brzmiący album, który w najlepszy możliwy sposób łączy współczesne myślenie o jazzowej tradycji z muzyką młodego pokolenia w sposób, który jest atrakcyjny dla wszystkich pokoleń słuchaczy. Nie obraża poczucia estetyki wielbicieli jazzowego maistreamu otwartych na nowoczesność. Jest przebojowy i atrakcyjny, stanowiąc nieco bardziej złożoną harmonicznie i atrakcyjną rytmicznie alternatywę dla miałkiej muzyki klubowej. Jeśli taki klimat będzie możliwy do odtworzenia na koncertach, to z pewnością słuchaczy i fanów na nich muzykom zespołu nie zabraknie.

Błoto
Erozje
Format: CD
Wytwórnia: Astigmatic
Data pierwszego wydania: 2020
Numer: AR013CD

Brak komentarzy: