24 marca 2011

Simple Songs Vol. 5

W kolejnej audycji zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego tygodnia przedstawiłem sylwetkę Pata Martino. Ten urodzony w 1944 roku gitarzysta rozpoczynał swoją karierę we wczesnych latach sześćdziesiątych od gry w zespołach Jimmy Smitha i Jacka McDuffa. W latach siedemdziesiątych trzymając się ulubionego przez siebie hard bopu nagrał wiele wyśmienitych płyt jako lider i w wielu różnych muzycznych konfiguracjach. W latach osiemdziesiątych w wyniku choroby i poważnej operacji mózgu utracił praktycznie całkowicie pamięć i musiał nauczyć się po raz drugi grać na gitarze, często korzystając ze swoich własnych wcześniejszych nagrań.

O kilku płytach Pata Martino pisałem ostatnio:


Dobrym początkiem historii tego niezwykłego muzyka jest nagranie z koncertowej płyty zarejestrowanej w grudniu 2000 roku w klubie Yoshi’s w Oakland. Liderowi towarzyszą Billy Hart na perkusji i Joey DeFrancesco na Hammondzie. Taki skład wydaje się być optymalnym dla snujących się improwizacji lidera. Z tej płyty dobrym wyborem jest Oleo Sonny Rollinsa:
  • Pat Martino – Oleo (Live At Yoshi’s)

 Pat Martino nigdy nie popisywał się swoją techniką. Jego muzyka wymaga od słuchacza sporej wiedzy i jazzowego doświadczenia. Dlatego też jest muzykiem niezwykle docenianym przez innych gitarzystów.

Cofnijmy się zatem w czasie do roku 1967, kiedy Pat Martino nagrał w krótkim odstępie czasu dwie debiutanckie płyty. Przed ich zarejestrowaniem grał w zespołach, w których wiodącym instrumentem były organy Hammonda. Stąd też taki właśnie debiut. Z płyty El Hombre z 1967 roku pochodzi nagranie Just Friends – to Pat Martino, Trudy Pitts (Hammond), Mitch Fine (perkusja).
  • Pat Martino – Just Friends (El Hombre)

 Z chronologicznie drugiej w jego dyskografii płyty solowej – Strings! w audycji znalazł miejsce utwór tytułowy. Tytułowe smyczki to nie modna w tamtych latach sekcja instrumentów smyczkowych, a dwu muzyków grających na instrumentach perkusyjnych – Dave Levin i Ray Appleton. W roli głównej jednak gitara lidera, a na flecie gra Joe Farrell.
  • Pat Martino – Strings (Strings!)

 Kolejna płyta – East! była rodzajem muzycznego eksperymentu, który niezbyt się udał. W szczególności utwór tytułowy niezbyt dobrze zniósł próbę czasu. Jednak i na tej płycie  można znaleźć ciekawsze fragmenty. Przykładem może być standard grany zwykle przez pianistów – między innymi Oscara Petersona i Keitha Jarretta.
  • Pat Martino – Close Your Eyes

 Do płyt z pierwszych lat kariery jeszcze powrócimy. Teraz przyjrzyjmy się drugiej odsłonie muzycznej kariery tego niezwykłego gitarzysty. Po powrocie na scenę i nagraniu kilku płyt koncertowych dla mniejszych wytwórni, w 1997 roku światło dzienne ujrzał album wydany w Blue Note w towarzystwie wielu znakomitych gości. Pierwsze nagranie to duet z Joe Satrianim, dla którego Pat Martino jest wielkim muzycznym idolem:
  • Pat Martino i Joe Satriani – Ellipsis (All Sides Now)

 Na tej samej płycie znajdziemy duet z Les Paulem – to zupełnie inny muzyczny świat, jednak Pat Martino pozostaje dalej sobą, zachowując niepowtarzalny, oszczędny, a jakże rozpoznawalny styl:
  • Pat Martino & Les Paul – I’m Confessin’ (That I Love You) (All Sides Now)

 Jednym z ważniejszych muzycznych nauczycieli Pata Martino był Wes Montgomery. Pierwszą płytą, którą poświęcił jego pamięci była nagrana w 1972 roku The Visit!, w reedycjach często występująca pod tytułem Footprints odziedziczonym po kompozycji Sonny Rollinsa, którą umieszczono na płycie. Z tej płyty warto wybrać jedyną w tym zestawieniu kompozycję Wesa Montgomery – Road Song:
  • Pat Martino – Road Song (The Visit!)

 Po raz kolejny do tematu Wesa Montgomery Pat Martino powrócił w swojej jak dotąd ostatniej płycie – pochodzącej z 2006 roku Remember: A Tribute To Wes Montgomery. Tym razem nagrania dokonano z udziałem nieco bardziej znanych muzyków –między innymi zagrają David Kikoski na fortepianie i John Patitucci na kontrabasie. Po ponad 30 latach ta sama kompozycja Wesa Montgomery brzmi już w wykonaniu Pata Martino nieco nowocześniej. To jednak ciągle wyśmienity Pat Martino i wyśmienita kompozycja Wesa Montgomery.
  • Pat Martino – Road Song (Rememeber: A Tribute To Wes Montgomery)

 Na koniec utwór grywany prawdopodobnie przez wszystkich gitarzystów jazzowych na świecie – Impressions Johna Coltrane’a. Tym razem w wykonaniu naszego dzisiejszego bohatera w wersji z 1974 roku z płyty Consciousness. Pat Martino jest naprawdę bardzo bliski pomysłom kompozytora.
  • Pat Martino – Impressions (Consciousness)

 Suplement, czyli to, czego nie udało się zmieścić w godzinnej audycji:

Z płyty Consciousness warto też posłuchać jednego z nielicznych solowych nagrań Pata Martino – jego interpretacji przeboju Joni Mitchell – Both Sides Now, który nagrał też na wspomnianej już płycie All Sides Now, po wielu latach w towarzystwie Cassandry Wilson. Na Consciousness znajdziemy tą kompozycję wykonywaną solo przez Pata Martino:
  • Pat Martino – Both Sides Now (Consciousness)

Warto też powrócić jeszcze raz do tematu, który rozpoczął audycję - Oleo Sonny Rollinsa – tym razem z niezwykłej płyty – Desperado z 1970 roku. Słowo wstępne do tej płyty napisał sam Les Paul, co powinno być wystarczającą rekomendacją. Pat Martino zagrał tu dla utrudnienia sobie zadania i uzyskania niepowtarzalnego brzmienia na 12 strunowej gitarze.
  • Pat Martino – Oleo (Desperado)

Pat Martino nigdy nie szukał do swoich solowych nagrań gwiazdorskich składów.  Od tej reguły istnieje właściwie jedynie jeden wyjątek – to nagrana w 2003 roku, przez krytyków oceniana różnie płyta Think Tank. Można spotkać się z twierdzeniem, że tu za dużo gwiazd i każdy ciągnął w swoją stronę. Najlepiej więc ocenić to samemu. Na saksofonie tenorowym Joe Lovano, na fortepianie Gonzalo Rubalcaba, na kontrabasie Christian McBride i na perkusji Lewis Nash.
  • Pat Martino – Earthlings (Think Tank)

Think Tank to jedna z tych płyt, które mogłyby być sygnowane nazwiskiem dowolnego z muzyków ze składu. Tu właściwie nie ma lidera, a jego nazwisko na okładce jest jedynie elementem marketingu. Istotnie w tym składzie być może mogło być wybitnie, a wyszło tylko świetnie…

A już za tydzień zajmiemy się jazzowymi interpretacjami kompozycji członków zespołu U2, którzy oprócz niewątpliwej estradowej charyzmy potrafią też skomponować utwory, które doskonale sprawdzają się w jazzowej konwencji aranżacyjnej. Będzie Cassandra Wilson, Les Paul. Herbie Hancock, nieco afrykańskich i kubańskich rytmów. Będą też członkowie zespołu w różnych niespodziewanych konwencjach muzycznych i konfiguracjach personalnych.

Brak komentarzy: