Al Foster to
jeden z geniuszy perkusji jazzowej, tej perkusji, która nie musi ważyć pół tony
i być transportowana osobnym tirem. Mistrz czasu i przestrzeni, wielki muzyk i
współautor setek genialnych jazzowych albumów. Współpracownik Milesa Davisa,
Sonny Rollinsa, McCoy Tynera i wielu innych. Od swojego debiutu w zespole
wybitnego i niedocenianego trębacza Blue Mitchella w 1964 roku, w wieku 20 lat
(wyborny album „The Thing To Do”) był bardzo zajęty. W czasie trwającej już
ponad pół wieku kariery był i dalej jest bardzo zajęty. Zdążył nagrać 4 solowe
albumy i kilka na których wymieniany jest jako jeden z kilku równoprawnych
członków zespołu. Debiutował w roli lidera w 1978 roku albumem „Mixed Roots”.
Jego najnowszy album „Inspirations & Dedications” ukazał się na początku
2020 roku i został nagrany w studiu w Nowym Jorku w formacie live,
prawdopodobnie bez udziału publiczności.
Al. Foster nie
jest więc, jeśli popatrzeć na metrykę i przebieg muzycznej kariery urodzonym
liderem. O brak chęci do pracy trudno go podejrzewać, bo jego dyskografia,
którą z pewnością jedynie najwięksi fani mogą wymienić w całości jest obszerna,
jednak najnowszy album solowy, nagrany z udziałem muzyków młodszego od Fostera
pokolenia jest istotną częścią jego dyskografii jako jeden z tych nielicznych,
na których zdecydował się zostać wyłącznym liderem i twórcą większości muzyki,
pokazując, że potrafi nie tylko zagrać wszystko, czego oczekuje się od
perkusisty w studiu, czy na scenie, ale też napisać muzykę i zrealizować własną
wizję zespołowego grania.
Album otwiera
„Cantaloupe Island” – przebój Herbie Hancocka, który Al. Foster wielokrotnie
grał z nim na koncertach, a zamyka „Jean-Pierre” – utwór Milesa Davisa, który
Foster zagrał po raz pierwszy na płycie Milesa „We Want Miles”. To była
premiera tej kompozycji, a Al. Foster był dla Milesa muzykiem szczególnym,
jedynym, którzy grał z nim w zespołach elektrycznych w latach siedemdziesiątych
i po wielkim powrocie Davisa do muzyki w latach osiemdziesiątych. Pozostałe
jedenaście kompozycji to utwory autorstwa Fostera, dedykowane żonie, z którą
spędził większość życia, czterem córkom, zmarłemu synowi, wnukowi i
największemu przyjacielowi rodziny – Dougowi Weissowi – grającemu na basie z Fosterem
od lat (również na jego najnowszej płycie). Jeden z utworów Foster zadedykował
samemu sobie.
Album powstał z
udziałem zespołu, z którym Foster koncertuje od lat i stanowi dokonały przykład
mistrzowsko potraktowanego jazzowego mainstreamu z uwzględnieniem faktu, że
liderem i kompozytorem jest perkusista. Większość muzyków zespołu Fostera
dopiero co przekroczyła czterdziestkę (oprócz starszego o dekadę Douga Weissa)
i mimo, że nie są nowicjuszami, to ja odbieram kwintet Fostera jak klasę mistrzowską
na najwyższym możliwym poziomie. Jego uczniowie opanowali już wszystkie możliwe
jazzowe sztuczki, jednak ciągle uwielbiają słuchać swojego mistrza w najwyższym
skupieniu.
Rozłożenie na
czynniki pierwsze dobrze znanego tematu Herbie Hancocka „Cantaloupe Island”
doprowadzi do odkrycia całkowicie autorskiego podejścia do rytmiki tego utworu,
a podobna analiza kilku z kompozycji Fostera może sprawić sporo trudności
początkującym adeptom perkusji. Al. Foster gra jednak oszczędnie i raczej szuka
przestrzeni, niż wypełnia ją kolejnymi dźwiękami. Jest doskonałym liderem, dla
którego najczęściej, poczynając od debiutu w zespole Blue Mitchella, poprzez
wspólne granie z Donaldem Byrdem, aż do kilkunastu albumów Milesa Davisa trąbka
pełniła ważną rolę w brzmieniu zespołu. Stąd też ważna rola Jeremy Pelta, który
jest wyróżniającą się postacią wśród młodszych od lidera muzyków jego zespołu.
Pelta trudno nazwać nowicjuszem, ma bowiem imponującą własną dyskografię i
udział w wielu ciekawych projektach na swoim koncie, jednak to właśnie u
Fostera czuje znajduje właściwe miejsce dla swoich dźwięków. Oprócz lidera i
wspomnianego już Jeremy Pelta, warto zwrócić szczególną uwagę na stylową grę
pianisty Adama Birnbauma, którego po tym albumie wpisuję na listę artystów, których
solowym dokonaniom będę się przyglądał uważnie.
Al. Foster
stworzył ponadczasowy, nowoczesny album, który wydała mało znana w Europie
amerykańska wytwórnia Smoke Sessions, której rosnący katalog obejmuje również
nowe nagrania Nicholasa Paytona, jedną z ostatnich, nagranych kilka miesięcy
przed śmiercią płytę Jimmy Cobba, Bustera Williamsa, George Colemana i kilku
innych uznanych muzyków. To jednak z najciekawszych nowych amerykańskich
wytwórni dających schronienie wielkim sławom, które nie mają ochoty na
spotkania z rekinami płytowego biznesu. Przyglądajcie się nowym płytom tej
wytwórni, bo mam wrażenie, że jeszcze nie raz nas zaskoczy.
The Al Foster Quintet
Inspirations & Dedications
Format: CD
Wytwórnia: Smoke
Sessions
Data pierwszego
wydania: 2019
Numer: 888295875912
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz