Zbigniew Wegehaupt urodził się w Katowicach w 1954 roku. Jego pierwszym instrumentem, co typowe dla Mistrzów Polskiego Jazzu był akordeon. Kiedy dorastał, jak niemal każdy z muzyków w późnych latach sześćdziesiątych przeżył moment fascynacji muzyką młodzieżową, sięgnął więc po gitarę. Co również typowe dla naszych Mistrzów, kontrabas wybrał raczej nie z powołania, ale jakoś tak samo wyszło. Może trochę pomógł w ostatecznej decyzji Stanley Clarke i jego słynna solówka w utworze „La Fiesta” z płyty „Return To Forever” Chicka Corea. Oczywiście pomógł jak byśmy dziś powiedzieli wirtualnie, choć wtedy mało kto używał tego słowa w dzisiejszym znaczeniu. W szkole średniej Zbigniew Wegehaupt grał bowiem muzykę rockową, a w tej dla kontrabasu nie było zbyt dużo miejsca. Dla polskiego środowiska jazzowego to był doskonały wybór.
Ostateczną decyzję Wegehaupta o zajęciu się wyłącznie muzyką jazzową wsparł również pamiętny koncert zespołu Tomasza Stańko na Jazz Jamboree w 1973 roku. Wkrótce Zbigniew Wegehaupt, po ukończeniu szkoły muzycznej w Katowicach zaczął wspierać wielu polskich muzyków swoim niezwykłym poczuciem jazzowego pulsu wspartym absolutnym słuchem i wrodzoną skromnością. Taki zestaw cech uczynił z Wegehaupta wymarzonego przez wszystkich liderów basistę, jednocześnie przypuszczalnie pozbawiając fanów wielu kompozycji, które mógłby napisać. Na swoich nielicznych (dokładnie trzech) płytach zapisał Wegehaupt nie tylko dźwięki kontrabasu, ale przedstawił też światu swoje kompozycje.
Na jazzowej scenie Zbigniew Wegehaupt debiutował w 1976 roku w zespole Wojciecha Gogolewskiego. Niestety z tego okresu nie zachowały się żadne nagrania. Wegehaupt, jak większość Mistrzów, został zauważony na festiwalu Jazz Nad Odrą, gdzie zdobył jedną z nagród, co otworzyło mu drogę do kolejnych składów. Później to raczej propozycje czekały na Wegehaupta, niż on na dzwonek telefonu. Trio Kazimierza Jonkisza, zespół Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Extra Ball Jarosława Śmietany. W 1978 roku dźwięki kontrabasu Zbigniewa Wegehaupta po raz pierwszy trafiają na płytę. Jego debiutem jest album „Extra Ball”, na której pojawia się również jego pierwsza zarejestrowana kompozycja – „Pieśń dla Elvina Jonesa”. Kilka miesięcy później powstaje album „Kilimanjaro” Zbigniewa Seiferta. W nagraniu tego albumu, oprócz lidera i Zbigniewa Wegehaupta biorą udział Jarosław Śmietana, Janusz Grzywacz i Mieczysław Górka. Zmontowany przez Antoniego Krupę skład nagrywa jedną z najważniejszych płyt Seiferta, jak się miało później okazać, ostatnią w Polsce przed śmiercią lidera.
Zbigniew Wegehaupt z wielu miejsc dostaje kolejne propozycje. Gra z Tomaszem Stańko i Edwardem Vesalą. Niestety nie zachowały się żadne nagrania tria działającego w tym składzie. W 1980 roku nagrywał album, a w zasadzie pół albumu z Markiem Blizińskim. Moim zdaniem ta właśnie połowa „Wave” z Wegehauptem i Czesławem Małym Bartkowskim jest jej lepszą połową i najlepszym nagraniem Blizińskiego w całej jego karierze.
Początek trudnej dla muzyków dekady lat osiemdziesiątych Zbigniew Wegehaupt spędza głównie współpracując ze Stanisławem Sojką. W krótkim czasie powstają trzy fantastyczne płyty Sojki z udziałem Wegehaupta. „Blublula”, „Sojka Sings Ellington” oraz „Matko, która nas znasz”. Gdybym musiał wybrać – stawiam na album „Blublula”, jednak „Sojka Sings Ellington” pokazuje, że Zbigniew Wegehaupt swinguje w sposób nieporównywalny z żadnym innym polskim basistą początku lat osiemdziesiątych.
W 1984 powstaje pierwsza autorska płyta Zbigniewa Wegehaupta. W nagraniu „Sake” biorą udział Janusz Skowron i Czesław Mały Bartkowski, a w kilku utworach pojawiają się Henryk Miśkiewicz i Andrzej Olejniczak. Doskonały debiut Zbigniewa Wegehaupta w roli lidera zawiera jego autorskie kompozycje. Mimo dobrych recenzji, kolejna jego autorska płyta powstaje dopiero 20 lat później.
Czas płynął szybko, Wegehaupt współpracował ze Zbigniewem Namysłowskim, Henrykiem Miśkiewiczem, Krzesimirem Dębskim, Januszem Muniakiem i Andrzejem Kurylewiczem. Wśród jego ważniejszych nagrań z końcówki lat osiemdziesiątych i początku lat dziewięćdziesiątych warto przypomnieć albumy „Crazy Girl” Janusza Muniaka i „Without A Talk” Zbigniewa Namysłowskiego. W 1989 roku z Włodkiem Pawlikiem Wegehaupt nagrywa jeden z jego pierwszych albumów „Live At Birdland” z gościnnym udziałem saksofonisty Richie Cole’a. Tytuł jest nieco mylący, bowiem na podbój Ameryki Pawlik będzie musiał jeszcze trochę poczekać. Tytułowy Birdland to klub w Hamburgu, ale nie zmienia to faktu, że w dyskografii obu artystów ten album należy do niezwykle poszukiwanych, ukazał się bowiem w małym nakładzie i chyba nigdy nie został wznowiony. Warto jednak sięgnąć po dwupłytowy album Włodka Pawlika „Standards Live” nagrany w 1996 roku w klubie Akwarium – tym razem tym prawdziwym – warszawskim. Trio Pawlika z Wegehauptem i Cezarym Konradem było wtedy w szczytowej formie. Zagrali standardy na poziomie absolutnie światowym.
Zbigniew Wegehaupt nie był urodzonymi liderem, nagrał tylko 3 autorskie albumy i wziął udział w dziesiątkach wyśmienitych sesji jazzowych. Czasem pojawiał się też w projektach zupełnie innego rodzaju. Wśród tych warto wymienić album Grzegorza Ciechowskiego (Obywatel GC) „Obywatel Świata” z 1992 roku. Płyty Ciechowskiego jednak jedynie w związku z jego rockową przeszłością należą do rockowego świata. W nagraniu tego albumu oprócz Wegehaupta wzięli udział Robert Majewski, Krzysztof Ścierański i Jose Torres. W efekcie działania muzyczne Ciechowskiego pod szyldem Obywatel GC można porównać do płyt Stinga, które powstawały dekadę wcześniej po rozwiązaniu The Police z udziałem najwybitniejszych amerykańskich muzyków jazzowych.
W końcówce lat osiemdziesiątych Zbigniew Wegehaupt koncertował i nagrywał z Anną Marią Jopek i z pewnością myślał sporo o swoich kolejnych solowych nagraniach. W 2004 roku powstała płyta „Zbigniew Wegehaupt Quartet” nazywana często „Wege”. W jej nagraniu wzięli udział muzycy młodszego pokolenia – Marcin Masecki, Jerzy Małek i Sebastian Frankiewicz. Niespełna trzy lata później ukazała się kolejna, trzecia i niestety ostatnia płyta autorska Wegehaupta – „TOTA” z Zivem Ravitzem na bębnach i ponownie Małkiem i Maseckim. Jednym z ostatnich projektów przed nagłą śmiercią Zbigniewa Wegehaupta miał okazać się album „Tribute To Zbigniew Seifert” Jarka Śmietany z 2009 roku.
Zbigniew Wegehaupt zmarł niespodziewanie na zawał serca w 2012 roku pozostawiają po sobie 3 albumy solowe i obszerną kolekcję płyt największych artystów polskiej sceny jazzowej, w których nagraniu wziął udział, a także wielu uczniów, którym przez lata pomagał rozwijać umiejętności gry na kontrabasie w szkole na Bednarskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz