Dzisiejsza płyta nie jest niewątpliwie albumem klasy „Blowin’ The Blues Away”. Na początku lat sześćdziesiątych w podobnym składzie Horace Silver nagrał co najmniej kilkanaście albumów dla Blue Note. Ich podstawową wadą jest to, że zostały nagrane w kwintecie. Blue Mitchell to niesłusznie niedoceniany trębacz. Z kolei Junior Cook to saksofonista znany raczej tylko z nagrań z Horace Silverem i solowych płyt Blue Mitchella.
Na dzisiejszej płycie obaj muzycy grający na instrumentach dętych zwyczajnie zajmują nieco niepotrzebnie miejsce w muzycznej przestrzeni kreowanej przez niezłe kompozycje lidera. Nie znaczy to, że grają źle. Więcej gra Junior Cook. Jego gra jest poprawna choć nieco bezbarwna. Blue Mitchell nie jest tak widoczny. Stąd też najlepszym fragmentem płyty jest ballada „Cherry Blossom”. To jedyna kompozycja w tym zestawie kompozycja, której autorem nie jest Horace Silver i w której nie gra Blue Mitchell. To także muzyczna oaza solowej gry Horace Silvera, pośród zaledwie poprawnego brzmienia całego kwintetu, któremu zabrakło nieco muzycznej energii.
Kompozycje Horace Silvera są próbą połączenia nuty latynoskiej z inspiracjami japońskim folklorem. Tak stanowi wstęp umieszczony na okładce. Faktem jest, że popularność Horace Silvera na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku w Japonii jest fenomenem trudnym do wyjaśnienia nawet dla najbardziej biegłych historyków jazzu. Owych japońskich inspiracji naprawdę niełatwo doszukać się w muzyce. To raczej zapewne chwyt marketingowy i ukłon w stronę entuzjastycznie przyjmujących występy zespołu japońskich fanów. Większość słuchaczy, jeśli schować przed nimi tekst z okładki z pewnością owej nuty japońskiej nie usłyszy. Rytmy południowoamerykańskie są za to czytelne, choć nie domiinują i nie wyznaczają klimatu całości.
Jakoś nie mogę pozbyć się myśli, że to kolejna z płyt zakontraktowanych i wykonanych przez muzyków w studiu Rudy Van Geldera z potrzeby wypełnienia zobowiązań kontraktowych, a niekoniecznie z muzycznej potrzeby i natchnienia. W całości zabrakło entuzjazmu i zaangażowania właściwego najlepszym produkcjom. Płytę nagrali profesjonaliści, więc nie można do niczego się przyczepić, choći wyróżnić czegokolwiek oprócz gry Horace Silvera we wspomnianej „Cherry Blossom” nie sposób.
Dzisiejsza płyta to również premierowe rejestracje kompozycji wielokrotnie później granych przez Horace Silvera na wielu koncertach (nie tylko w Japonii).
Można oczywiście próbować wydobyć z muzycznej przestrzeni nieco chaotycznie zapełnianej przez Blue Mitchella i Juniora Cooka dźwiękami instrumentów dętych ciekawe akordy fortepianu, jednak wymaga to doprawdy wielkiego zaangażowania, a tych akordów nie odnajdziemy zbyt wiele.
Tak więc to płyta poprawna, ale nie wybitna. Pozycja istotna dla fanów Horace Silvera, małe rozczarowanie dla fanów Blue Mitchella (do których się zaliczam) i przeciętna, poprawna, choć niekoniecznie rewelacyjna pozycja dla wszystkich pozostałych słuchaczy.
The Horace Silver Quintet
The Tokyo Blues
Format: CD
Wytwórnia: Blue Note
Numer: 5099926514628
1 komentarz:
Dla mni to płyta wybitna,kwintesencja jazzu...No ale to kwesta gustu
Prześlij komentarz