Nie śledzę na
bieżąco nagrań Wojciecha Jachny, a raczej nie śledziłem, bowiem najnowsza jego
płyta – „Elements” sprawiła, że jego nazwisko trafi na ciągle wydłużającą się
listę tych artystów, których trzeba obserwować z należytą starannością. Ten
album nagrany w pięcioosobowym składzie, zatem Squad jest kwintetem to przede
wszystkim lider i jego trąbka, ale także gitara, na której gra Marek
Malinowski, na którego po raz pierwszy zwróciłem uwagę już kilka lat temu przy
okazji albumu Rafała Gorzyckiego „Playing”, który co prawda do Płyty Tygodnia
się nie przebił, ale zapamiętałem to nagranie i od momentu premiery zdążyłem
już do tej płyty kilka razy wrócić.
Nie chciałbym
oczywiście skrzywdzić pozostałych muzyków - Jacka Cichockiego, Pawła Urowskiego
i Mateusza Krawczyka. Dla nic również jest przewidziane istotne miejsce,
służące wykreowaniu w głośnikach dźwiękowego nastroju pozwalającego właściwie wybrzmieć
trąbce lidera. Jachna gra oszczędnie, skupiając się raczej na swoich pomysłach
kompozycyjnych niż na popisach technicznych, choć pewność z jaką powstają jego
dźwięki słychać w każdym momencie albumu „Elements”. Autorów kolejnych
kompozycji dość łatwo zidentyfikować. Autorem dynamicznego „Sultan’s Cream”
jest Malinowski, rozpoczynający nagranie dynamiczną gitarową solówką. Utwory
lidera są bardziej przestrzenne, w swoich kompozycjach Jachna poszukuje raczej
akustycznego, kameralnego miejsca na właściwe położenie w przestrzeni dźwięków
trąbki. W napisanym przez Jacka Cichockiego „Checkers II” znalazło się miejsce
na solowe popisy kompozytora i grającego na akustycznym basie Pawła Urowskiego.
Spędziłem kilka
wieczorów z albumem „Elements”, który ciągle jest dla mnie muzyczną zagadką. Na
repertuar zespołu składają się kompozycje trzech jego członków, ale całość
brzmi niezwykle spójnie, tak jakby muzycy spędzili ze sobą wiele lat. Nadal nie
wiem, jaki jest muzyczny świat lidera. Na razie wiem, że wstęp do niego jest
niezwykle intrygujący i inspirujący, skomplikowany, ale również łatwy do
przyjęcia przez tych, którzy muzyki słuchają tylko przy okazji. „Elements” to
album nowoczesny, choć nie awangardowy, z pewnością nie przebojowy, ale łatwy
do zapamiętania. Trudny i nieco zakręcony, ale ciekawy i wciągający również
słuchaczy z mniejszym jazzowym doświadczeniem. Czasem dość ponury i mroczny,
jednak nie w sposób kończący się po jego wysłuchaniu jakimś depresyjnym
klimatem.
„On The Train”
to gotowa ścieżka dźwiękowa do westernu, którego akcję nawiedzony reżyser
umieści gdzieś w przestrzeni kosmicznej. Umieszczony na końcu albumu
„Porcupine” zdaje się krzyczeć, że to dopiero początek, łagodna rozgrzewka i że
na koncertach zespołu możemy się spodziewać nieco mocniejszego i trudniejszego
brzmienia. Pełno tu zagadek, co sprawia, że chce się do tego albumu wracać,
żeby próbować je rozwiązać.
Kameralny
dialog trąbki i gitary angażujący moją uwagę w oczekiwaniu na rozwój muzycznej
akcji to najkrótsza charakterystyka tego albumu. Tak zapamiętam album
„Elements” i jeśli będę miał któregoś dnia ochotę na takie właśnie intrygujące
i inspirujące muzyczne doświadczenie, wrócę do muzycznego świata Wojciecha
Jachny z dużą przyjemnością.
Wojciech Jachna
Squad
Elements
Format: CD
Wytwórnia:
Audio Cave
Data pierwszego
wydania: 2020
Numer: 5908298549025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz