Najnowszy album Kuby Stankiewicza w związku z udziałem w jego nagraniu Darka Oleszkiewicza przypomniał mi o zespole Travelling Birds Quintet, który obaj współtworzyli, wydawało mi się, że niemal wczoraj. Udany wieczór spędzony z „Film Story” wydłużył się ponad plan udanym powrotem do albumu zespołu z 1994 roku. Wydawało mi się, że to było całkiem niedawno.
Wszyscy muzycy kwintetu przez ostatnie 25 lat dali fanom wiele doskonałych nagrań. Piotr Wojtasik, Piotr Baron, Cezary Konrad, Darek Oleszkiewicz i Kuba Stankiewicz – wszyscy poszli swoimi własnymi drogami, choć jak to w muzyce jazzowej bywa, spotykali się wielokrotnie w różnych konfiguracjach. Na potrzeby „Film Story” powstał zespół, prawdopodobnie tylko dla tego jednego albumu, złożony z muzyków polskich – Kuby Stankiewicza i Darka Oleszkiewicza oraz amerykańskich – perkusistki z Los Angeles Tiny Raymond oraz gości specjalnych zaproszonych tylko do jednego utworu – Jordana Berlianta i saksofonisty Boba Shepparda.
Płyta powstała w Los Angeles, stąd możliwy udział gości. Jordan Berliant, którego występ w utworze tytułowym jest całkiem udany, to znany na Zachodnim Wybrzeżu manager muzyczny, który zajmuje się od wielu lat interesami rockowych i popowych zespołów z najwyższej światowej półki, a grę na gitarze traktuje raczej jako hobby. Bob Sheppard to muzyk zawodowy, którego pamięta przede wszystkim z występów z Joni Mitchell, ale braci Breckerów i orkiestry Freddie Hubbarda.
„Film Story” to jednak przede wszystkim Kuba Stankiewicz i Darek Oleszkiewicz. Autorski repertuar pianisty ma z założenia uzupełniać, mam nadzieję, że nie zamykać, cykl jego nagrań muzyki filmowej. Podobieństwo okładek albumów do „The Music of Bronisław Kaper” i „The Music of Henryk Wars” z pewnością nie jest przypadkowe. „Film Story” zawiera jednak autorskie kompozycje Stankiewicza, do których film jeszcze nie powstał. To nie jest jakaś szczególnie nowatorska koncepcja, jednak, jeśli jakiś reżyser chciałby zwrócić uwagę na muzykę Stankiewicza, to może ją z łatwością wykorzystać w wielu różnych filmowych konwencjach.
Stworzenie tak skonstruowanego tryptyku kompozytorów – Kaper, Wars, Stankiewicz to spore ryzyko dla lidera, bo zestawienie tych płyt jest nieuchronne, a Kaper i Wars to byli kompozytorzy wybitni. Stankiewicz okazuje się być równie utalentowany. To nie jest oczywiście pierwszy album z autorską muzyką lidera. Od zawsze komponował, jednak do dziś był dla mnie przede wszystkim wyśmienitym pianistą. Teraz jest też doskonałym kompozytorem, który równie dobrze czuje się w swoim własnym repertuarze, jak budując własne, osobiste interpretacje znanych melodii.
Kuba Stankiewicz jest pianistą oszczędnym. Układa dźwięki w mistrzowski sposób pozostawiając między nimi istotne przestrzenie stymulujące wyobraźnię uważnego słuchacza. Oczywiście każdemu w czasie kolejnych wieczorów z „Film Story” wyobraźnie podsunie inny film. Nie będzie to z pewnością kino wartkiej i wypełnionej niepotrzebnymi efektami akcji. To raczej będzie film o tych, którzy mają czas pomyśleć, rozejrzeć się i zastanowić nad własnym życiem. Świat byłby lepszy, gdyby więcej ludzi chciało słuchać tak pięknej muzyki. Jak dla mnie może być nie tylko film, ale nawet serial. Czekam na więcej.
Kuba Stankiewicz
Film Story
Format: CD
Wytwórnia: KSQ
Music
Data pierwszego
wydania: 2020
Numer: 5903796604016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz