To
płyta, która ma 4 oblicza. Można posłuchać jej 4 razy z rzędu, a nawet więcej,
skupiając uwagę, te pierwsze 4 razy na zupełnie innych muzycznych wydarzeniach.
Pierwsze
z nich to aspekt polityczny. To był w swoim czasie, w 1960 roku, ważny
społecznie album, element walki z rasowymi uprzedzeniami. Walki prowadzonej w
zasadzie na dwu frontach – przypominania Afroamerykanom ich afrykańskich
korzeni i tożsamości kulturowej i przypominania białym politykom o ciągle
istniejących problemach rasowych i różnego rodzaju przepisach ograniczających
obywatelskie prawa niektórych obywateli. W tym kontekście odnajdujemy na płycie
być może niezbyt ambitne, za to zaśpiewane z niezwykłym zaangażowaniem przez
Abbey Lincoln teksty. Niektórzy mogą narzekać, że krzyki Abbey Lincoln w
utworze „Triptych: Prayer / Protest / Peace” nie mają muzycznego sensu. Mają
jednak głęboki sens emocjonalny, pokazujący bezsilność ludzi chcących
protestować pokojowo. Dziś wiemy, że fala owych protestów z początku lat
sześćdziesiątych była początkiem końca prześladowania mniejszości narodowych w
USA, przynajmniej formalnie, bowiem na amerykańskim południu do dziś bywa z tym
różnie, szczególnie na prowincji.
Drugie,
to gra na trąbce Bookera Little, często niedocenianego, dziś nieco
zapomnianego, wyśmienitego trębacza. Posłuchajcie tej płyty zwracając baczną
uwagę na to, co gra Booker Little…
Trzecie,
to warstwa rytmiczna. To przecież płyta firmowana przez Maxa Roacha. Dodatkowo
w składzie jest rzech muzyków obsługujących różnego rodzaju instrumenty
perkusyjne: Michael Olatunji, Ray Mantilla i Tomas DuVall. Mimo tego, że
zapewne celem powstania płyty było głównieprzesłanie polityczne, to Max Roach
nie zapomniał o tym, że jest wybitnym perkusistą. Uwolniona od jazzowych
schematów struktura kompozycji pozwoliła zastosować nieco bardziej
skomplikowane i niecodzienne rozwiązania rytmiczne. Grający z wielką energią i
pasją perkusjoniści z pewnością dołożyli swoje do proponowanych rytmów w
finałowej kompozycji „Tears For Johannesburg”
Czwarte
wreszcie muzyczne wydarzenie to śpiew Abbey Lincoln. Może oprócz wspomnianego
już tryptyku w którym głównie krzyczy, to płyta wokalnie tak dobra, jak jej
wczesne solowe projekty w rodzaju „Abbey Is Blue”, czy „It’s Magic”.
Ta
płyta powszechnie uchodzi za polityczną ciekawostkę. Nie patrzcie na nią
jedynie w ten sposób. To spora dawka świetnej i jak na swoje lata
niestandardowo skomponowanej i zagranej muzki.
Max
Roach
We
Insist!: Max Roach’s – Freedom Now Suite
Format: CD
Wytwórnia: Candid
Numer: CCD79002/708857900220
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz